Tyle było rozmowy czy Joker fajny, czy też nie i wiecie co? To ma naprawdę małe znaczenie bo wiele go tam nie ma. W zasadzie jakby zupełnie wyciąć jego postać to wiele w filmie by się nie zmieniło.
Obraz dostał ograniczenie 12+, co widać, słychać i czuć nawet bez znajomości tej informacji. Sprytne zagranie z niekrwawiącymi bytami będącymi minionkami głównego złego. Ale szkoda, szkoda, że film o złoczyńcach trzeba było tak złagodzić.
Choć byłam pełna obaw, co do Harley wyszło naprawdę sympatycznie. Przekonała mnie, iż jest niezbyt zdrowa na umyśle.
Za to z Delevingne w mojej opinii wiedźma jak z kociego tyłka waltornia. W wersji "ładnej" gryzł mi się jej wygląd z postacią okrutnie, w wersji "brudnej" nawet fajnie, choć krótko. Jej ciekawsza wersja niestety nie zbiła u mnie kompletnego niesmaku, związanego z tym doborem aktorki.
Rola Willa zapewne miała być głęboka a wyszło płasko i bez polotu. Widzieliśmy już takie postacie miliony razy. Nie jego wina, taki scenariusz.
Większość scen wygląda, jakby bardzo długi materiał pocięli na malutkie kawałeczki kompletnie losowo. Pourywane sceny, których znaczenia nie możemy być pewni, bo nic nie jest zaznaczone.
Ogólnie wysiedzieć w kinie się da, nie płaczę nad wydanymi pieniędzmi. Jednak kompletnie nic przyciągającego uwagę, ot, średniak.