No, byłem na Labiryncie dwa dni temu.. No, wyciągnęła mnie koleżanak, bo powiedziała, że na 300 nie pójdzie bo to płytkie.. No, Faun okazał się płytszy!
Generalnie film jest bardzo średni... bardzo. Po pierwsze nakręcił go lewak, bo Falangiści, to sami zbrodniarze i sadyści, a partyzanci w lesie to cudowni chłopcy ze stenami w rękach. Po drugie, znam trochę historię i po raz piewrszy słyszę o jakiś partyzantach w Hiszpanii w 1944 roku.. ale może się mylę. Po trzecie, nagłośnione efekty są ok, ale czy aż Oscarowe?? Po czwarte, w filmie wcale nie ma jakiejś ukrytej głębi, ukrytych prawd. Pytanie tyle retoryczne co banalne, poświecić dziecko czy siebie (mimo, że to też mała dziewczynka).. jest dośc ..zwyczajne, tj. pojawia się często zwłaszcza w opluwanych hollywoodzkich produkcjach. Nie jest niczym nowym, odkrywczym. A tak ten film był przedstawiany.
Podsumowując, moim zdaniem film bardzo średni, ciężki, dosyć trudny w odbiorze, a nie niosący z sobą jakiegoś nowego przesłania. Ani bajka dla dzieci, ani dla dorosłych.
Heh, mam szczescie, ze juz dlugo jestem na FW i jestem przygotowany na rozne "dziwnosci", bo za taka mozna uznac z powodzeniem Twoje argumentacje - "nic z tego o czym piszesz nie ma w filmie". Czego przepraszam nie ma? Wojny? Okrucienstwa? A moze ojczyma potwora?
Problem polega na tym, ze wszystko co nie pasuje do Twojej teorii... nie istnieje, czego dowodem jest zacytowane przeze mnie zdanie. Drugi problem polega na tym, ze widzisz tylko to co sie Tobie podoba i negujesz jakakolwiek inna interpretacje. Dowod? "Zdaje się że ofelia pochodzi z dobrze sytuowanej rodzinku". No patrz - "zdaje sie". A mi sie zdaje, ze skoro wszyscy naokolo sie morduja i torturuja, to chyba nie jest konieczne wsadzanie do kazdej brutalnej sceny Ofelii. Widac lepsze jest jednak podejscie rezysera "300". Leonidas co 5 minut przypominal o co walcza Spartanie, tak na wypadek chyba, zeby widzowie nie zapomnieli. W "LF" tego nie ma, no i wychodzi na to, ze to blad. Rozumiem, ze jakby bezposrednio pokazali jak Ofelia jest gwalcona, bita i ponizana to wszystko byloby ok, tak?
Dalej - "Każdy sobie potrafi wyobrazić coś czego nie ma i z czym nie miał do czynienia. A ona z pięknym światem, zakładając już że całe życie upłynęło jej w okopach, miała do czynienia chociażby w książkach które czytała." - Baczynski tez pewnie czytal rozne ksiazki, a jednak jego wiersze byly przepelnione smutkiem.
"Nie rozumiesz co pisałem. Mówić o tym, że ofelia ucieka w świat własnej wyobraźni przed straszną wojną, to tak jak mówić, że Baczyński ucieka w świat własnej poezji przed okrutną wojną." - Przepraszam, kto powiedzial, ze kazdy musi tak samo reagowac na wojne? Jeden bedzie marzyl, inny pisal wiersze, a jeszcze inny strzeli sobie w leb. Ja nie wiem co tak naprawde dla Baczynskiego znaczylo pisanie wierszy. Czy dawalo mu ukojenie? Pozwalalo na chwile zapomniec o rzeczywistosci? Ty tego tez nie wiesz, wiec nie pisz tak jakbys wiedzial.
