Chcialabym zaznaczyc ze nie czytalam wiekszosci postow, nie dlatego ze ten temat mnie nie interesuje albo nie z powodu braku szacunku dla tych ktorzy tu sie udzielaja, ale dlatego ze chcialam przekazac moje spostrzezenia co do tego filmu a nie sugerowac sie tym co napisali inni.
Nastawilam sie na obejrzenie bardzo dobrego filmu i myslalam ze skoro jest on w jakis sposob wyrozniany sposrod innych to jest czyms nowatorskim i wartym uwagi z conajmniej kilku powodow.
I tak jak napisalam rozczarowalam sie bardzo. Bo znalazlam tylko dwa takie powody. A sa nimi ciekawy watek psychologiczny - odbior okrutnej rzeczywistosci przez dziecko versus ucieczka w kraine wyobrazni dla zlagodzenia bolu jaki niesie swiat realny oraz gra aktorska mlodek bohaterki.
I na tym moje ochy i achy sie koncza. Pozwole sobie napisac dlaczego. Moim zdaniem muzyka nie byla porywajaca, a przeciez bardzo wplywa ona na odbior filmu przez widza - ma wyrazac niepokoj, radosc, napiecie - slowem wszytskie te emocje jakie sa w filmie. Nie przypominam sobie momentu abym zauroczyla sie melodia tego filmu. Przejdzmy dalej - brakowalo mi niewyrazistych bohaterow - zaraz wyjasnie co mam na mysli. Swiat rzeczywissty pokazany zostal poniekad rozniez w konwencji bajki- bo wszyscy bohaterowie filmu sa bardzo zli albo bardzo dobzi - nie ma postaci srodka. Nieco to dziwne jesli ma sie wywolac wrazenie instnienia dwoch rownoleglych swiatow naprawde czy to tylko w wyobrazni bohaterki.
Same postacie fantastyczne - coz...musze przynac ze widzialam juz o wiele ciekawiej przedstawione stworzaki z innych wymiarow - nawet jesli sa one symbolika to dlaczego nie moja byc one symbolika dobra a nawet najlepsza? Moim zdaniem to bylo pojscie na latwizne. I moj glownym ''zarzut'' - praktycznie calkowity brak napiecia. To raz i calkowita przewidywalnosc. Jedyny moment w ktorzym przez chwile poczulam jak moje zrenice sie rozszerzaja to scena w ktorej bohaterka zjada nieszczesne winogrona. A co do ciagu wydarzen ktore nieuchronnie darzyly do takiego a nie innego konca - to bardzo mnie to boli ze praktycznie juz po pierwszych 30 minutach filmu moglam przewidziec mniej wiecej jego koniec.
Mam wrazenie ze film ten jest przypadkowym zlepkiem scen ktore ktos nakrecil a potem wpadl na pomysl - hej, moze zrobimy z tego film o tym i o tym dopasujemy to do tego, wrrowadzimy torche zamieszania i dorobimy nieco ideologii w roznym wymiarze.
Jesli ktos sie ze mna zgadza i rozniez zwrocil na ww rzeczy uwage to bardzo sie ciesze a jesli sie nie zgadza to ciesze sie tym bardziej bo na tym to wszytsko polega aby zdrowo krytykowac, miec swoje zdanie i umiec o nim dyskutowac:)
dziekuje
i...do kina idziecie na wlasna odpowiedzialnosc:)
zajmujesz sie nie ocena filmow tylko uzytkownikow na FW:)
ale tym samym sam wystawiasz sobie swietna ocene - dyskuje z toba uwazam za skonczono bo nie uzywasz logicznych argumentow co do filmu a jednynie nielogiczne co do mnie:P
a ty nie potrafisz wyjsc poz logike i dlatego film jest dla ciebie pusty i bezwartosciowy i draznia cie wlasnie tacy nielogiczniepostepujacy bohaterowie jacy w nim sa
nie powiedzialam ze jest pusty i bezwartosciowy! w ktorym miejscu tak napisalam? moze pokazesz jak juz jestes takim WNIKLIWYM OBSERWATOREM! heheh
dokladnie nie ma powodu do klutni ^^
film widzialem wlasnie 2 raz i nadal nie dostrzegam tego przenikajacego dobra :D za to dostrzegam duzo zla, a to ze matka i mercedes wydawaly sie bardzo dobre to nic dziwnego gdyz tak dostrzega dziecko ludzi na którym bardzo zalezy i przez ktore jest kochane :D
poddaje sie!
