Właśnie wróciłem z premiery. Ewidentnie widać, że film to zlepek dwóch wersji. Nie mogę przeboleć tego, że wiele scen ukazanych w trailerach powycinano, w szczególności tych z Jokerem, którego przez ten zabieg było bardzo mało. Wielkie brawa dla Margot bo Harley w jej wykonaniu jest świetna i mam nadzieję, że zobaczę ją w solowym filmie. Jeśli chodzi o Leto, to widać inną interpretację ale ciężko go ocenić przez mały czas na ekranie, jednak moim zdaniem daje radę w roli szalonego clowna i nie mogę się doczekać kiedy zmierzy się z Batmanem. Reszta obsady dla mnie bez zarzutu, na duży plus Kapitan Boomerang i Killer Croc. Smaczku dodaje pojawienie się Batmana czy Flasha i takie powiedzonka jak batsy, Mr.J albo pączusiu :) Jeśli chodzi o głównego złoczyńcę to nie był jakiś specjalnie oryginalny ale można przymknąć na niego oko. Niespecjalnie spodobała mi się scena, kiedy Harley widzi swoje marzenie, które przedstawia normalnego Jokera bez makijażu i ją mających dziecko, przy tym wybuchłem śmiechem, dla mnie to było żenujące po prostu... Czy ta produkcja by była lepsza bęz dokrętek? Może tak, może nie. Według mnie ten film z kategorią wiekową +18, bez wyciętych scen byłby istną petardą. Mam nadzieję ujrzeć wersję Ayera chociaż na bluary a solowego Batmana, SS 2 czy film o Harley w wyższej kategorii wiekowej. Ogólnie produkcja dostarcza dużej rozrywki więc idźcie śmiało bo nie będziecie się nudzić.
Suicide Squad 7/10
I tak w filmach PG-13 może być dużo brutalnych scen... No dobra, chciejcie sobie tą Rkę w wersji reżyserskiej.
Problem jest taki , że widzowie będa oceniać film na podstawie tego co zobaczyli w kinie, a nie w wersji reżyserskiej .która ukaże się dopiero na krążku.
Dlatego najlepiej wypuścić film w całości , ewentualnie w dwóch wersjach.
Wczoraj pisałem na szybko z telefonu i zapomniałem dodać, że fabuła SS przy animacji Batman: Atak na Arkham wypada po prostu słabo a bardzo liczyłem, że będzie tak samo zajebista, troszkę się zawiodłem ale na szczęście Harley i znakomita muzyka (takie perełki jak You Don't Own Me w oryginalnej wersji albo Paranoid Black Sabbath) poprawiły mi nastrój.
Natomiast tutaj przez prawie cały film napieprzają się z armią dziwnych istot stworzonych przez Enchantress a na koniec z nią i jej braciszkiem. Oczywiście w Ataku na Arkham były wady ale moim zdaniem jest o wiele lepszy.