Choć muszę się przyznać że pierwszy zwrot akcji przewidziałem (w sensie że okazało się że główny podejrzany okazał się mordercą) ale ta jego dwulicowość zbiła mnie z tropu i naprawdę w to uwierzyłem. Jakież było moje zdziwienie kiedy ten ministrant jako ta jego jąkająca się wersja powiedziała do tego prawnika: "Może pan przeprosić panią Venable w moim imieniu? Mam nadzieje że nie boli ją szyja.".