skoro Roy/Aaron tylko grał chorego psychicznie, to dlaczego brał udział w tym filmie
porno?
raczej on był jakiś chory - skoro takie zbrodnie popełniał, ale na potrzeby sprawy sądowej udawał "normalnego".
Na jakie potrzeby procesu? Przecież ten pornol został nakręcony przed morderstwem, a co za tym idzie w czasie kiedy bohater jeszcze nawet nie myślał, że weźmie udział w procesie. To jest bardzo dobre pytanie: "dlaczego zagrał?", nie wiem czy uda się na nie odpowiedzieć. A odpowiedź madzib86, no coż moglaś się zglosić zanim powstał scenariusz, myślę, że mógłby zyskać, gdybyś była jego współtwórczynią :)
Skoro Aron nigdy nie istniał, był tylko zepsuty do szpiku kości Roy, to możliwe, że zagrał dla zabawy, z czystej przyjemności? Przynajmniej za pierwszym razem. Potem zaczął w nim kiełkować gniew, co ostatecznie doprowadziło do morderstwa. Chociaż patrząc na postać, którą zagrał Norton to rozwiązanie zdaje się brzmieć badalnie...
A po mojemu...
Roy to była jedyna osobowość oskarżonego. Po prostu grał miłą osobę przed wszystkimi żeby jakoś przeżyć w nieznanym mieście. Biskup go przygarnął i zaczął wykorzystywać i w końcu chłopak się wkurzył i zabił oprawcę i dziewczynę, o lekkich obyczajach.
Uciekać zaczął żeby gra niewinnego i zagubionego jąkały miała w ogóle rację bytu. i tak grał przez cały czas. Potem wprowadził wątek Roya - poddał go obrońcom na tacy. Jego mecenas to wykorzystał i chłopak odstawił szopkę na rozprawie - dzięki temu zyskał miano niepoczytalnego i ułaskawienie. W końcowej scenie czuł się już bezpiecznie i pokazał swemu obrońcy prawdziwe oblicze - z czystego sadyzmu.
Tak to przynajmniej odebrałem, pozdrawiam!
Interpretacji, moim zdaniem, będzie tyle co widzów którzy się skuszą na seans :)
Ale czy to na prawdę film który trzeba interpretować, wydaje mi się że przekaz był dość prosty, to że główna postać była dość :) złożona to jeszcze nie znaczy, że trzeba się bawić w interpretatorów i to co oczywiste przedstawiać jako własne głębokie przemyślenia.
Moim zdaniem mylisz się w 100%, ten numer wersu jaki wyrył biskupowi na klatce piersiowej znaczył 'Jeśli masz dwa oblicza, wcześniej czy później zapomnisz, które z nich jest prawdziwe' - można odnieść się tym do biskupa, ale też do Roya/Aarona. Po prostu chłopak całe życie był pomiatany, zaczął cierpieć na rozdwojenie jaźni żeby bronić się przed złem i jego ciemna strona zaczęła panować nad Aaronem. Roy zaczął panować nad Aaronem i podczas sprawy i dochodzenia udawał go. Moim zdaniem Roy nie udawał Aarona od samego początku gdy poznał biskupa.
Nie był chory, tylko wprowadził w życie swój plan, swoją drogą musiał dokładnie wiedzieć od początku co zrobić by uniknąć kary. Był inteligenty, a zgrywał niezbyt rozgarniętego chłopaczka.Nie mógł być naprawdę chory, bo zdradził się w ostatniej scenie.
a ja mysle, ze zanim zadasz takie pytanie na forum to zaznacz, ze to jest SPOILER !
mnie się wydaje, że on po prostu został zmuszony do grania w tym pornosie, bo inaczej arcybiskup wyrzuciłby go na zbity pysk i sam by sobie nie poradził. ale w końcu nie wytrzymał i go zabił, a później grał, żeby uniknąć kary.
A ja się zgodzę z Agacior1987. Roy był bezwzględnym psycholem i możliwe ,ze gra w tym pornolu była dla niego rozrywką podczas, której dobrze sie bawił. Jak Agacior napisał przynajmniej za pierwszym razem. Potem może mu się to znudziło i miał dość szantażu Arcybiskupa ,że jak nie weźmie udziału to go wyrzuci na bruk. No i go zabił ;P
Dlaczego dla zabawy, nigdzie o tym nie było wspomniane, a wręcz przeciwnie. Gdy pomagier Martina zeznawał o taśmie przepytywany prze panią prokurator to zadała pytanie:
-Czy oskarżony na filmie sprawiał wrażenie, by brał udział w nagraniu dobrowolnie ?
-Zdecydowanie nie.
Musiał grać wcześniej. Przy powołaniu na świadka kogoś ze szkółki katolickiej albo dalszej przeszłości posypałby się jego plan - w całości.
Został zmuszony. Przecież to oczywiste. Czy myślisz, że te tysiące ludzi zmuszanych do różnych praktyk seksualnych przez księża to jacyś nienormalni?
Zakładając że normą dla Roya byłyby bardziej agresywne zachowania to potulne wykonywanie poleceń zmuszającego nie należałoby do normy jego zachowań