nie chcecie nawet zrozumiec o co mi chodzi...
a ja nadal uwazam ze swiat relany powininen byc relany
w realnym swiecie nie ma tylko dobrych i zlych.
a jesli w waszym swiecie tak jest to gratuluje albo wspolczuje:)
jak mozna chciec stworzyc kontrast miedzy rzeczywistoscia a swiatem bajkowym - jesli rzeczywistosc tez jest nierzeczywsita bo bohaterowi sa wyidealizowani albo z gory skazani na potepienie. nie caly ten film to bajka przeciez - naturalizm tego filmu w sensie okrucienstwa nie jest magiczna opowiescia dla dzieci wiec....czemu sa tam postacie ktore sa jednoznaczne moralnie?:)
aaaaaa!:)
widze ze nie zrozumialas mojego postu ^^ ale mniejsza o to :D chcial bym jeszcze dodac iz ciebie dokladnie rozumiem ale w moich oczach tam nie ma tylko dobrych i zlych ludzi i to sie raczej nie zmini tak samo jak i w twoich :D
Właśnie jestem po seansie.
Aschette ja chyba rozumiem o co Ci chodzi, ale...
Trzeba zauważyć, że nie jest to film do końca 'realny'. Świat fikcji przeplata się tu z dziecięcą fantacją, toteż wszelkie osoby, uczucia, zdarzenia są jakby wyostrzone.
Nie można też narzekać, że nie zgadzają się jakieś fakty historyczne.. Przecież to nie miał być z założenia i nie jest film historyczny. No wybaczcie, ale nie wyobrażam sobie, kto mógłby iść na taki film z nastawieniem, że dostrzeże tak historyczne wydarzenia.. Okrucieństwo świata realnego ma tu chyba kontrastować z magią świata wyimaginowanego.
Jak dla mnie film bardzo dobry, toteż oceniłem go na 8/10.
P.S. Aschette a jak na siłę szukasz kogoś 'po środku' w tym filmie, to weź sobie dowolnego wieśniaka z tej kolejki po jedzenie.. :P (to żart, nie traktuj serio!)
Pozdrawiam!
''Trzeba zauważyć, że nie jest to film do końca 'realny'. Świat fikcji przeplata się tu z dziecięcą fantacją, toteż wszelkie osoby, uczucia, zdarzenia są jakby wyostrzone.''
no raczej nie jest relany bo pod lozkiem mandragory nie mam
ale nie w tym rzecz - bo on jest realny ale realny wybiorczo
jedynch to razi innych nie
mnie troche.
''Okrucieństwo świata realnego ma tu chyba kontrastować z magią świata wyimaginowanego.''
i wlasnie tego mi w tym filmie brakuje bo swiat magiczny jest za malo magiczny imho a swiat relany za malo realny
np. ten potworek szamajacy dzieci - jest okrutny prawda?
tortury partyzanta wmagazynie tez sa okrutne - tak naprawde co rozni te dwa swiaty?
moral z tego taki okrucienstwo jest wszedzie i przed nim nie uciekniesz bo nawet w magicznym swiecie jest smierc, cierpienie i liczne proby
"moral z tego taki okrucienstwo jest wszedzie i przed nim nie uciekniesz bo nawet w magicznym swiecie jest smierc, cierpienie i liczne proby". I to jest dobry morał. Bo taka jest prawda; ten film jest prawdziwy, okrutnie prawdziwy. I taki morał jak najbardziej pasuje do swiata realnego takze.
