Ostatnio napisałem długą wypowiedź, ale niestety nie wczytala się. Więc nie będę się rozpisywał. Film strasznie mnie zawiódł, ale aktorsko wcale nie jest źle. Zwłaszcza Harley, El Diablo, Deadshot, Boomerang i Amanda Waller. Reszta nieźle, ale gorzej.
Natomiast rozczarował mnie Joker. Strasznie, jego postać kolosalne różni się od komiksu. I Killer Croc. To troche byl taki Killer Frog.
Muzyka świetna. Daje 6/10
Tutaj problemem nie jest wizerunek Jokera, tylko jego relacja z Harley Quinn, która jest wręcz parodią tej komiksowej.
A co chcesz od Killer Croca? Jemu i Boomerangowi w sumie najmniej można zarzucić, bo jest o nich najmniej powiedziane, po prostu statyści, tak jak Katana i El Diablo, o Slipknocie nie wspominam, bo wsadzili go tylko po to, aby go od razu odpalić i pokazać reszcie, że nieposłuszeństwo oznacza śmierć. W ogóle atmosfera w całej drużynie "złoczyńców" jest wypełniona miłością, tęsknotą i przyjaźnią. Aż się od tego rzygać chce.
Chodzi mi o jego charakteryzację. Charakteryzatorzy się nie popisali w tym filmie.
Charakteryzacja ma swoją genezę. Pan Ayer doszył się do wizji pana Snydera i twierdzi, ze Joker tak wygląda, bo po tym, jak zabił Robina, Batman wybił mu wszystkie zęby i umieścił w Arkham. Tam Joker wstawił sobie metalowe zęby i wytatuował swoje ciało, co miało być niby sygnałem dla Batmana.