„LARP. Miłość, trolle i inne questy” brzmi jak film, który może przemówić do wyobraźni zarówno fanów fantastyki, jak i tych, którzy wolą kino refleksyjne. Zapowiada się ciekawa hybryda gatunkowa: coming-of-age z elementami magii i symboliki. Zastanawiam się, w jaki sposób zostanie przedstawiona relacja między światem rzeczywistym a grą – czy będą przenikania, przesunięcia, konflikty. Jeśli scenariusz będzie miał warstwy, to może to być jedno z odkryć roku. Czekam z ogromną nadzieją, że film spełni oczekiwania.
LARP Trolle to film, który przypomina, że fantazja ma moc leczenia. Każda scena była jak zaklęcie — subtelne, ale trwałe. Obsada wypadła fenomenalnie, a narracja była tak wciągająca, że zapomniałam o czasie. Scenografia i kostiumy przeniosły mnie w zupełnie inny wymiar. To film, który ogląda się sercem, nie tylko oczami.
Twórcy pokazali świat LARPu bez protekcjonalności, z dużym zrozumieniem i szacunkiem. Widać, że to środowisko pełne pasji i kreatywności. Narracja prowadzi widza tak, że wchodzimy w świat trolli, jakbyśmy sami w nim grali. To rzadki przypadek filmu, który buduje most między fikcją a realnością.