PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=439584}

Lektor

The Reader
2008
7,8 210 tys. ocen
7,8 10 1 210200
7,1 55 krytyków
Lektor
powrót do forum filmu Lektor

Niesamowicie dobry i poruszający film! Świetna gra Ralpha Finnesa a jeszcze lepsza Kate Winstet która wg mnie solidnie tą rolą zapracowała na tegorocznego oskara!!
Tytuł film wiele wyjaśnia i nadaje sens całemu obrazowi. Wstyd przed nieumiejętnością czytania która ostatecznie prowadzi do samobójstwa!? Pomysł śmieszny aczkolwiek bardzo przekonwywujący. Sam film skłaniający do refleksji i zastanowieniem się nad własną egzystencją i przemijalnością!
Podczas oglądania cały czas rozmyślałem nad postępowaniem szczególnie głównego bohatera! Co nim kierowało aby odwrócić sie plecami od kobiety swojego życia ? Albo inna interpetacja ... czy tak naprawdę ją kochał , czy też zdecydował aspekt sentymentalny popędzany przez popęd płciowy i fascynację erotyczną?
Trudno do końca powiedzieć i wysnuć jakieś konkretne wnioski lecz film na długo zapadnie mi w pamięć! Niesamowita gra aktorska przy raczej niskim budżecie filmu dała naprawdę piorunujący i niezapomniany efekt! Film jest nieziemski i jeżeli jesteśmy naprawdę w stanie wczuć się w postępowanie głównych bohaterów a nie podejść do tego w ten sposób iż oglądamy kolejny melodramatyczny gniot to przeżyjemy naprawdę fajnie spędzone 2 godziny :) Bardzo gorąco polecam a film oceniam na nietuzinkowo bo 9,5/10 - naprawdę warto!!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 9
Adash

Ja odbieram ten film w ten sposób:
Hanna jest kobietą pozbawianą jakich kolwiek uczuć. Potrafi dobrze wykonywać swoją pracę i angażuje się w nią. Mówię tu o każdej pracy którą wykonuje. Spójrzcie w jaki sposób przykłada się by umyć swojego "chłopaczka" (szoruje go do białej kości), jak prasuje stanik itp. Pracę strażniczki wypełnia równie skrupulatnie. Nie pozwala wypuścić kobiet z kościoła bo im uciekną. Nie rozumie że to było złe, nie ma uczuć.
Główny bohater jest skrzywdzony przez Hannę, taka nieszczęśliwa chora miłość. Kiedy dowiaduje się co zrobiła ma możliwość uratowania jej przed dożywociem jednak nie korzysta z tej możliwości ponieważ uważa że należy jej się ta kara, za to co zrobiła i za to że nie czuje się winna, nie czuje żalu. Ciągle ją kocha ale nie może zrozumieć jej postępowania.
Nie rozumiem w filmie tylko jednej sprawy. Dlaczego Hanna przekazała pieniądze tej dziewczynie...
Gra aktorska Kate - godna oskara. Jej postać jest bardzo wiarygodna i na początku i na końcu filmu.

ocenił(a) film na 10
anetka_filmweb

"Nie rozumiem w filmie tylko jednej sprawy. Dlaczego Hanna przekazała pieniądze tej dziewczynie... "

Właśnie dlatego nie rozumiesz tego epizodu, bo chyba dość opacznie odebrałaś/-eś film.

SPOJLERY,INTERPRETACJE,ITD.
Hm... A ja to widzę zdecydowanie inaczej i bynajmniej nie tak prostolinijnie. Pisanie, że Hanna nie żywi żadnych uczuć, jest spłyceniem tej postaci w niewłaściwy sposób. Fakt, to jest kobieta prosta, nawet bardzo prosta, wykonująca mechanicznie zadane rozkazy, wyuczona posłuchu, wyszkolona w ten sposób, ale o jej winie nie jesteśmy w stanie jednoznacznie wyrokować.
A to, że jest analfabetką, jest pewnym sygnałem dla widza, że jest właśnie pozbawiona w pewnym sensie wyobraźni, zbyt dosłowna, mechaniczna, prostolinijna właśnie (wszak czytanie rozwija nasza wyobraźnię). Jej analfabetyzm mniej więcej tak właśnie należy traktować - jako atrybut osoby prostej, która przez swoją płytką wyobraźnię, ma obniżone zdolności współczucia i empatii.

