Założenie było ciekawe. Śmiały projekt o oddziale złoczyńców. Co poszło nie tak ? Złoczyńcy nie byli złoczyńcami co sprawiło, że przestali być ciekawi. Film zmienił się w ugrzecznioną bajeczkę o barwnej ekipie ratującej świat. DC próbowało rzucić po raz kolejny wyzwanie Marvelowi no i po raz kolejny zawiodło. Tym jednak razem nie zawiniła ilość bohaterów ale ich dobór. Chyba każdy oglądający poczuł podczas seansu pewien niedosyt. Czarne charaktery nie były bowiem w swoim żywiole. Wepchnięte do roli swoich zwyczajowych przeciwników zaczęły się w dużej mierze zachowywać jak oni. To jednak jeszcze nie była najgorsza część tego filmu. Tym razem najsilniejszy element okazał się najsłabszy, mowa oczywiście o Jokerze. Postać grana przez Jereda Leto nie miała tego czegoś. Zabrakło w Jokerze szaleństwa. To prawda był groźny jednak nie był nieprzewidywalny. Oraz nie rozśmieszał co czynić powinien. Zamiast tego był po prostu kolejną barwną kreacją na potrzeby filmu ugrzecznioną. Pan Ledo próbował widać nowego podejścia jednak ono daleko go nie zawiodło. Znacznie lepiej poszło Margot Robbie wcielającej się w postać Harley. Ta kreacja była interesująca i gdyby pozwolić jej się rozwinąć mogła by zabłysnąć. Niestety scenariusz znacznie uw rozbłysk ograniczył. Will Smith natomiast zdołał powrócić na srebrny ekran z pełną klasą. Jako jedyny naprawdę pasował do scenariusza i w sumie cały film można by oprzeć o graną przez niego postać. Deadschot okazał się strzałem w dziesiątkę. Oczekiwań nie zawiódł też Diablo, kreacja tragiczna od początku do końca. Całą resztę można by uznać za zadowalającą.
Podsumowując, filmu hitem nazwać nie można, na pewno nie na skalę o jakiej marzy DC. Do tego jeszcze daleka droga. Jednak całość nie jest jakoś odstręczająca czy nudna. Film to po prostu mierna produkcja zapowiadana jako hit. Obejrzeć można jednak nie bez żalu za zmarnowanym potencjałem.