Nie mieliście wrażenia oglądając ten film, ze Jackie starał sie tutaj być jak Bruce Lee? A nawet robił jego kopie. Niektore sceny jakby żywcem wydarte z "Wejscia smoka" - ta akcja z walką bez koszulki kiedy gang Siekiera atakował. Mnie to raziło.
Jaki był film? Zastanawiając się nad jego warstwą artystyczną - cieniutki. Jako kino rozrywkowe - taki nawet. Ciekawe sceny walki. Jednak nie sądzę, żeby coś więcej...
Typowy przeciętniak.