I teraz pojawia się pytanie, czy ona jest winna? Czy maszyna może być winna, że wykonywała to, do czego została zaprogramowana? Nie po to w tym filmie toczy się cała rozprawa, aby pominąć tą kwestię stwierdzeniem, że była winna. To wszak nie jest takie oczywiste, zarówno dla bohatera, jak i dla widza i właśnie wartość tego obrazu tkwi w tym, że jest to nie tylko prosta historia dramatycznej miłości, ale film o dogłębnie poruszonej tematyce społecznej i bynajmniej nie tak prosty, lecz bardzo skomplikowany, stawiający bardzo poważne, wręcz filozoficzne pytania.

Bohater nie ratuje jej, bowiem zna jej wstydliwą tajemnicę, sam być też nie chce mieć do czynienia ze zbrodniarką, nie chce się ujawniać. Ale wie także, że nie jest to zła kobieta - to jest przedstawione w pierwszej (że tak powiem) części filmu. Dlatego cały czas się waha, pyta profesora o status prawa w regulacji stosunków międzyludzkich, jest pełen wątpliwości i w finale ma też wyrzuty sumienia, które prześladują go przez długi okres jego życia.
Sąd natomiast wątpliwości nie ma, bo po to został zwołany, aby dosłownie ukarać kogoś za zło, które miało miejsce. Ale znowu problem: kto jest odpowiedzialny za to zło - czy strażniczki działające mechanicznie (zwłaszcza Hanna), czy raczej ci, którzy za nimi stoją i nimi sterują, a którzy nie stają przed sądem, bo w porę umyli ręce od odpowiedzialności.

To bardzo głęboki film, bardzo niepokojący z wielu poważnych względów. Nic tu - podobnie jak w realnym życiu - nie jest takie oczywiste, jakby to chciał widzieć na przykład zwołany w Norymberdze trybunał. Jest tu cała masa różnych odcieni, niuansów, niedomówień, problemów społecznych, o których można by pisać całe tomy. Na prawdę, tak bogatej problematyki, ujętej w tak ciekawą formę, dawno nie widziałem w kinie, dlatego to był mój faworyt do Oscara.

parura

myślę, że reżyser bardzo dobrze tłumaczy o co chodzi w jego filmie. mnie jego wyjaśnienie zadowala:)

http://www.filmweb.pl/Czytelnia+FILMu+Wywiad+z+reżyserem+%22Lektora%22,News,id=4 9652

Kier

no to juz wiesz, ze rezyser absolutnie nie mial w planach usprawiedliwiania bohaterki w tym filmie
=================================================
MW: "Nie boi się pan zarzutów o usprawiedliwianie strażniczki, a tym samym poprawianie samopoczucia Niemców?

SD: Nie! Zrozumieć to nie znaczy przebaczyć ani usprawiedliwiać.
[...]

MW: W pana filmie zaciera się jednak granica między katem i ofiarą. Istnieje niebezpieczeństwo, że widz w jakimś momencie zacznie się identyfikować z Hanną. Tymczasem Niemcy unikają tego jak ognia.