"np. ten potworek szamajacy dzieci - jest okrutny prawda?
tortury partyzanta wmagazynie tez sa okrutne - tak naprawde co rozni te dwa swiaty? "
I jeśli mogę poddać to interpretacji na tym polega cała ironia tego filmu.
wlasnie nie!
film opiera sie na zalozeniu - od zlej rzeczywistosci ucieka sie w lepsza - lepsza w takim sensie ze chociaz sa przeszkody, potwory - to mozna je pokonac
tylko gdzie tu jest konsekwencja jesli ''dobro'' wygrywa rowniez w swiecie realnym
co by sie stalo gdybyl bohatereka nie zyla w wymiaginowanym swiecie? pewnie by przezyl... bierzecie to pod uwage?
:)
w sumie film skonczyl sie dobrze. naprawde dobrze. szkoda dramatyzm padl:)
W zasadzie masz racje, bo Ofelia nie jest obecna w miejsc do któreg ochce uciec, dopiero śmierć pozwala się zamknąć na krótko we własnej wyobraźni. Nie rozumiem, po co konsekwencje ? Przecież nie mamy happy endu, nasz bohater umiera to jest konsekwencja i właśnie najbardziej przykr ozrobiło mi się jak w tej małe główce nawet gdy zagląda śmierci w oczy nadal zostaje w urojonym świecie, co gorsza takiego jakiego by chciała - taka dziecięca naiwności tyle że uzasadniona powiedzmy.
co by sie stalo gdybyl bohatereka nie zyla w wymiaginowanym swiecie?
A żyła ? :)
Z pozdrowieniem :)
ja liczylam poprostu ,ze bedzie ciut wiecej fantastyki , wiecej fauna , wiecej ofeli ,wiecej wrozek i labiryntu . i nie bede z nikim dyskutowala , kazdy odbiera ten film jak chce :) jednym sie podobal a drugim nie i nie ma co polemizowac
Witam wszystkich serdecznie :). Obejrzałem "LF" i to skłoniło mnie do zalogowania się tutaj i podzielenia swoimi wrażeniami. Robię to głównie dlatego, iż również jak Ty Aschette rozczarowałem się i siedzi teraz we mnie nutka goryczy ;). Pozwolę sobie tu wkleić opis, jaki nasmarowałem dzień po seansie:
Wczoraj na "Labiryncie Fauna" byłem, zobaczyłem i... no właśnie, rozczarowałem się? Bo chyba tak trzeba by to nazwać. Podchodząc do sprawy z drugiej strony, to sam chyba ukatrupiłem ten film swoimi wyobrażeniami i zbyt wygórowanymi oczekiwaniami. No i obraz im nie sprostał .
Na początek jednak powiem, że film jest dobry, może nawet bardzo dobry. Ale zdecydowanie nie jest genialny, przynajmniej w moich kategoriach rozumienia tego słowa. Moje główne zarzuty co do tego filmu to chociażby to, że jego tytuł jest bardzo słabo uzasadniony. Dlaczego? Ano dlatego, że samego labiryntu oraz Fauna jest w nim jakieś 10% . Ja zdecydowanie wyobrażałem sobie, że ten film to będzie taka baśń dla dorosłych, baśń w odrealnionym świecie snu i grozy, taka "Alicja w krainie czarów" w nieco innej, bardziej mrocznej konwencji. Do tego dla kontrastu wątek o realiach wojny i braku miłości rodzicielksiej. A co dostałem? Niestety coś zupełnie odwrotnego. Coś na kształt dramatu socjologicznego, z domieszką fantasy. Grozy jak na lekarstwo. Poczucia strachu niemal zero. Odrobina okrucieństwa. Piękno baśniowego świata właściwie nie istnieje. Ehhh . Większą część akcji pochłaniają tu sceny z do bólu sadystycznym ojczymem Ofelii oraz jego walką z partyzantami a także inne sceny rozgrywające się w domu dziewczynki, z jej matką, służącą Mercedes, oraz lekarzem. Dopiero co ileś tam minut wkracza Faun, chwilę pobiadoli i znika. Później Ofelia ma wykonać jakieś zadania, które tak naprawdę lepiej byłoby przemilczeć... Większość czasu to jednak zwykły dramat ukazujący ciężkie życie pod reżimem ojczyma i męża tyrana.