I jeszcze odnosnie fragmentu dotyczacego oczekiwania swietlanych marzen, powtorze sie, bo moze nie wyrazilem sie jasno. Byles na wojnie? Ojciec Cie przesladowal? Czy widziales jak Twoja matka umiera rodzac Twojego brata/siostre? Nawet jesli, ktoras z tych tragedii Cie spotkala to na pewno nie wszystkie na raz, wiec skad mozesz wiedziec o czym takie dziecko powinno marzyc? Ja podparlem sie przykladem Baczynskiego, bo sam tez pojecia nie mam. Ty na razie piszesz co Ci sie "wydaje" o sytuacji o ktorej mozesz - nomen omen - pomarzyc. I wybacz, ale argumenty, ze cos nie bylo powiedziane/pokazane maja dla mnie taka sama wartosc jak te, ze ludzie oczekiwali "Narnii" po tym filmie.
Rozumiem, ze jakby bezposrednio pokazali jak Ofelia jest gwalcona, bita i ponizana to wszystko byloby ok, tak?
No to by było widać, że jakieś nieszczęście ją doświadcza, a tak to widz ma się litować nad dziewczynką która ucieka w okrutny świat fantazji bo ojczym na nią krzyczy, beszta ją, że podają złą rękę na powitanie i że ubrudziła buciku, dramat.
"- Baczynski tez pewnie czytal rozne ksiazki, a jednak jego wiersze byly przepelnione smutkiem. "
O baczyńskim się nie mówi że się w swoim świecie poezji chował przed wojną, on się o niej ostro rozpisywał, a ofelia przed wojną przecież ucieka, więc to są całkowicie przeciwstawne postacie.
"Ty tego tez nie wiesz, wiec nie pisz tak jakbys wiedzial."
Akurat wiem, że Baczyński przed niczym nie uciekał, tylko sobie próbował radzić.
"Byles na wojnie? Ojciec Cie przesladowal? Czy widziales jak Twoja matka umiera rodzac Twojego brata/siostre? Nawet jesli, ktoras z tych tragedii Cie spotkala to na pewno nie wszystkie na raz, wiec skad mozesz wiedziec o czym takie dziecko powinno marzyc?"
Nie no jasne, zdołowany dzieciak marzy o odgryzaniu główek i szlachtowaniu swojego brata, obleśnych żabach i innych monstrach, zapewne daje mu to ukojenie w cierpieniu i azyl od wrednej rzeczywistości.
"Ty na razie piszesz co Ci sie "wydaje" o sytuacji o ktorej mozesz - nomen omen - pomarzyc."
Założysz się?
"I wybacz, ale argumenty, ze cos nie bylo powiedziane/pokazane maja dla mnie taka sama wartosc jak te, ze ludzie oczekiwali "Narnii" po tym filmie."
Film jest po to, żeby pokazać. Czasem może czegoś nie pokazać, czegoś niedopowiedzieć, ale raczej jakichś drugo czy 3 planowych wątków. Tymczasem gdy główną oś fabuły trzeba łatać naciąganymi jak dziadowskie kalesony teoriami, puszczając w niepamięć część scen (oddziaływanie świata wyobraźni na rzeczywistość), pomijać niektóre sceny (dlaczego kulminacyjnym momentem jest oferta zamordowania brata nic nie mająca kompletnie wspólnego z żadną wojną), to już raczej świadczy o tym, że nie zdołano zrealizować założeń tej produkcji. Np. w ciekawostkach na filmwebie jest napisane, że mottem filmu była nienawiść zwyciężająca zło. No to ja się pytam gdzie to jest w tym filmie? Ojczyma nie zwycięża ani ofelia ani niewinność, zwycięża go brutalność komunistki Mercedes, którą za niewinną ciężko uznać. Natomiast ofelia jako taki triumf odnosi nie ulegając faunowi i nie oddając mu brata, czyżby zatem złem był faun?
W końcu jednak są tam jakies gadki na końcu o krwi niewinnego, tylko ni w pic ni w cyc mające się do reszty fabuły. Oficjalne interpretacje pomijają całkowicie końcową scenę, a także motto filmu, no cóż, nie pasują one do jedynej słusznej interpretacji...
