Dawno tak bardzo nie zawiodłem się na filmie. Czekałem na premierę od dobrych kilku miesięcy, a film okazał się mega średniawką - oczywiście pod względem fabularnym. Margot ratuje cały film, jej postać nadaje mu trochę charakteru, gdyby nie jej postać myślę, że wyszedłbym z sali przed końcem seansu :/
Hm... Zgadzam się, że film średni i zawód był... Ale akurat rola Harley Quinn mnie osobiście nie kupiła... Miała parę lepszych momentów, ale na dłuższą metę jakoś nie specjalnie mnie to wzięło. Raczej jeden z tych tytułów, gdzie bohaterowie drugoplanowi są bardziej interesujący, ale generalnie płasko wszędzie i bez polotu. Natomiast nawet nawet podobał mi się Joker, no może poza momentami typu Special Ops, gdzie uliczny gangster okazywał się lepiej zorganizowany i wyszkolony bojowo niż komandosi, a dodatkowo nieśmiertelny. Jak z resztą cała paczka, poza oczywiście mięsem armatnim w postaci młodego Eastwooda i reszty SEALSów. Nie piszę tego z mody, aby krytykować filmy DC bo poprzednie podobały mi się bardzo, BvS też, ale tutaj było po prostu bez polotu. (choć powiem, że Enchantress kupiła mnie w 100 %)