PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1067}

Lęk pierwotny

Primal Fear
7,9 146 237
ocen
7,9 10 1 146237
7,1 28
ocen krytyków
Lęk pierwotny
powrót do forum filmu Lęk pierwotny

Skąd macie pewność, że na końcu to nie Roy siedzi w Aaronie i wygaduje te wszystkie rzeczy? Fakt, najpierw zachowywał się jak Aaron, ale przecież Roy wiedział, jaki jest Aaron, nawet go opisywał jako mięczaka i ofiarę losu, więc na końcu to mógł być przecież Roy w rozmowie z Martinem. Czyli by wychodziło, że jednak Aaron jest chory. Właśnie już nie wiem, jak rozumieć końcówkę. Czy Aaron od zmyślił tego Roya, żeby się wybronić, czy jednak rzeczywiście był tak niepoczytalny, że na końcu to był Roy?

użytkownik usunięty
JustFurious

1) Martin często w filmie mówił, że wierzy iż ludzie są z natury dobrzy, od samego narodzenia; nie wiem jak wy ale ja zwróciłam na to uwagę. Końcówka moim zdaniem jest właśnie taka a nie inna, żeby pokazać jak bardzo Martin się mylił tzn. od samego początku Roy udawał Aarona a nie odwrotnie. Martin wyszedł z jego celi z poczuciem winy i nie mogąc darować sobie, że uwierzył w niewinność chłopaka, kierował się sercem a nie rozumem jak to się mawia. Po prostu wybronił psychopatę. (Na marginesie jestem zachwycona rolą pana Edwarda Nortona)

2) Druga opcja, jak dla mnie mniej atrakcyjniejsza, to taka, że ani widz, ani Martin nie wiedzą kim tak na prawdę jest Aaron i Roy, który z nich jest tym "prawdziwym". Na tym polega ten film, nie warto dużo rozprawiać bo to temat rzeka i nigdy nie dojdzie się prawdy co jest zamierzonym celem ;)

użytkownik usunięty

Przed chwilą przeczytałam w innym wątku jak ktoś to ładnie określił "Chodzi o to, że Martin przegrał sam z sobą" ;) Chłopak go wyrolował

Nikt go nie wyrolował, twoja druga opcja jest sednem sprawy, te dwie osobowości żyją samoistnie(i obie są prawdziwe) ale w jakimś stopniu wiedzą o sobie, aaron nie ma kontroli nad royem i odwrotnie, polecam "marry reilly" nowszą wersję "dr jekyll i mr hyde" ,porusza temat podwójnej osobowości.

JustFurious

Roy na końcu mówi, że Aarona w ogóle nie było. Patrząc jednak po jego życiu (brak matki, patologiczny ojciec, życie na ulicy, przytułek i bycie ministrantem- co raczej nie pasuje do psychopaty) to całkiem możliwe, że przez większość czasu faktycznie był słabym i gnębionym chłopcem, który wierzył, że w końcu trafił na dobrego człowieka. Gdy jednak arcybiskup zaczął kręcić pornole z jego kobietą i kolegami, coś mogło w nim w końcu pęknąć i tak powstał Roy- druga osobowość, który całkiem przejął władzę i zaczął zabijać, a gdy nie zdążył uciec postanowił wykorzystać swoje słabsze ja dla własnej obrony. Tym samym on wcale nie musiał "wychodzić" gdy się wkurzył, bo cały czas miał pełną kontrolę nad swoim ciałem, tylko wtedy gdy uznawał to za stosowne i jedynie na końcu zrobił mały wyjątek, aby zakpić ze swojego adwokata i pochwalić się swoim geniuszem.
Podsumowując Aaron faktycznie miał rozdwojenie jaźni i spokojnie mógłby pozytywnie przejść badania, tylko od czasu morderstw to nie on jest osobowością główną.

