Wg mnie Vail doskonale zdawał sobie z tego sprawę i dlatego widać bylo na jego twarzy taki coś w rodzaju załamania i tego, że dał sie oszukać i może też że przesadził, bo wziął sprawę Aarona by sam mógł być w centrum zainteresowania.

A poza tym Aaron nie dał się przyłapać na oszustwie, a specjalnie powiedział to zdanie o szyi prawniczki, bo chciał, żeby Vail wiedział, że to wszystko to było zaplanowane przedstawienie. Chciał dostać należne mu uznanie i podziw.

otóż to

bzdura, zorientował się dopiero na końcu filmu a powinien (jak zresztą wszyscy włącznie z sędzia i prokuratorką) wcześniej, właśnie po tym co napisał EBM4

Ale mi właśnie o to chodziło, że zorientował się pod koniec filmu i dlatego tak wymownie szedł przez salę rozpraw, a potem rpzez chwilę stał przed budynkiem sądu.

jak ci o to chodziło to jakoś dziwnie to napisałaś, no i jak dziwnie szedł i stał skoro po scenie w celi kończy się film?

Tuż po rozmowie z Aaronem Richard Gere jeszcze przechodzi przez salę rozpraw, słyszy jeszcze co Aaron do niego mówi ale już na to reaguje, a potem wychodzi z sądu bocznym wyjściem (bo przy głównym jest mnóstwo dziennikarzy). Potem przez kilka sekund kamera jest na niego skierowana, jak już stoi przed sądem. I dopiero potem jest koniec

Nie nazwałbym tego błędem w filmie, moim zdaniem to pozwala wnikliwemu widzowi zorientować się w kłamstwie przed jego ujawnieniem w filmie. Przyznam że ja osobiście tego nie połączyłem ale tym bardziej doceniam film ze względu na ten "błąd".

Nie widzę tu żadnego błędu. Cień postaci nad biskupem w chwili ujawnienia się Rona jeszcze bardziej uwiarygodnia wersję Aarona - jako wytwór jego umysłu; tzw. fałszywe wspomnienie. Zresztą zjawisko powszechnie występujące nawet u zdrowych umysłowo ludzi.

Masz rację:)