Film posiada kilka zasadniczych niedoróbek, tak logistycznych, jak i czysto technicznych. Zadania jakie ma dla Fauna wykonać Ofelia (jednak wspomnę ) są bardzo spłycone i mają charakter malutkich epizodów. Zadanie z wielką ropuchą wzbudziło u mnie wyłącznie niesmak. W dodatku ropucha, a zwłaszcza jej jęzor pozostawiały pod względem dopracowania cyfrowego sporo do życzenia.
W filmie występuje kilka nielogiczności, na przykład kto mi odpowie na pytanie, dlaczego Ofelia jednak zjadła winogrono podczas drugiego zadania, mimo że była przed tym kilkukrotnie, wyraźnie ostrzegana? No głupota i kupy się to nie trzyma (chyba że czegoś tu nie dostrzegam). Drugie zadanie w ogóle jest nielogiczne, bo pojawienie się w nim klepsydry jest bezcelowe. No chyba że niedowidziałem. Poza tym aż prosiło się, żeby dać widzom posmakować aury pomieszczeń, do których wchodzi Ofelia, aby ukazać zadziwiającą architekturę, jakieś rzeźby, coś, co w tych lokacjach budowałoby klimat. Niestety, Ofelia wchodzi, zakręt i już jest na miejscu. Zwiedzanie niesamowitych miejsc trwa więc średnio ok. 5 sekund... Dramat.
Sam labirynt, przeciwnie do moich oczekiwań, został ukazany baaaaaardzo powierzchownie i szczątkowo. Podobnie jak wyżej, dwa zakręty i już jesteśmy w sercu labiryntu :/. Końcowa scena z rozstąpieniem się jego ścian jest kompletnie pozbawiona sensu, ale już nie będę wyjaśniał o co biega . Faun zamiast być mrocznym, niepokojącym władcą labiryntu, jest eunuchowatym pacanem, o wyraźnie podstępnej naturze, która też okazuje się być bezsensowna, bo Faun niby jest dobry... :/.
Z takich technicznych nie mogłem przeboleć sytuacji ze strzelaniem ludziom w głowy. Nie wiem dokładnie, nigdy nikt mi w łeb nie strzelał (i niech tak pozostanie), nigdy też ja nikomu nie strzelałem (jak mnie nikt nie będzie wkurzał, to też tak pozostanie ) ale wydaje mi się, że strzał w głowę z odległości 1 metra z pistoletu ręcznego, powoduje większe obrażenia i, że tak brzydko to określę, jest bardziej spektakularny, niż pojawienie się na czole czerwonej plamki... Gdy dobijają zwłoki strzałem w głowę, znów pojawia się tylko plamka (i to nie zawsze!!) a ciało ani drgnie, głowa pozostaje nienaruszona. Podobnie jest z innymi częściami ciała, gdy się do nich strzela. Prawa fizyki jak widać nie miały tu nic do gadania .
Scena jak się Vidal sam zszywa też pojechana, bo krwotok z takiej rany trudno byłoby zatamować. A on ranę przemył wodą i spokojnie się szył, bez kropelki krwi... Ponownie ehhhhhh .
Na plus zaliczam całą resztę . Aktorstwo jest w porządku, niektóre sceny powodują przejęcie, chwilami lekki strach (choć skąpo), ogólne przesłanie filmu jest szczytne, wizualnie poza wymienionymi wcześniej wpadkami jest ok, muzyka piękna, a zakończenie pozostawia pewną dowolność interpretacyjną, nie jest jasne i jednoznaczne.