Lady_Dezyderia

zgadzam się :) tak na prawdę osobowość Roy'a mogła całkiem "wciągnąć", "wchłonąć" Arona, że tak powiem i stać się osobowością gospodarza (niby fakt, że osobowość główna nie zdaje sobie sprawy z istnienia pozostałych osobowości, ale w przypadku zmiany głównej osobowości to chyba byłoby możliwe)

ocenił(a) film na 7
JustFurious

Proponuje przeczytać książkę a się wiele wyjaśni

ocenił(a) film na 8
JustFurious

Nie mógł to być Roy, ponieważ jak zostało to wspomniane podczas filmu na sali sądowej (nie pamiętam czy mówił to Martin czy ta lekarka) Aaron "zamieniał się" w Roya tylko, kiedy był zagrożony, atakowany albo najlepiej ujmując, mocno naciskany przed drugą osobę w celu wydobycia prawdy. Zrobił to w filmie 3-krotnie: kiedy lekarka przeprowadzała z nim wywiad przed kamerą i naciskała, żeby powiedział o Lindzie, później przez Martina, kiedy ten zobaczył taśmę i nakazywał Aaronowi, żeby się przyznał do zabójstwa i trzeci raz, kiedy prokurator zaczęła męczyć go pytaniami na sali sądowej. A w scenie pod koniec filmu, kiedy Martin przychodzi mu powiedzieć, że zostanie wysłany na badania, nie atakuje Aarona, normalnie rozmawiają, Martin ucieszony, że wygrał sprawę, a Aaron, że nie zostanie skazany na karę śmierci. Nie mógł więc "przemienić się" w Roya, tym bardziej, że sam się przyznał, że nie miał zaburzeń, mówiąc Martinowi, żeby przeprosił Janet za to że ją dusił.

Zgadzam się jednak z opinią, że cały czas był to Roy, od czasów kręcenia filmów pornograficznych przez biskupa, z nim, Lindą i ich kolegami w rolach głównych, a dlaczego?
Na samym początku był Aaron, po wielu przykrościach, jakich doświadczył w życiu (bieda, śmierć matki, kiedy był młody, znęcanie się ojca nad nim), przygarnia go biskup - daje mieszkanie, zapewnia jedzenie itp. i wtedy Aaron zapomina (a przynajmniej stara wyrzucić z pamięci) te wszystkie przykre wspomnienia z poprzednich lat, czerpie radość z nowego życia pod opieką biskupa. Jednak, kiedy biskup zaczyna zmuszać go do kręcenia filmów pornograficznych (zapewne pod groźbą wyrzucenia z mieszkania), Aaron wraca do bolesnych wydarzeń i co gorsza teraz je jeszcze podwaja, ponieważ myślał, że już wszystko mu się w życiu ułoży, a tu kolejna osoba zawiodła jego zaufanie i to jeszcze biskup, który go przygarnął z ulicy. Zrozumiał, że nie ma na świecie osoby, która nie sprawi mu przykrości (trochę za delikatnie powiedziane) i której całkowicie zaufa, więc postanowił, że "stanie się" Royem i zemści za te wszystkie poniżenia, pamiętając oczywiście o przeszłości, kiedy jeszcze nie znał biskupa. Następnie udał chorobę psychiczną by później wyjść na wolność i żyć jako Roy, nie mając już żadnego zaufania do ludzi.
Ja bym to tak właśnie widział ;)

JustFurious

Takie teorie nie trzymają się kupy, bo Aron w ostatniej scenie wspomniał o ranie tej prokuratorki a nie powinien o tym wiedzieć bo przecież sam przed chwilą stwierdził że nic nie pamięta.... Wychodzi na to, że Aron był udawany od początku. Chyba, że Roy udawałby Arona ale wtedy dochodzimy do tych samych wniosków - Arona nie było, bo rozdwojenie osobowości nie polega na tym, że ktoś udaje kogoś innego, tylko że naprawdę ma w sobie dwie osobowości. I właśnie ten chłopak stwierdził na końcu, ze cały czas udawał Arona i ze on nigdy nie istniał. Wydaje mi się, że ewidentnie jest to dowód na to, że jego choroba była genialnie zagrana. Zdemoralizowany chłopak, który zabił dwie osoby, można nawet powiedzieć, ze to psychopata - osoba, która świetnie manipuluje otoczeniem i dlatego udało mu się wszystkich oszukać, nawet lekarkę. Adwokat wierzył, ze chłopak jest niewinny i dobry, bo on potrafił świetnie grać a ponadto film pokazał demoralizację środowiska kościelnego, wykorzystywanie seksualne, przemoc. To, że był ministrantem nie znaczy, ze nie mógł być psychopatą, tak samo jak ten ksiądz był nawet nie wiem jak to określić... zwyrolem? tylko to mi przychodzi do głowy. Ocenianie po pozorach często jest błędne co jest przecież świetnie pokazane w tym filmie.

