A nie szkoda Ci przypadkiem czasu na takie komentarze?Jeśli naprawdę nie masz nic mądrego do powiedzenia to nie sądzę, by mówienie czegokolwiek było konieczne.
OK...... nie mam w zwyczaju wypowiadania się na forum, bo wiem że to walka z wiatrakami. Wy macie swoją opinię o tym filmie, ja też. Tak zostanie i nikt nikogo nie przekona, ale oczywiście komentarze są niezbędne....
- Jedynym plusem tego filmu jest Depp. Cały czas starałem się patrzeć obiektywnie i nie pamiętać o tym że lubię tego aktora. Wyobraźcie sobie, że jego rolę gra ktokolwiek inny i pomyślcie czy ten film nadal jest dla Was taki atrakcyjny (pomogę Wam, wyobraźcie sobie w tej roli Adama Sandlera)
- Ten film jest o niczym! Rozczarowałem się, bo myślałem że nastąpi jakiś zwrot akcji, zaskakujące zakończenie... nic.
- Cała gra aktorska Deppa polegała na trzymaniu papierosa w ustach, chodzeniu jakby miał nogi na beczce prostowane, wciąganiu koki i tępym spojrzeniu. Acha, no i jeszcze niewiarygodnie bełkotał i udawał naćpanego.
- Dialogi straszne, a spocony Del Toro jest po prostu obleśny.
Wiem że są inne filmy z podobnymi cechami, które są po prostu kultowe i ze względu na świetne teksty albo przezabawne sceny wybacza się im wszystko (mistrzem takich produkcji jest Tarantino, choć jego filmy są mimo wszystko lepiej przygotowane), ale ten po prostu do mnie nie trafia. Jakbym go oglądał z kolegami po większej ilości promili, to na pewno postawiłbym przynajmniej 8. Ale że oglądałem go sam z nadzieją na dobre kino, to nie mogłem doczekać się kiedy się skończy.... i nadal uważam ten czas za zmarnowany, tak samo jak i ten poświęcony na napisanie tej odpowiedzi.
Cóż, nie mogło się obyć bez dobrego sarkazmu na koniec, no ale nieważne.
Właśnie o to mi chodziło, argumentację, bo pomimo tego, że każdy ma przecież niezbywalne prawo do własnego gustu to chciałem wiedzieć czemu ktoś aż tak godzi w coś, co trafia w mój.
Pytanie brzmi: wiesz, że w dużej mierze film oparty jest na faktach? Uściślając na książce opartej na faktach?
Cytat: "Jedynym plusem tego filmu jest Depp. Cały czas starałem się patrzeć obiektywnie i nie pamiętać o tym że lubię tego aktora. Wyobraźcie sobie, że jego rolę gra ktokolwiek inny i pomyślcie czy ten film nadal jest dla Was taki atrakcyjny (pomogę Wam, wyobraźcie sobie w tej roli Adama Sandlera)"
Czegoś tu nie rozumiem - plus jest plusem, po co mam sobie coś wyobrażać? "Wściekły byk" też byłby taki genialny, gdyby zamiast De Niro zagrał Sandler ??? Rzeczywiście, tracisz czas rzucając takie argumenty...
Gra aktorska Deppa - dla mnie świetna. Ciekawe jak jeszcze miałby zagrać takiego psychola, żeby Tobie się spodobało ;)
Del Toro rzeczywiście obleśny (zwłaszcza scena w wannie :) ), ale w niektórych momentach bawił do łez
Dodam, że ja za pierwszym razem oglądałem ten film "na bani" (może miałem zbyt dużą bo zbytnio do mnie nie trafił ;)). Dopiero jak sobie potem obejrzałem sam to sporo więcej zrozumiałem ;)
Pozdrawiam!
W zasadzie to warto nawiązać jeszcze do słowa "obleśny". Tłumaczenie oryginalnego tytułu filmu to "strach i obrzydzenie w Las Vegas", więc sądzę że ten obraz właśnie taki miał być... Ponad to gra aktorska Deppa była dobra, sądzę że więcej z tej roli wycisnąć nie można a nawet nie należy, a i jego postaci tejże "obleśności" odmówić się nie da.
Widzę, że jesteś osobą "w porządku", nie żadnym trollem. Film Ci się nie spodobał, to rozumiem. Ale jeśli uważasz forum za walkę z wiatrakami (odliczam od tego wszelakich debili) to po prostu nie pisz - a nie rzucasz debilne teksty "szkoda czasu na takie filmy". Pozdrawiam.
tak wszedłem z ciekawosci na Twój profil, widze ze Requiem dla snu postawiłes dyche i serce - cóż, to chyba cos w stylu gustu, bo ja tamtemu filmowi postawiłbym 1 (własciwie dałem 3/10 tak dokładnie, bo zgodnie z podpisami filmwebu ten film faktycznie był dla mnie słaby, acz nie był nieporozumieniem - powinno sie go puszczać dzieciom w gimnazjum, żeby ich jak najdłuzej uchronic od przedwczesnego zażywania narkotyków - nie wiem tylko dlaczego wystawiasz LVP jedynke - sama gra aktorska deppa zasługuje na tą tróje za całokształ jak kompletnie nic innego cie nie rusza, a depp tam gra czy ktoś tego chce czy nie i stworzył jedną z najlepszych kreacji w swojej karierze) Dla mnie oglądanie LVP samemu w domu, na trzeźwo poszukując powaznego kina to jest nieporozumienie - moze stąd twoja ocena
Film nie jest taki bez sensu - przedstawia amerykanski sen który jest obalany - jest w tym filmie jedna scena w której opowiada o fali, scena pełna smutku po czymś utraconym - to jest kluczowe dla tego filmu - co nie zmienia faktu, że to przede wszystkim ma być komedia i kiedy zapalisz sobie blanta przed i w trakcie i chlapniesz pare browców do tego to na pewno postawisz temu filmowi duzo lepszą ocene.
właśnie tylko gimbusy widzą w Requiem propagandowy straszak.
ale co ja tam wiem przecież hehe zapalisz se dżojka przed seansem to skumasz ten zielony klimat ale dobry ten sort od siwego hehe jak mi sie ręka wygina normalnie jak w las vegas parano ale faza marcin co nie xD