Niestety ewidentnie widać, że z tym filmem jest coś nie tak. I radzę się przyjrzeć głębiej niż powtarzać oklepany farmazon o pięknej wyobraźni zaszczutej wojną dziewczynki, żeby sie podrajcować jaki to ja jestem wrażliwy.
Powiem tylko tyle, że.. nie sądziłem, ze moim komentarzem w sprawie Labiryntu wywołam, TAKĄ burzę :))) Bardzo mnie to cieszy! Pomijając oczywiście obelgi od niektórych.. ale świat ma różnych mieszkańców:) Dzięki.
Nie wiem czym ty się cieszysz? Bezowocną burzą czy dyskusją na poziomie? Poza tym od połowy ta rozmowa toczy się z Negativem i innymi, a nie z tobą, więc nie rozumiem po co piejesz z zachwytu..
Cofnijmy sie jednak do samego poczatku..
Narrator: opowiadajacy o tej krolewnie ktora rzekomo ma wrocic do swojego krolestwa, przygotowuje do tego ze caly ten film bedzie fantasy :P
Pozniej scena z kamieniem,ktorego znalazla. Wspominala tez oklepana formulę o ojcu krawcu (chyba) ktory jej zginal na wojnie :P hmm nie jestem pewien czy te jej wyobrazenia, akurat traktuja o tym gdzie i kiedy sie urodzila :D,bo chyba tego nie ma ,raczej pojawily sie tuz po tym jak zanuzyla sie w ta tajemnicza ksiazke (: i zobaczyla pierwsza wrozke-robala :P. Mi sie jednak podobalo to, ze wlasnie do konca nie bylo wiadomo czy to rzeczywistosc czy poprostu wybujala fantazja Ofelii np. jak jej sie udalo otworzyc te zamkniete drzwi dostajace sie do kwatery Kapitana? :P no wlasnie dopiero pod koniec niby widac, ze to wyobraznia.
Nikt nie powinien z tego filmu robic jakiejs Narnii,a zauwazylem ze ludzie chcieli drugiej Alicji z Krainy Czarow :D
Co do przeslania to i ja sie nie doszukuje jako takiego :P ale moim zdaniem film jest ciekawszy od 300 (ogladalem oba w krotkim odstepie czasu) gdzie 300 to byla zwykla sieczka <: nic wiecej.
Mimo wszystko film mial taki klimat tajemnicy, grozy no i rezyser trzymal nas caly czas w niepewnosci co do tych wyobrazen. ps strasznie biedny byl ten kapitan nie bylo chyba kogos kto by go lubil po tym filmie :D
bardzo treściwy i na temat komentarz...
a co do filmu podobał mi się, ale po tych wszystkich reklamach spodziewałem się więcej tym bardziej, że dostał aż 3 oscary. film polecam do oberzjenia lecz nie oczekujcie niewiadomo czego :D
Jak chcesz sobie ogladac gwalty, latajace flaki itp. to oberzyj sobie "Nieodwracalne" albo jakies gore. Kurna wszyscy tu najpierw narzekaja jaki to "LF" brutalny, a Ty bys jeszcze chcial zeby gwalicili czy torturowali Ofelie.
W ogole powtarzanie caly czas tego samego robi sie juz troche meczace, ale co mi tam jeszcze sie troche pomecze. Kolejny dowod, ze przeinaczasz i interpretujesz wg wlasnego widzi mi sie - "Innocence has a power evil cannot imagine." Gdzie tu jest cokolwiek o zwyciestwie niewinnosci nad zlem?
W przypadku Baczynskiego tez oczywiscie wszystko przeinaczyles, tak, zeby pasowalo do Twojej teorii. Po pierwsze to nie chodzilo mi o to czy uciekal czy probowal sobie radzic, tylko o to, ze jego poezja byla pelna grozy i smutku. Podobnie jest ze swiatem wykreowanym przez Ofelie. Poza tym Baczynski byl "ciutke" starszy i dojrzalszy gdy zaczela sie wojna.