SD: Pamięta pani taką scenę, kiedy profesor Michaela, ukochanego Hanny, mówi, że nie jest ważne, co my, Niemcy czujemy, ale to, co zrobiliśmy? Albo kiedy Hanna zapewnia, że nie ma znaczenia to, co myśli, bo martwi i tak pozostaną martwi? To jest odpowiedź na pani pytanie. W moim filmie ani razu nie pada słowo "przebaczenie".
=================================================
to tak tylko a propos naszej wczesniejszej dyskusji :)

krewetka

no potrafię czytać.
to że nie miał zamiaru jej usprawiedliwiać nie zmienia tego, jak podświadomie odbieram ten film i mimo wszystko czuję pewne zafałszowania. ale jego wyjaśnienia mnie zadowalają, są sensowne.

anetka_filmweb

"Kiedy dowiaduje się co zrobiła ma możliwość uratowania jej przed dożywociem jednak nie korzysta z tej możliwości ponieważ uważa że należy jej się ta kara"

moze byc tak, choc nie koniecznie - rownie dobrze moze on uwazac, ze skoro ona sama postanowila te tajemnice zataic (i sie nie ratowac) to on nie bedzie tego sekretu zdradzal i ratowal jej na sile

ocenił(a) film na 10
krewetka

zgadzam się, krewetka! on po prostu uszanował jej wybór, mimo, że nie do końca się z nim zgadzał...

ocenił(a) film na 10
noonik

Nie jest to takie oczywiste, bowiem potem ma przez długi okres czasu wyrzuty sumienia i przeżywa wewnętrzny dramat, waha się, czy uczynił dobrze i czy aby nie popełnił błędu z przynajmniej dwóch powodów:
1. znał ją jako osobę prywatną i wiedział, że to nie jest do końca zła kobieta
2. będąc przyszłym prawnikiem, powinien ujawnić (do czego obliguje etyka prawnicza) kwestie, które w jakikolwiek sposób mogą zaważyć na werdykcie sądu

parura

"Nie jest to takie oczywiste"

ja nie twierdze, ze to oczywiste tylko, bo oczywiste to nic w tym filmie nie jest - tylok, ze to jedna z przynajmniej kilku mozliwosci...

wyrzuty sumienia i wewnetrzny dramat jest jednakowo mozliwy w obu przypadkach

warto przeczytac wywiad z rezyserem, ktory stwierdza "bardzo nam zależało na tym, by tę wieloznaczność interpretacji filmu podtrzymać" :)

ocenił(a) film na 10
parura

oczywiście, że nie jest to oczywiste...
to ja to tak odebrałam.
wyrzuty sumienia i wewnętrzny dramat wcale nie wykluczają takiego powodu jego postępowania, wręcz przeciwnie - przemawiają właśnie ZA taką interpretacją...
nie zgadzał się z tym wyborem, nie rozumiał go, a jednak go uszanował - dlatego cierpiał. samo życie.

myślę też, że to jego cierpienie miało więcej płaszczyzn.
pamiętajmy, że on kochał tą kobietę. wiedza o tym, że była hitlerowską zbrodniarką dogłębnie nim wstrząsnęła. logicznie rzecz biorąc zasługiwała na taką karę...

może serce chciało jej pomóc, a rozum i sumienie mówiły "nie"?
interpretacji jest naprawdę wiele :)

ocenił(a) film na 10
noonik

Jeśli tak, to zupełnie się z Tobą zgadzam...

parura

O jeju ale dyskusje otworzylem:) Nawet nie wiedziałem że to co napisze tak poruszy ludzi na FW :)

ocenił(a) film na 10
Adash

Film jak najbardziej jest wart dyskusji. Ja nie mogę przestać o nim myśleć. Jest w nim tyle wymiarów i możliwości interpretacji.

Mandragora77

Wlasnie skonczylam czytac ksiazke :) Roznica jest jedna zasadnicza...dotyczy ich spotkania w wiezieniu i tego co sie dzieje pozniej. Pomijam fakt, ze ma miejsce na zewnatrz pod kasztanem to w ogole wyglada inaczej. Jest jakies takie nieco cieplejsze i za usciskiem na koniec i nie pada pytanie o to czego sie nauczyla i odpowiedz, ze czytac...w ogole o czytaniu pada tylko z jego strony ito w kontekcie: "tak sie ucieszylem i podziwialem cie za to,ze nauczylas sie czytac. A jakie piekne listy mi czytalas!".