Według mnie końcówka pokazuje, że Martin przegrał sam ze sobą i własnymi przekonaniami, bo uwierzył chłopakowi i bronił go nie dla kasy, czy sławy tylko z przekonania, że każdy człowiek jest dobry i zasługuje na obronę. Naprawdę chciał pomóc wykorzystywanemu chłopakowi i nie chodziło mu tylko o jego karierę, ale o życie drugiego człowieka, co zresztą widać w końcowej scenie gdy przytula Arona/Roya. W końcówce widzimy jak bardzo go zabolała prawda. Wybronił mordercę, który zabił z zimną krwią, również jak się okazuje Lindę. Dlatego uważam, że Aron nigdy nie istniał, gdyż nadaje to głębszy sens temu filmowi, ilustruje to, co adwokat wspomniał na początku - iluzję prawdy, w którą chcemy wierzyć.

ocenił(a) film na 8
Chochlik77

Dokładnie tak. Amen.

JustFurious

dopisujecie teorie do filmu, a jest wszystko jasne powiedziane, nie bylo nigdy Aron'a i tyle...na podstawie waszych teorii mozna by nowy film nakrecic.

potente

Forum jest po to, żeby móc wymieniać poglądy i spostrzeżenia na temat filmu. Żeby dyskutować, zadawać pytania i udowadniać. Wsadź sobie w buty to swoje gadanie i lepiej się nie odzywaj jak nie masz nic ciekawego do powiedzenia. A jak cię tak bardzo boli to, że ktoś ma jakiś inny pomysł, to nie wchodź tutaj, ani na żadne inne forum. W końcu twoja racja najświętsza racja. Naprawdę ciężko zrozumieć takich przygłupów.

JustFurious

Spostrzezenia?t,tutaj nawet nie ma miejsca na jakiejkolwiek teorie bo wszystko zostalo powiedziane...jak tego nie jestes w stanie pojac ,to ty jestes przyglupem... Pozostaje mi tylko wspolczuc i przepraszam ,ze przerwalam taka yntelygentna dyskusje... Na czym to stanoles???...moze to adwokat mial rozdwojenie jazni? Hehe :D

potente

Widzę, że wrodzony debilizm wyżarł ci mózg kompletnie. Takie tupanie nóżką w stylu "ja mam rację" preferują dzieci. A ja z dziećmi nie wdaję się w głębsze dyskusje. W związku z tym idź, chłopcze, na spacer. Przewietrzysz się, dotlenisz. Rozumiem, że i tak wszystko wywieje jednym uchem wlatując, drugim wylatując. Ale zawsze to jakiś balsam dla pustki, którą prezentujesz.

JustFurious

Chlopcze? Widze , ze czytanie , ze zrozumieniem stanowi problem (zaleglosci w szkole czy jeszcze ten temat nie byl przerabiany na lekcji?)"wrodzony debilizm" to tak na ciebie w domu wołaja..."przerwalam" to forma zenska, prosze przynajmniej o ta podstawowa wiedze bedziesz madrzejszy "wrodzony debilizmie"... idz do "lekcjow".

ocenił(a) film na 8
JustFurious

http://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/dusza/osobowosc-wieloraka-rozdwojenie- jazni-przyczyny-objawy-i-leczenie_36603.html
Nie jestem psychiatrą, ale z tego co tu przeczytałam wynika, że osobowości mogą wiedzieć o swoim istnieniu, tak jak Roy wiedział o Aaronie i posiadał świadomość za ich dwóch, tzn widział oczami Aarona, ale Aaron nie mógł widzieć oczami Roya. Siedział cały czas ,,z tyłu jego głowy'', dlatego gdy Aaron był zagrożony, Roy się ujawniał, wybierał kiedy panować nad ich wspólnym ciałem. Co do powstania Roya, w tym artykule jest też napisane, że osobowości powstają na skutek traumatycznych przeżyć. Więc gdy Aaron doznawał tych wszystkich przykrych doświadczeń, powstał Roy, jego ,,obrońca''. W związku ze wszystkim co napisałam - ostatnia scena nie dowodzi że Aaron/Roy oszukał Martina, chociaż on sam najwyraźniej tak sądzi. Chociaż mogło tak być, że Aaron/Roy udawał rozszczepienie jaźni, ponieważ był psychopatą. Ale nie zgadza mi się to z jego życiorysem, m. in. z tym na co pozwalał biskupowi. Myślę, że pierwsza diagnoza była słuszna, Roy po prostu zabawił się kosztem Martina. Prawdopodobnie po procesie, gdy już wiedział że nie pójdzie do więzienia, poczuł się na tyle pewnie, że postanowił ,,wyłączyć'' Aarona. Uznał że może już rządzić niepodzielnie. Nie rozumiem wtedy zachowania Martina, ale z drugiej strony nie odniosłam wrażenia, żeby był specem w dziedzinie psychiatrii. Jego reakcja mogła nam zasugerować że to co mówił dziennikarzowi w pubie było prawdą: wierzył w niewinność klientów, i zawiódł się na Royu bo nie wiedział już w co wierzyć. Choroba psychiczna chłopaka go pokonała i zamieszała mu w głowie.