Kolejna sprawa - pomijac fakt, ze propozycja zakladania sie przez net jest po prostu smieszna to tak, spokojnie bym sie zalozyl i jestem pewien, ze bym wygral (Ty oczywiscie zaraz napiszesz, ze jestes weteranem, bitym w dziecinstwie przez ojca, ale szczerze mowiac nie robi mi to zadnej roznicy).
Ogolnie rzecz ujmujac roznica miedzy nami jest taka, ze Ty rozdrabniasz sie na kazda pojedyncza scene, a w tym filmie chodzi o cos zupelnie innego. Nie o to co, kto, w ktorej sekundzie i ktorej scenie powinien zrobic czy gdzie sie powinien pojawic a gdzie nie. W taki sposob kazdy film bedzie nielogiczny i bezsensowny. "LF" podobnie jak bajki z ktorych czerpie, przedstawia prawdy ogolne. Osia filmu nie jest sam Vidal czy zachowanie Mercedes. Nawet Ofelia moim zdaniem reprezentuje, jesli mozna to tak nazwac, dzieci ogolnie. I nie oddanie brata to nie jest "jako taki" tryumf tylko ten o ktory chodzilo del Toro. Niewinnosc Ofelii wygrywa. I to nie z samym Vidalem ani tym bardziej Faunem (ktory byl tylko sluga), tylko z wojna, ktora symbolizuje zlo. Wiele ludzi ulegalo tym nieludzkim czasom i przegrywalo, Ofelia wygrala, nie ulegla, nie stracila swojego czlowieczenstwa.
A teksty o jakichs jedynych slusznych interpretacjach, jaraniu sie wrazliwoscia i farmazonach to mozesz zachowac dla siebie. Ja nie potrzebuje recenzji jakiejs madrej glowy, zebym mogl miec swoje zdanie i nie pisalem tu nic wrazliwosci. W przeciwienstwie do Ciebie jestem w stanie zaakceptowac zdanie innych - pod warunkiem, ze jest po ludzku argumentowane (ot chocby zarzuty pod adresem Baquero, ktora moim zdaniem wcale nie zagrala jakos porywajaco, choc przeblyski miala).
Podsumowujac - raczej nie chce mi sie juz wiecej pisac na ten temat. Wszyscy nigdy nie beda zadowoleni, a ze Tobie zawadza kazda pojedyncza scena to juz raczej Twoj problem nie moj.
"Jak chcesz sobie ogladac gwalty, latajace flaki itp. to oberzyj sobie "Nieodwracalne" albo jakies gore. Kurna wszyscy tu najpierw narzekaja jaki to "LF" brutalny, a Ty bys jeszcze chcial zeby gwalicili czy torturowali Ofelie."
Nie nie chciałbym, tylko mogłoby być mniej wyrzynania i znęcania się nad biednymi partyzantami (no bo w końcu co oni komu zrobili) a więcej jakichś faktycznie tragicznych zdarzeń w życiu ofelii, które nie muszą być brutalne i krwawe, żeby być tragiczne.
"W ogole powtarzanie caly czas tego samego robi sie juz troche meczace"
Oj bardzo.
Kolejny dowod, ze przeinaczasz i interpretujesz wg wlasnego widzi mi sie
Nigdy nie było pierwszego dowodu, a ten też dla mnie nie jest żadnym, a przedmiotem rozmowy jest właśnie interpretacja filmu, więc chyba jakieś widzimisię musi wchodzić w grę prawda?
- "Innocence has a power evil cannot imagine." Gdzie tu jest cokolwiek o zwyciestwie niewinnosci nad zlem?
Chyba ewidentnie to zdanie oznacza, że niewinność jest czymś, na czym nieświadome zło może sobie połamać żeby, prawda? Bo chyba nie mowa o mocy niewinności do lewitowania przedmiotów albo do wyciskania 140 na ławce.