Podsumowując, gdybym wcześniej o tym filmie nic nie słyszał, gdybym się nie interesował, nie oglądał dawno temu zajawek i trailerów różnej maści, gdybym nie oglądał zdjęć, nie czytał itp. a tym samym nie snuł swoich wyobrażeń na temat tego obrazu, to zapewne byłbym zachwycony. Niestety, w tym filmie pokładałem największe nadzieje ever, więc tym, co ujrzałem musiałem się rozczarować. Po wyjściu z kina podsumowałem wczorajszy seans jednym zdaniem, parafrazującym klasyka: za mało Fauna w Faunie .
:)
Tak to właśnie wygladało na gorąco :). Do dziś raczej nic się nie zmieniło :). Co do muzyki, to mi się podobała, ale to taka muzyka tła, nic spektakularnego, zapierającego dech. Niemniej jednak dobrze funkcjonowała w tle, choć jak się zastanowić, to oczywiście mogło być dużo lepiej. Cóż...
Ciekaw jestem, czy ktoś miał podobne odczucia co ja :). Mimo wszystko film naprawdę GORĄCO polecam. Warto obejrzeć i przekonać się samemu, jak podziała na Was to widowisko. Pozdrawiam wszystkich maniaków dobrego kina!! :)
diablo ciekawe spostrzezenia...
musze nad tym pomyslec - ale mysle ze mozesz miec racje.
:)
Heh, w takim razie liczę na Twoją wzajemność w dzieleniu się kolejnymi spostrzeżeniami na temat tego filmu :)
Pozdrawiam :).
Przypomiała mi się kolejna niedoróbka :). Pamiętacie ile kropel specyfiku nasennego zalecał podawać mamie Ofelii lekarz? Tak, dwie. I po tych dwóch kroplach matka zaraz zasypiała. Gdy natomiast Ofelka wlała pół butelki prawie Vidalowi do kielicha, to z początku efekt jakiś był- kapitan tracił równowagę, miał ewidentne kłopoty z błędnikiem, chwiał się etc. Byłem wtedy pewien, że zaraz legnie na posadzce jak długi, ale gdzie tam!! Ten jeszcze gonił Ofelię i z kroku na krok czuł się coraz lepiej i mniej chwiał :/. Doszło nawet do tego, że znalazł dojście do serca labiryntu (dlatego rozstąpienie się jego ścian przed Ofelią uważam za bezsensowne), a później bez problemów wycelował i strzelił do dziewczynki. Gdzie tu logika?
Wcześniej rozgorzała, z tego co czytałem, dyskusja na temat jednowymiarowości postaci w "LF". Zgadzam sie z tym i też mi to przeszkadzało, a Vidal był wręcz nachalnie "promowany" jako zły do szpiku kości. Wybaczam jednak ten błąd tłumacząc go pewną baśniowością tej historii, oraz tym (co już było wspominane) że tak jednoznacznie owe postacie mogły wyglądać w oczach dziecka.
Pojawiały się też zachwyty nad stworem z oczyma w dłoniach. Był naprawdę świetnie pomyślany, ale scena z nim była strasznie okrojona i spłycona. Jedynym jej plusem było napięcie, jakie budowała na początku (choć na tym fundamencie można było zbudować milion razy większe), gdy potwór jeszcze spał bez ruchu i nie wiadomo było czy za chwilę się nie poruszy. Czekałem na moment, w którym ta spokojna aura zostanie zachwiana i niestety moment ten pojawił się w dość mizernym stylu. Najpierw nieuzasadnione spożycie owocu przez Ofelię (analogia do rajskiegojabłka? Jeśli tak, to mało udana) a później tylko, za przeproszeniem, darcie mordy przez głupkowatego stwora. A ja liczyłem, że on będzie inteligentny, przebiegły, że będzie np. motyw z zagadkami, że będzie chciał podpuścić ofelię, cokolwiek, co pokazałoby jego inteligencję i osobowość, a nie jako bezmózgi wytwór wyobraźni... :( Ten potworek zasługiwał na o wiele więcej! Szkoda :(.
