Kto lubi sądowe zagrywki i zagadkową fabułę to świetnie się w tym filmie odnajdzie. Ja osobiście sięgnąłem po ten film po obejrzeniu "Słabego Punktu". Oba filmy opierają się właściwie na podobnej strukturze. Z pozoru prosta sprawa zaczyna się mocno komplikować, kiedy okazuje się, że oskarżony nie jest zwykłym przestępcą. Dobre aktorstwo, choć Gere mnie drażnił, a Linney nie maiła wielkiego pola do popisu. Najlepsze wrażenie zrobił oczywiście Norton, bo miał najciekawsząrolę z którą sobie świetnie poradził. Nie wierzcie ludziom, którzy mówią, że odgadli zakończenie po pięciu minutach filmu, bo to jest zwykła bujda i chcą się tylko popisaćjacy to oni inteligentni.
W filmie Hoblita nic nie jest takie oczywiste, a kiedy jużmyżlimy, że doszło do finału (zuepałnie zaskakującego) to twórcy serwują nam jeszcze bardziej zaskakujący finał.
8/10