"W przypadku Baczynskiego tez oczywiscie wszystko przeinaczyles, tak, zeby pasowalo do Twojej teorii. Po pierwsze to nie chodzilo mi o to czy uciekal czy probowal sobie radzic, tylko o to, ze jego poezja byla pelna grozy i smutku. Podobnie jest ze swiatem wykreowanym przez Ofelie. Poza tym Baczynski byl "ciutke" starszy i dojrzalszy gdy zaczela sie wojna."
Aha, czyli co to w ogóle porównanie z Baczyńskim ma do rzeczy? Istotą problemu jest czy uciekała w świat własnej wyobraźni czy nie, niezależnie od tego jakie te wyobrażenia były. A to że Baczyński też miał doła, to jest kompletnie bez związku, no bo co z tego, że z kolei Grudziński napisał smutną książkę o obozach? Ano kompletnie nic.
Ale kiedy mowa o postaciach szukających ukojenia w świecie swojej wyobraźni/twórczości, to już jakieś punkty istotne wspólne są prawda?
"Kolejna sprawa - pomijac fakt, ze propozycja zakladania sie przez net jest po prostu smieszna to tak, spokojnie bym sie zalozyl i jestem pewien, ze bym wygral (Ty oczywiscie zaraz napiszesz, ze jestes weteranem, bitym w dziecinstwie przez ojca, ale szczerze mowiac nie robi mi to zadnej roznicy)."
To było retoryczne pytanie bo nie zamierzam ci niczego udowadniać, natomiast argumentacja z cyklu: co ty kurwa wiesz o życiu, jak we wieźniu nie siedziałeś, jest dla mnie żałosna.
Zaraz mi powiesz, że nie mam sie prawa wypowiadać bo miałem za lekkie dzieciństwo i nigdy nie widziałem fauna.
"Ogolnie rzecz ujmujac roznica miedzy nami jest taka, ze Ty rozdrabniasz sie na kazda pojedyncza scene, a w tym filmie chodzi o cos zupelnie innego. Nie o to co, kto, w ktorej sekundzie i ktorej scenie powinien zrobic czy gdzie sie powinien pojawic a gdzie nie. W taki sposob kazdy film bedzie nielogiczny i bezsensowny. "LF" podobnie jak bajki z ktorych czerpie, przedstawia prawdy ogolne."
Nie obrażaj bajek, bo brzmi to jak tłumaczenie na forum 300, żeby filmowi odpuścić bo to komiks. Bajka musi mieć przede wszystkim czytelny morał. A tego w labiryncie fauna nie ma.
"I to nie z samym Vidalem ani tym bardziej Faunem (ktory byl tylko sluga), tylko z wojna, ktora symbolizuje zlo. Wiele ludzi ulegalo tym nieludzkim czasom i przegrywalo, Ofelia wygrala, nie ulegla, nie stracila swojego czlowieczenstwa."
Jestem w stanie przyjąć to za prawdopodobne, tylko że zauważ, że brzmi to znacznie inaczej, niż twoje poczatkowe teorie.
"W przeciwienstwie do Ciebie jestem w stanie zaakceptowac zdanie innych - pod warunkiem, ze jest po ludzku argumentowane"
A ja w przeciwieństwie do ciebie nie rzucam tego typu tekstów, bo to żałosne kiedy jedna ze stron dyskusji pisze coś takiego, podczas gdy do tej pory nie przyjęła jeszcze żadnego argumentu przeciwnika. Widzisz, ja w przeciwieństwie do ciebie nie jestem hipokrytą. No chyba, że wszystkie moje argumenty były nie do przyjęcia, to by wiele tłumaczyło.
"Podsumowujac - raczej nie chce mi sie juz wiecej pisac na ten temat. Wszyscy nigdy nie beda zadowoleni, a ze Tobie zawadza kazda pojedyncza scena to juz raczej Twoj problem nie moj."
Nie zawadzają mi żadne sceny, tylko montowana do nich głębia i interpretacja, z którymi się nie zgadzam, z powodów o których wspominałem wcześniej. Proste prawda? A ,że to jest mój problem, to chyba było wiadomo od początku, chyba, że cię tak nagle olśniło.
malo miales tragedii w jej zyciu.a chocby smierc ojca, mieszkanie w obcym i nieprzyjaznym miejscu a w koncu smierc matki. chyba naprawde odznaczasz sie wrazliwoscia wielblada
A to ciekawe co to bylo w takim razie? - "Zdaje się że ofelia pochodzi z dobrze sytuowanej rodzinku". Przeciez - jak brzmi jednen z Twoich ulubionych tekstow - to nigdzie nie nie zostalo powiedziane. Jakos udalo Ci sie wyciagnac taki wniosek, ale z tym, ze na wojnie dzieja sie tragedie nie tylko w wiosce ktora zostala pokazana w filmie, to juz za trudne jest, zeby sie domyslic? I nie martw sie wiem, ze interpretacja to indywidualna sprawa, ale wypadaloby podac jakas argumentacje dla swojej tezy, a nie na zasadzie to bezsens, bo ja tak mowie. Podobnie jest z tym mottem, oczywiscie masz racje, ze sugeruje ono co moze zwyciezyc w tej walce, ale i tutaj nic nie jest powiedziane wprost i tak naprawde wcale nie musialo oznaczac wygranej Ofelii.
Analogiczna sytuacja jest z Baczynskim. Jakos nie mozesz zrozumiec, ze w obu przypadkach na ich "tworczosc" glowny wplyw miala wojna. A Ty mi caly czas piszesz, ze ona uciekala, a on probowal sobie radzic. Natomiast przykladem Grudzinskiego wbiles sobie gwozdz do trumny - kolejny artysta na ktorego tworczosc glowny wplyw mialy jego doswiadczenia zyciowe. Wybacz, ale to chyba Ty pomyliles sie co do oceny istoty problemu. Ja od samego poczatku pisalem, ze film jest o wplywie wojny na dziecko i nie wiem jak wpadles na to, ze moje poczatkowe teorie znacznie sie roznily od tych "pozniejszych". Caly czas pisze o tym samym, a jak zaczales pisac o koncowych scenach, to Ci odpowiedzialem. Ofelia w ostatecznym rozrachunku wygrala, bo mimo, ze wojna wywarla na nia wielki wplyw, czego dowodem jest wyglad wykreowanego przez nia swiata, to w ostatecznym rozrachunku nie poddala sie, wojna nie pozbawila jej czlowieczenstwa (bo nie oddala brata, zeby nie bylo watpliwosci). Jesli to nie jest jasny moral, to ja juz nie wiem jaki dla Ciebie musi on byc.
Teksty o hipokryzji tez sobie mogles darowac, bo problem polega na tym, ze przez wszystkie 3 strony tego tematu jedyne co robiles to pisales co Ty uwazasz traktujesz wszystkich jakby popelnili wielki grzech nie zgadzajac sie z Twoimi osadami (ktore chyba traktujesz jak aksjomaty). Wybacz, ale zeby mogl przyjac jakies argumenty to musialyby sie one najpierw pojawic, bo tekstow typu "bo tak, bo ja tak mowie" nawet nie biore pod uwage. I nie martw sie nie napisze Ci, ze nie masz sie prawa wypowiadac, bo miales za lekkie dziecinstwo. Mojego za takowe na pewno tez nie mozna uznac. Tylko, ze ja jak dyskutuje o czyms o czym nie mam pojecia to podpieram sie przykladami (Baczynski np.). Ty piszesz, ze zachowanie Ofelii jest bezsensowne i jeszcze dodajesz, ze kazdy moze sobie wyobrazic cos pieknego, nawet jesli nigdy tego nie widzial. A ja sie pytam skad to wiesz? Skad wiesz co czul Baczynski piszac wiersze? Bo, ze wojna miala wplyw na jego tworczosc jest tak oczywiste, ze spokojnie moglem to wykorzystac jako argument, analogie do sytuacji Ofelii. Ty natomiast nie podales zadnego artysty, na ktorym wojna odcisnela swoje pietno, a ktory pisal tylko i wylacznie sielanki i ogolnie byl zadowolony ze losu, ktory go spotkal. Za to ja moglbym spokojnie wymienic kolejnych 10 na potwierdzenie swojej tezy. Podalem tez cytaty, ktore pokazaly, ze interpretujesz tylko to co chcesz i tak, aby pasowalo do Twojej teorii. Co otrzymalem w zamian? Stwierdzenie, ze to co pisze w ogole w filmie nie mialo miejsca (nie mowiac o tym, ze nawet tego nie sprecyzowales).