ocenił(a) film na 8
JustFurious

Zwróćcie uwagę na to, że Roy pojawiał się zawsze gdy Aaron był pod wpływem stresu. W końcowej scenie nie ma jakiegoś zewnętrznego impulsu, który "wybudziłby" Roya. Zatem wskazuje to na to, że jego pojawianie się było kontrolowane.
Taka mała uwaga.

ocenił(a) film na 9
JustFurious

Moim zdaniem nigdy nie było Aarona, tylko Roy czyli psychopata, a udawał Aarona żeby się wybronić. Przecież sam to powiedział na koniec, w celi. Nie wiem skąd wszyscy biorą te dwie osobowości. Chłopak był po prostu sprytny i zrobił wszystkich w balona.

ocenił(a) film na 9
ewelaw13

bo jak był "Aaronem" w tej celi na koniec kazał przeprosić Venable za to, że się na nią rzucił, a wcześniej mówił że nie pamięta co się z nim działo jak był Royem, czyli go okłamał. I wtedy ten adwokat się zajarzył że on się nimi tylko bawił. Nigdy nie było Aarona.

ocenił(a) film na 8
JustFurious

Jakoś nie do końca przemawia do mnie ta końcówka. Zwróćmy uwagę na tytuł filmu - "lęk pierwotny". Pojęcie zaczerpnięte z koncepcji Horney, która mówiła o lęku pierwotnym jako zjawisku powstałym w dzieciństwie na skutek poczucia utraty bezpieczeństwa. To jest coś normalnego dla każdego z nas. Ale ten lęk przy pozabezpiecznym wychowaniu rodziców może się rozwijać i przez to rodzi się np. neurotyzm. Dziecko zaczyna czuć wrogość do swoich rodziców przez ich nieodpowiednie zachowanie względem jego, ale ujawnienie tej wrogości zachwiałoby jeszcze bardziej jego poczucie bezpieczeństwa <bo dziecko byłoby np. karane>. W późniejszych latach ta wrogość może przenosić się na osoby inne niż rodzice, jak w tym wypadku na biskupa. Aaron czuł do niego wrogość, ale ją wypierał, bo zachwiałoby to jeszcze bardziej jego poczucie bezpieczeństwa. Ale nieuświadomiona wrogość wciąż narastała i nie radził sobie z nią - dlatego jego psychika rozdzieliła się. Ta część nieuświadomiona i wyparta to Roy, a ta część "obronna" i przystosowawcza to Aaron.
Wszystko idealnie pasuje więc do tytułu i koncepcji Horney, dlaczego więc taka końcówka? ;/ Jeśli faktycznie Aarona nigdy nie było, to jakoś dla mnie się nie trzyma wszystko kupy..

ocenił(a) film na 9
JustFurious

nie bylo zadnego Arona , Roy po prostu sobie go wymyslil i dzieki temu wszystkich wychujal ,nawet pania psycholog i Martiego ,gosciu uwierzyl w jego niewinnosc ale jak zwykle okazalo sie ze bronil przestepce .

ocenił(a) film na 8
JustFurious

Ja jestem prawie pewny, że jednak Aron istniał. Gdyby Roy byłby tak sprytny to mógłby przecież zrobić znacznie prościej: legalnie zabić biskupa w czasie nagrań w imię obrony swojej godności, jednak tego nie zrobił co potwierdza, że nie był w cale tak sprytny, a więc nie mógł również udawać choroby ponieważ jest to jeszcze wyższy poziom "sprytności". Gdy Roy zaatakował prokurator to po prostu nie wrócił do Arona tylko cały czas w nim był aż do czasu odwiedzin adwokata i wtedy specjalnie powiedział, że nie było Arona aby go wkurzyć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones