Sam się sobie dziwię ze wytrzymałem do końca tego filmu. Przyznam, że nie jestem zwolennikiem kina tajlandzkiego. Język, gestykulacje czy mowa ciała bohaterów nie pozwalały mi się skoncentrować na filmie. Momentami zamiast budować nastrój grozy wyłącznie śmieszyły. Scenariusz też wyjęty z kapelusza: reality show w miejscu obozu zagłady. Mam wrażenie, że reżyser doszedł do wniosku, że dobry horror to ten w którym jak najmniej widać (ciemno) a w kluczowych momentach wali się decybelami w ucho widza.
Odradzam. 3/10