Ja tam Ci nie kaze podzielac mojej interpretacji, ale skoro juz sie z nia nie zgadzasz to moglbys ja uzasadnic czyms wiecej niz "to bez sensu" albo "to nie bylo pokazane", bo wg Twoich zasad to rownie dobrze moglibysmy dyskutowac o fizyce kwantowej lub wplywie ruchu ksiezyca na zycie seksualne surykatek. No bo co z tego, ze nie mielibysmy o tym pojecia, co nie?
Dobra, masz racje, a mi sie znudziło miliard razy powtarzać to samo tylko zmieniać dwa słowa, także daje za wygraną, zostałem rozwalony kondycyjnie, chociaż może sie zdrzemne to coś skrobne. Cya :)
No ja bym tego nie traktowal jako maratonu dyskusyjnego w ktorym wygra ten, ktory wiecej wytrzyma. :) Moze i sie troche powtarzamy w kazdym poscie, ale piszemy tez coraz dokladniej. Ja do mojego ostatniego komentarza chyba juz nie mam nic do dodania. Jest w nim opisany caly moj puknt widzenia. To co potrafilem udowodnic staralem sie jak najlepiej udokumentowac przykladami i wydaje mi sie, ze wszystko laczy sie w jedna logiczna calosc.
Film jest wg mnie o wplywie wojny na dziecko. Dalem przyklad, ze podobnie jak na wiersze Baczynskiego wplynela wojna, tak w przypadku Ofelii wplynela ona na wykreowany przez nia swiat. Ty uwazasz, ze nie chodzi o to jak wygladal ten swiat tylko dlaczego do niego uciekala. Ja tego nie podzielam, bo tylu ilu jest ludzi tyle moze byc roznych reakcji. Juz o tym pisalem, ze jeden moze walczyc z tym, inny zamknie sie w sobie, a jeszcze inny strzeli sobie w leb. I wydaje mi sie, ze nie mozna zadnego z tych zachowan nazwac bezsensownym, lepszym czy gorszym. Tak juz po prostu jest, ze kazdy odczuwa i reaguje na swoj wlasny sposob.
Napisales, ze dziecko nie powinno uciekac w swiat, ktory jest rownie okrutny co rzeczywistosc. Ale stwierdzenie, ze to bezsens nie jest zadna argumentacja, przynajmniej wg mnie. To jest jak z wynikiem wzoru matematycznego. Poza tym, ze podasz wynik przydaloby sie tez go jakos udowodnic. Ja staram sie dowodzic slusznosci swojej interpretacji - lepiej lub gorzej - ale probuje. Ty podajesz same wyniki. Przynajmniej dla mnie tak wygladala zdecydowana wiekszosc Twoich argumentow.
Zajrzyj sobie do tematu Sebokuca. Jest tam bardzo prosta i swietna interpretacja, na ktora szczerze mowiac w zyciu bym nie wpadl. Nie ma w niej nic o uciekaniu w swiat wyobrazni, ktore tak Ci sie nie podoba, nie ma nic cierpieniu czy okrucienstwie. A jednak jest ona calkiem trafna i jesli ktos tak odczytuje ten film, to ja nie widze nic przeciwko.