Spodziewalem sie troche wiecej i generalnie myslalem , ze ten chlopak potem bedzie jakims
prawnikiem/prokuratorem a ona bedzie oskarzona , wtedy film moglby byc duzo ciekawszy.
Ja tak samo myślałem. W ogóle początek tego filmu strasznie mi się nie podobał, dopiero w połowie zrobiło się ciekawie. Też się troszkę zawiodłem, ale ogólnie film był bardzo dobry.
Nie bardzo dało sie tak zrobić bo film jest na podstawie książki ale nawet jeśli to uważam, ze to dodałoby sztucznego dramatyzmu którego i tak w tym pieknym filmie nie brakuje.
Też o tym pomyślałam, jak okazało się, że on prawo studiuje, a ona ma zarzuty, ale zgadzam się z powyższą wypowiedzią, wtedy byłoby już zbyt "hollywoodzko". Zaletą filmu jest ta wyjątkowa prawdziwość i taki zabieg mógłby tylko zaszkodzić, zachwiać te odczucie.
prawnik to nie to samo, co prokurator... powiedziałabym, że prędzej przeciwieństwo
Sorry Bejbe, ale jestem na 4 roku prawa i wiem więcej od Ciebie :)
Aby być prokuratorem, należy skończyć studia prawnicze oraz aplikację prokuratorską w WSSiP w Krk.
Nie zamierzam wchodzić z Tobą w dyskusje,
pozdrawiam :)
och, okej, w takim razie uchylam kapelusza i odchodzę...
nie chodziło mi o to, co trzeba zrobić, aby zostać prokuratorem, tylko o to, że te dwa zawody znacznie się różnią, chociażby w zakresie wypełnianych obowiązków i spraw
również pozdrawiam
Dziewczyno, ty skończyłaś w ogóle gimnazjum ?
Prokurator to prawnik.
O, losie...
Każdy prokurator jest prawnikiem, ale nie każdy prawnik jest prokuratorem, tak więc prawnik to nie to samo, co prokurator. I mówię to jako prawnik z wykształcenia.
Przecież film był na podstawie książki, której treść i tak wystarczająco przeinaczono. Tak duża zmiana scenariusza nie miałaby żadnego sensu, w ogóle nie o to tu chodziło...
tez tak myslalam przed filmem:) moze taki film kiedys powstanie bo niezly motyw, np : wewnetrzna rozterka prokuratora pomiedzy oczywista winą ukochanej i jej skazaniem zgodnie ze sprawiedliwoscia, a miloscia i wiara w jej dobroc
Myślę, że w takiej sytuacji prokurator/prawnik zrezygnowałby po prostu z prowadzenia sprawy, jest taki wymóg, że nie może mieć nic wspólnego z oskarżoną na tle osobistym, zresztą chyba nie musiałby się tłumaczyć dlaczego rezygnuje ?
tak, ale prowadząc sprawę miałby nad nią jakąś kontrolę, wpływ, mógłby on decydować.
Taki wątek mógłby być rzeczywiście bardziej emocjonujący. Uważam jednak, że postać Michaela jako studenta, obserwującego przebieg procesu,nadaje historii bardziej subtelnego i wzniosłego charakteru.