PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=202908}

Labirynt fauna

El laberinto del fauno
2006
7,3 242 tys. ocen
7,3 10 1 241972
7,7 60 krytyków
Labirynt fauna
powrót do forum filmu Labirynt fauna

Nie mogę przyłączyć się do głośnych pień zachwytu nad tym filmem. Mocne sceny wymagają równowagi pod postacią mądrej treści. Tymczasem fabuła LABIRYNTU to irytujący banał, w żaden sposób nie usprawiedliwiający eskalacji przemocy na ekranie.
Od pierwszych scen zdajemy sobie sprawę, że kpt. Vidal jest złym człowiekiem. Od momentu, w którym masakruje wieśniaka, wiemy również, że jest odrażającym sadystą. Twórcy jednak, nie doceniając inteligencji widzów, raczą nas kolejnymi rozwlekłymi scenami okrucieństw niedobrego kapitana. Czyżby owe mocne sceny służyły im jako wypełniacz scenariuszowych luk? A propos, ewidentny psychopata nie jest jednostką reprezentatywną dla całego systemu faszystowskiego i nie może posłużyć jako jego oskarżenie.
Ofélia jest ładna, ale nieciekawa - nie została przedstawiona jako indywidualność, lecz jako "bezbronna, wrażliwa i niewinna ofiara wojny", nad której losem widz powinien rzewnie płakać.
Mocno razi jednoznaczny podział na Dobro (komuniści - ha, ha) i Zło (faszyści, a właściwie sam Vidal) w filmie używającym tak mocnych środków wyrazu, a więc przeznaczonym dla dorosłego widza.
Jako baśń LABIRYNT nie sprawdza się zupełnie. Wyobraźcie sobie, że opowiadacie fabułę Waszemu dziecku na dobranoc... Zachwyty nad stroną wizualną świadczą o zubożeniu wyobraźni współczesnego widza. Del Toro nie jest wizjonerem kina, nie wytrzymuje porównania z takimi tuzami jak Federico Fellini, Alejandro Jodorowsky czy Terry Gilliam. Jego inwencja w dziedzinie fantasy ogranicza się do szokowania obrzydlistwami. Gdy ich braknie, odsłania swój brak polotu (kiczowata, przesłodzona scena finałowa).
Summa summarum: naiwny horror, który tylko ukrywa się za fasadą czegoś mądrzejszego. Gdy za kilka miesięcy opadną emocje, będzie już tylko raził swoją pretensjonalnością.

ocenił(a) film na 3
michalzawiski

argumenty przytaczałem już w innych wątkach na forum tego filmu ale jak chcesz zrobię to raz jeszcze:

W tym filmie nic ciekawego się nie dzieje, poza kilkoma zaledwie scenami (potwór z oczami na rękach) jest nudny jak te przysłowiowe flaki. Przewidywalny. Dla kogo w ogóle jest ten film? Dla dzieci? Za brutalny. Dla dorosłych? Zbyt infantylny, przewidywalny, wtórny, z błędami w scenariuszu, schematyczny. Postać dziecka nie wzbudza takich odczuć, abym chciał jej kibicować, trzymać kciuki żeby jej się udało przejść do tego całego królestwa, prawdę mówiąc przez cały film ma się wywalone na to, czy powróci tam czy też nie. Bo niby czemu? Nic o tym nie wiemy, o królestwie, o niej itd. Postacie czarno białe, bardzo szlachetne bądź do szpiku kości złe - bzdura.

espequer

bno niestety bąsn rządzi sie własnymi regułami a film jest przede wszystkim dla ludzi myślących

espequer

przede wszystkim jest to film dla ludzi myślacych. a o argumenty prosiłem konkrety .Po pierwsze przewidywalny wcale nie jest no chyba że już na początku spodziewasz sie śmierci ofelli po drugie wcale nie jest infantylny i trzeba wykazać troche empatii zeby zrozumieć głoówna bohaterke.po trzecie postac dziecka własnie wzbudza najwięcej emocji.Po czwarte postacie nie wydają mi sie czarno białe i nie do kóńca wiemy czy wszystkie są złe czy dobre (przypatrz sie uważniej Faunowi).Po piąte w baśni z regułey wiemy kto jest dobry czy zły bo inaczej nie byłoby morału tak więc argumtnet że istnieje wyrazny podział na dobro i na zło nie jest żadnym argumentem.Na tej samej zasadzie mógłbym powiedzieć że "Władca pierścieni" też jest do bani a wcale tak nie jest bo jeden i drugi film uważam za bardzo dobry

