Zwykle nie wypowiadam się na filmwebie, ale po tym co zobaczyłem na ekranie swojego monitora, postanowiłem skomentować ten film.
Po pierwsze:
Film jest PRZERAŹLIWIE nudny. NIC SIĘ NIE DZIEJE!!! Zwłaszcza przez pierwsze 55 minut. Dosłownie WIEJE NUDĄ!!! Później w filmie pojawia się kilka sytuacji, które interesują tylko przez kilka, góra kilkanaście sekund. Każda reakcja i działania bohaterów filmu są do przewidzenia. Brak jakiegokolwiek elementu zaskoczenia widza. Ogólna akcja w filmie wlecze się niemiłosiernie, co daje efekt strasznej tandety, przy oglądaniu której można jedynie ziewać i podjadać chipsy...
Po drugie:
TO MIAŁ BYĆ HORROR!!! W rezultacie "starań" twórców dostaliśmy na ekran zlepek marnych dialogów (idealnie przypominających te z latynoskich tasiemców, czy też "Mody na sukces") oraz przeraźliwego dźwięku. Przecież tego nie zniosą uszy NORMALNEGO widza!!! Już na początku filmu ściszyłem głośniki, bo od tych jęków rozbolała mnie głowa... Zwykle stosuje się tego typu metody w chwilach wielkiego napięcia, gdzie zaraz ma się stać (lub właśnie się stało) coś strasznego. Natomiast dźwiękowiec przy realizacji najwyraźniej przysnął z nosem wciśniętym w klawisz PLAY (ale na szczęście czasem się budził :P). Jedyne co łączy ten film z horrorem to rola Shelley Duvall, która straszyła najbardziej. Atak kulejącego Jacka z siekierą przeciwpożarową na Dicka pozostawi u mnie jedynie śmiech i kandydaturę dla nagrody Darwina...
Po trzecie:
Co Wam się ludzie w tym filmie tak podoba? Może ja jestem jakiś inny? Wiele osób mi mówiło, że film wspaniały, najlepszy horror jaki do tej pory zrobiony, itp bzdury. FILM MI SIĘ NIE PODOBAŁ! NUDNY, ZERO STRACHU! DNO!!!
Pozostawiam po sobie 2/10 i to tylko ze względu na dobrą rolę Jacka Nicholsona.
Dłużył się? O to chodziło, chodziło o pokazanie zmiany Jacka. Muzyka cały czas utrzymywała napięcie, a nie przygotowywała widza na strachy, dzięki temu sytuacje zaskakiwały. I najważniejsze było budowanie napięcia, a nie same rozwiązanie. Moim skromnym zdaniem film jest o niebo lepszy zanim zacznie się latanie z siekierą [choć jak tu odmówić uroku okrzykom Jacka :) ].
Choć każdy ma własny gust. Jeden woli bezmyślną sieczkę, inny woli upajać się klimatem, a inny jeszcze co innego. Cóż... ale film tak czy siak jest genialny. I bez wątpienia najlepszy horror =]
Powiem szczerze, że ta muzyka nie wywołała we mnie żadnego napięcia, raczej znużenie... Sytuacje zaskakiwały? Czym? "Wartka akcja" to raczej nie była. Dialogi powodowały długotrwałe ziewanie.
Horror ma na celu straszenie widza; to kombinacja obrazów i odpowiednich dźwięków w kluczowych scenach ukazujących przerażenie. Tutaj praktycznie przez cały film wydobywały się te same dźwięki, które już po 15 minutach wywoływały objawy nudności. Im dłużej trwał film, tym napięcie bardziej spadało.
Podsumowując (ponownie):
Był to "horror", który nie wywołał u mnie żadnego przerażenia. Nudziłem się przez bite dwie godziny, zastanawiając się co w nim tak naprawdę mogło się ludziom podobać.
Nie czytałem książki, ale domyślam się, że jest o niebo lepsza, podobnie zresztą jak w przypadku m.in. "Kodu da Vinci".