Kto Waszym zdanie jest w tym filmie katem a kto ofiarą?
Nie kierujmy sie rozmyślaniem nad samym obrazem Holocaustu. Obozy i ich historia ukazana w tym filmie jest zepchnieta na drugi tor i nie ze wzgledu na to, żeby sprawe zatuszować ale właśnie po to by ukazać w pełnym świetle taka właśnie Hannę. Jej historia jest niezwykła, poruszajaca i wcale ale to wcale nie zmusza mnie do tego, żeby ja polubić lub żeby się nad nią użalać.
Tylko my jako widzowie wynosimy nauke z tej historii, główna bohaterka natomiast nie. Ona żyje w swoim wyimaginowanym świecie i uważa, że będąc nikim musi słuchać innych. Wykonując prace strażniczki uważa jak najbardziej za naturalne typowanie kobiet do zesłania lub przymkniecie oczu na ich smierć. Uważa to za swój obowiązek i nic więcej. Zero uczuć. Tak ja to odczułam.
Pozdrawiam.
Żaden film poruszający takie tematy nie powinien spychać na drugi tor sprawy Holokaustu nawet jeśli głównym motywem staja się uczucia bohaterki. Ok ważne jest żeby pokazać drugą stronę - nazistów ale jednocześnie w tym samym filmie należy to zestawić z okrucieństwem obozów w taki sposób żeby nie było żadnych wątpliwości. Na szczęście powstało wiele taki filmów a Lektor to niechlubny wyjątek!!!
Tak, zgodzę się, że filmy o Holokauscie powinny o nim mówić, ale to nie o Holokauście w tym filmie mowa, czyż nie?
Przeciez chodzi w nim o głównych bohaterów i koniec, nic więcej.
ok ale dlaczego bohaterka jest byłą strażniczką i usprawiedliwia swoje działania - to ewidentne nawiązania do Holokaustu i obozów tylko że nie zostały zestawione z przeżyciami ofiar. Jak chcieli zrobić film o uczuciach to główna bohaterka mogła np. być porostu nazistką, działaczka partyjną, wtedy nie brakowało by tak bardzo tematu Holokaustu.
Zauważmy, że ona wcale się nie tłumaczy.
Odpowiada na zarzuty sądu tak, jakby dyrektor w zakladzie wziął ją na dywanik i pytał czemu maszyny sie zepsuły. On anie ma w sobie żadnych uczuć, nie buzdzi wspołczucia ani chęci u sprawiedliwienia jej czynów. Jest zbrodniczką. Koniec.
Tyle, że dla niej to zwykła praca. To jej nie tłumaczy, nie oczyszcza jej z winy ale...
właśnie to ale..
Czy ona jest katem czy ofiarą?
Dla mnie jest ofiarą. nie myślę już o tym jakiej zbrodni się dopuszczały. ona jest dla mnie ofiarą. Ofiarą i niewolnikiem analfabetyzmu, samotności i ówczesnego świata.
Cały czas skupiasz się na postaci Hanny a nie dostrzegasz czego zabrakło w tym filmie. Kreacja Kate mogła być niewiarygodnie dobra ale to nie zmieni faktu że ten film jest pomyłką 2008 roku!!
[SPOILER] Wiele osób opacznie rozumie ten film ;) "Lektor" naprawdę nie usprawiedliwia działań Hanny ani nie daje jej rozgrzeszenia, wręcz przeciwnie. Kluczowa do zrozumienia tego jest jedna z ostatnich scen, kiedy Illana oddaje Michaelowi pieniądze, a zabiera samą puszkę. Samobójstwo Hanny staje się w tym momencie czymś kompletnie pozbawionym znaczenia.
Nie wydaje mi się, że to, co widzimy wcześniej - oczami Michaela lub Hanny - powinniśmy odbierać jako postulat, bo jest zwyczajnie nieobiektywne i ma na celu pokazanie, jaki wpływ Hanna miała na życie Michaela. Daldry daje prawo do oceny postaci Leny Olin.
Przy okazji - Hanna nie jest dla mnie w takim rozumieniu ani ofiarą, ani katem. Jest raczej narzędziem, przedmiotem, który nigdy nie miał prawdziwej szansy, żeby stać się człowiekiem. Kate w niektórych momentach pokazuje, jak Hanna prawie zbliża się do granicy między pustą skorupą a człowiekiem, ale nie wydaje mi się, że kiedykolwiek ją przekracza.
A ofiarą jest tutaj zdecydowanie Michael, co zdecydowanie sugerują Kross, a potem Fiennes swoimi występami.
Ja osobiście uważam, że Hanna mimo wszystko była ofiarą - ofiarą czasów, w jakich przyszło jej żyć. Paradoks tej postaci polega jednak na tym, że była również i katem. Ciężko nam, ludziom ówczesnym zrozumieć jej postępowanie i teoretyczny brak uczuć. Hanna była trybikiem w wielkiej niemieckiej maszynie, częścią, której wmówiono, że wysyłanie więźniarek na śmierć jest czymś zupełnie normalnym. Nie można powiedzieć, iż ta kobieta na posiada uczuć - gdyby tak było nie przeżywałaby sztuki w taki, a nie inny sposób. I właśnie te sceny obrazują to, że Hanna jest prawdziwym człowiekiem, nie - jak nazwałeś - skorupą, której życie nie dało szansy.