ocenił(a) film na 3
michalzawiski

no widzisz tu się różnimy bo ja wcale nie uważam Władcy za bardzo dobry film, ale mniejsza o to. Twierdzisz że nie jest przewidywalny, że nie spodziewamy się śmierci Ofelli? Toż przecie film się otwiera sceną jej śmierci, tyle że nie wiadomo o co chodzi, że od tyłu puszczone itd. Wiesz, bardziej mnie zirytowało w tym filmie to, że postacie są do cna przerysowane: no ten Vidal to już szczyt, zło wcielone, zero ludzkich odczuć, zero dobra, zło w czystej postaci, że sam książę ciemności się trwoży. No nie ma takich ludzi, jak już ktoś tu napisał. Postacie nie ewoluują, Vidal nie ma żadnych moralnych wątpliwości w tym swoim czystym sadyźmie, żadnej skruchy nawet w skrytości przed samym sobą. Matka Ofelli też taka nijaka, Mercedes to znów anioł w ludzkiej skórze, pozbawiona wad walcząca o dobro proletariatu towarzyszka z czerwonym sztandarem w ręce i międzynarodówką na ustach, nie rozśmieszaj mnie! Ofelia? To już wszystko żeśmy widzieli, czytali, znali: alicja w krainie czarów, baśnie grimm, andersena, wszystko to było, nuda nuda nuda. Po co po raz kolejny to pokazywać, w takiej samej konwencji, bez żadnego zwrotu akcji, bez żadnego zaskoczenia. Że niby połączenie baśni i filmu wojennego? Jaki to film wojenny był, dajcie spokój. Że stodołę spalili i w lesie trochę postrzelali?
Mówię, najlepsze w tym filmie było to, co owiane choć trochę jakąś tajemnicą: na przykład pozbawiona słów i jakiegokolwiek wytłumaczenia scena z potworem przy stole. Reszta? Wywalone kawa na ławę: masz to, weź tamto, zrób owamto, przed tą i tą godziną, tam a tam - kurde instrukcję obsługi baśni mógł jej jeszcze dać ten faun. Jak nie zrobisz to się świat zawali itd. Dotychczas sobie żyła jako tako w świecie ludzi a teraz jakiś koleś jej mówi że jest księżniczką i musi zrobić to i tamto (czyli de facto SAM JEJ STWARZA PROBLEM, który musi potem rozwiązać). Ja wolę jak bohater sam pcha się w jakąś kabałę, żeby potem z niej wyjść, a nie że żyjesz sobie spokojnie, a tu nagle ktoś ci coś mówi i musisz robić bo jak nie to koniec końców nastanie - bzdura.

espequer

po pierwsze ofelia leży tylko ranna .Po drugie skąd wiesz że opozycjoniści to komuniści jak pada to z ust Vidala a przecież to jak powiedziałes zły człowiekPo drugie to nie był film wojenny tu sie z tobą zgadzam. Po TRZECIE skąd wiesz że mercedes ma czerwony sztandar Jest to pokazane na filmie ?NIE więc przypatrz sie uważniej pORAZ KOLEJNY POWTARZAM JUŻ TO.po czwarte matka ofelli wcale nie jest taka ni jaka bardzo ją kocha to widać. swoją drogą ciekawe jak ty bys sie poczuł jak byś się dowiedział że zostałes sam( gdybyś oczywiscie miał tyle lat ile ofelia)i nie pórównuj baśni grimm czy andersena DO FILMU BO OBYDWOJE DOBRZE WIEMY ŻE TO CAŁKIEM INNA SPRAWA TEMAT MOZE TEN SAM ALE KOŃCÓWKA NAPEWNO INNA.PO CO CI ZWROTY AKCJI W TYM FILMIE AKURAT NIE JEST TO POTRZEBNE SCENA Z POTWOREM TEZ MA SWOJE ZNACZENIE WYSTarczy tylko pomyśleć nie komentuj filmu skoro go nie rozumiesz bo naprawde najłatwiej jest powiedziec że to kicz nie p;odając właściwie żadnych argumentów

ocenił(a) film na 3
michalzawiski

nie interpretuj mnie dosłownie jak pisze o sztandarze itd. to takie przenośnie wiesz? widzę że muszę ci wytłumaczyć że chodzi o to, iż komuniści zostali przedstawieni jako biedni, sponiewierani przez niedobrych faszystów, prawi bojownicy o wolność. A te teksty że nie wiemy czy to komuniści bo Vidal etc? No nie rozwalaj mnie, przecież to się działo w hiszpanii w latach 30!! to fakty historyczne są, słyszałeś o generale franco? A może jego też nie było bo tylko Vidal o nim mówił i zapewne też o tym kłamał? Widzisz, próbujesz mądrze bronić baśni, a wykładasz się na elementarnej wiedzy historycznej o czasie, w którym film został osadzony. Nie wierzyć Vidalowi, nie komuniści, hahaha dobre dobre.