Wiecie co, szukacie dziury w całym :) Ale zauważyłem że JTG musiał ogladać więcej niż jeden raz bo zauważył dopiero kolejna niedoróbke, czyżby ciągło wilka do lasu ? :)
Mogę Cię zapewnić że film oglądałem jeden, jedyny raz :). Z neta filmów nie ściągam, a DVD jeszcze nie wyszło, byłem raz w kinie :). Chociaż nie przeczę, chciałbym go sobie jeszcze parę razy wziąć na warsztat :D.
I nie chodzi tutaj o szukanie dziury w całym, tylko o to, że ten film miał być genialnym arcydziełem, porywającym i nie dającym dojść do siebie przez wiele godzin, a nawet dni. Taki niestety nie jest, przynajmniej dla mnie :(. A podchodziłem do niego z dużą euforią i ogromnym kredytem zaufania, który został nieco zmarnowany...
nie ma nic przejmniejszego niz szukanie dziury w calym
na tym polega urok FW i nasz ;)
szukanie dziury w calosci czy moze wyrazenie swojego zdania na temat filmu jtg ma swoje zdanie, aschete swoje i kazdy inny swoje. kazdy je przekazuje i to jest piekne :D
Niestety ;( JA w desperacji ostrzyłem pazurki na chińskie wydanie 2 płytowe- oooo takie ----> http://www.dvdasian.com/cgi-bin/dvdasian/flypage.big.html?id=u8asEe6p&mv_arg=239 49
ciekawe jest to ze gdy przeczytalem twoje oczekiwania na temat fimu pomyslalem sobie-kurcze przeciez to wszystko jest w labiryncie fauna zawarte. co do labiryntu- nie zauwazyles ze dla ofelii labiryntem bez wyjscia jest cale jej otoczenie i ogólnie sytuacja w której sie znalazla. przewodnikiem jest faun. a ty pewnie spodziewales sie ze beda sie ganiac w kamiennych uliczkach uciekajac przed jakims karzelkiem albo flemingami a faun bedzie prowadzil ofelie za reke
kazdy moze sie spodziewac tego na co ma chote, na tym polega wyobraznie o ktorej tyle juz krzyczales na tym poscie:P:)
Bardzo mi się ten film podobał, urzekł mnie jego nastrój (także muzyka, w szczególności kołysanka). Miałem to szczęście, że trafił on do mnie i całkowicie mnie wciągnął, wiec nie miałem problemów takich jak Ashette, związanych z rozbieraniem filmu na czynniki pierwsze.
No przede wszystkim ten film przypomniał mi starą tęsknotę za czymś "pomiędzy" albo czymś "więcej" niż materialistyczny świat w którym żyjemy. Przypomniały mi się też słowa Leszka Kołakowskiego, który odnosząc się do naszej wiary w prawdy o świecie odkrywane przy pomocy ludzkiej nauki powiedział: "cały obraz świata, wyprodukowany przez wieki naukowych wysileń, a wsparty nieodmiennie na obligacji jednego i tego samego rygoru myślowego, byłby (...) zbiorem zasymilowanych przez gatunek instrumentów skutecznego obchodzenia się z rzeczami i o "prawdę" jego albo zasadność poznawczą pytac moglibyśmy z równym prawem jak o "prawdę" młotka lub sprężyny".
Innymi słowy, niewykluczone że prawda świata tej dziewczynki jest równie realna jak prawda naszego świata, bo tak naprawdę nie mamy pojęcia jaka jest PRAWDA. Piękny film, ale trzeba odbierać go sercem, a nie rozumem :)
jesli film rozbiera sie na czynniki pierwsze to widac czegos w nim brakuje
nie wiem o co chodzi z tym odbieraniem filmu sercem rozumiem oczami wyobrazni itp bo wlasnie chyba to jest rozbieranie na czynniki pierwsze i tworzenie jakis podzialow:P:)
albo sie film podoba i podoba sie bo...
albo sie nie podoba poniewaz...
pozwole sobie przypomniec ze romantyzm i epoka Mickiewicza dawno minela a takie slogany i puste slowa raczej nie zastapia logicznych argumentow:P:)
chociaz w sumie:)