Farmazony o "kochającej matce". 99% matek jest kochających, nie zmienia to faktu że niektóre są nijakie - ta taka była.

espequer

Franco owszem był ale nie można stwierdzićm że ówczesna opozycja w hiszpanii to komuniści nie zapominaj że to film fantsy i nie musi odzwierciedlać dokładnie tego co było akurat do komentowania filmu nie uzywa sie zadnych przenośni a co do matek to uwierz mi akurat 99% kochajacych to duża przesada.

ocenił(a) film na 10
michalzawiski

koles który ma tego inteligentnego i omadrych oczach psiaka na avatarze ma tak samo otwarty umusł i rozwinieta wyobraznie jak ten psiak. tyle w temacie

ocenił(a) film na 3
duende_2

fajne masz teksty, coś jeszcze do powiedzenia oprócz tego? zabłysłeś już? cieszysz się? ile nad tym tekstem myślałeś?

ocenił(a) film na 7
michalzawiski

"...podział na dobro izło nie jest wcale widoczne"

Oczywiście, że nie jest. Partyzanci od czasu do czasu w filmie łapali dzieci franksistów i obdzierali je ze skóry, Ofelia biła matkę sztachetą, a franksiści własnymi "ręcyma" budowali kościoły i domy dziecka...

ocenił(a) film na 3
_Pablos_

hehe co racja to racja :-)

ocenił(a) film na 8
Vuzz

Wszystkim, kórzy mają wątpliwości kto był w podczs wojny domowej w hiszpani dobry a kto zły polecam książke E. Hemingwaya "Komu bije dzwon". Tak się złożyło, że w czasie gdy pierwszy raz oglądałem "Labirynt...", byłem w trakcie czytania tej książki i myśle, że jej lektóra znacząco ułatwia odbiór filmu,szasami czułem wrecz swoiste "deja vu". Autor, który warto przypomnieć, był uczestnikiem wojny domowej w hiszpani,opowiada nam w tej książce o rzeczy bardzo prostej a którą, bardzo łatwo zapmnieć, że wojana(wbrew pozorom żadna wojna) nigdy nie toczy sie między konkretnymi "Zlymi" a konkretnymi "Dobrymi", tylko poprostu pomiędzy ludźmi, jakolwiek trywialnie by to nie brzmiało.

ocenił(a) film na 7
Okciuk

"Wszystkim, kórzy mają wątpliwości kto był w podczs wojny domowej w hiszpani dobry a kto zły polecam książke E. Hemingwaya "Komu bije dzwon"

A czemu mamy wierzyć Hemingwayowi i jego wizji Hiszpanii? Przecież to nie jest źródło historyczne.
A rzecz cala w tym, ze w filmie wojnę toczą właśnie "dobrzy" ze "złymi". Tu nie ma niuansowania.

ocenił(a) film na 8
hauser

Nie karze Ci, jak i nikomu innemu wierzyć w jego wizje Hiszpani(zresztą w moim odczuciu nie daje on "wizji Hiszpani" jako takie), sugeruje jedynie aby przyjrzeć sie jego wizji człowieka,bowiem z perspektywy właśnie człowieka pisze Hemingway o wojnie w Hiszpani, człowieka, który oczywiście związany jest, mniej lub więcej z jakąś ideologią, która mniej lub więcej barwi się jakimś kolorem, ale w obliczu śmierci, to nie to nie ideologia i jej kolor a życie (czesto nie swoje a ukochanej/bliskiej osoby) staje się wartością najważniejszą. Tyle o książce i mojej jej intrepretacji.

Co do filmu, jest to opwieść o wojnie widzianej oczyma dziecka, które to oczy widzą ją siły rzeczy inaczej, niż oczy osoby dorosłej. Wydje się, że perspektywy dziecka uźywa się, ażeby coś "uwypuklić". Dzieci, które uważam za najpiękniejsze istoty, jakie zaludniją tą planete,przez swoją niewinność, przez ogromne 'zadziwienie' z jakim przyglądają się światu,są tego świata najlepszymi, najgodniejszyma mieszkańcami, z drugiej nie mają zadnych mechanizmów (dorastanie, to między innymi wykształcanie takich mechanizmów), które pozoliłyby im mierzyć się z niebezpiczeństwami, które świat generuje. To co piękne dla nas jest w oczach dziecka niewyobrażalnie piękne, to co złe, jest bezbrzeżnie złe.

Wojna, dla dorosłych zło bezbrzeżne, dla dziecka jawić się musi w kategorich, w które żadne słowo nie sięga znaczeniem.
Nie wyposażne, jak juz pisałem w mechanizmy pozwalające niebezpieczeństwu stawić czoła, nie jest jednak dziecko całkowicie bezbronne, gdy to co widzi nie potrafi ogarnąć rozumem, nie potrafi nawet nazwać, sięga po środki całkowicie rozumowi obce, siega do świata fantzji, po altrnatywne postacie, alternatywną historie, alternatywny świat. Ja odbieram ten film, jako opowieść o ucieczce w taką fantazje.