Dowiadujemy sie tez, ze wysylal jej nagrania przez 14 lat, od 4 do 18 roku jej pobytu. Po tym jak wraca gdy juz ona nie zyje z rozmowy z kierowniczka w celi dowiaduje sie nie tylko o puszcze z pieniedzmi ale tez znajduje na scianie wycinek ze swoim zdjeciem z rozdania swiadect maturalnych! Miala go ze soba przez tyle lat. No i co wazniejsze, jest powiedziane, ze gdy tylko nauczyla sie czytac przeczytala cala literature dostepna o obozach. Czytala Tadeusza Borowskiego, opracowania naukowe,a takze autobigraficzne zapisy np. Rudolfa Hossa. Czytala tez wiele o kobietach, wiezniarkach, strazniczkach specjalnie na jej prosbe sprawdzona cala bibliografie z Instytutu Historii Wspolczesnej.

Tak wiec tu roznica jest zasadnicza w ksiazce...tam widzimy, ze nauczyla sie o wiele wiecej niz tylko czytac!

ocenił(a) film na 10
krewetka

Spoko, tylko po co te SPOJLERY ???

"Pomijam fakt, ze ma miejsce na zewnatrz pod kasztanem to w ogole wyglada inaczej. Jest jakies takie nieco cieplejsze i za usciskiem na koniec i nie pada pytanie o to czego sie nauczyla i odpowiedz, ze czytac...w ogole o czytaniu pada tylko z jego strony ito w kontekcie: "tak sie ucieszylem i podziwialem cie za to,ze nauczylas sie czytac. A jakie piekne listy mi czytalas!"

- to mi wygląda jednak jak melodramat (pod kasztanem, itp.), a mi natomiast bardzo podobało się ich spotkanie w filmie - nieco wymuszone, zdawkowe, pełne niedopowiedzeń, niepewności, nieco tzw. krępującej ciszy, ale jednocześnie zostało powiedziane to, co najważniejsze czyli, że "nauczyła się czytać". Dla mnie było to bardzo przekonywujące (bo paść sobie w ramiona po kilku-nastu-dziesięciu latach rozłąki, to kicha rodem ze Slumdoga) i bardzo się cieszę, że reżyser rozegrał to w ten sposób, czyli nawet nieco inaczej, niż w książce.

parura

od kiedy opis tego co ma miejsce w ksiazce jest spoilerem? ;)

no i kto czyta wszystkie watki dyskusji przed zobaczeniem filmu ten sila rzeczy powinien sie liczyc z tym, ze co nieco sie moze dowiedziec o filmie ;)

w ksiazce nie wygladalo to jak melodramat - tez bylo mocno zdawkowe i uscisk byl na pozegnanie, a nie padniecie w ramiona - ogolnie bylo podobnie tylko na zewnatrz :)

bardziej to co mnie dziwi to to zagranie rezysera za zdaniem, ze to czego sie nauczyla to nauczyla sie czytac, a nie wspomnienie o tym, ze przeczytala wszystko co sie da o kacetach, wiezniarkach ,strazniczkach, obozach...i tak dalej

ocenił(a) film na 10
krewetka

"od kiedy opis tego co ma miejsce w ksiazce jest spoilerem?" - jest, przynajmniej takie wrażenia odniosłem podczas mej bytności na FW. Ale spox, nie czepiam się...

Film oglądałem, ale książki jeszcze nie czytałem...
Wiesz, mi "pod kasztanem" tak się kojarzy, no ale masz racje - najpierw przeczytać, potem komentować - oto prawidłowa kolejność.

A to, że czytała o holokauście/martyrologii mieści się w tym stwierdzeniu, że "nauczyła się czytać". Na pewno nie w dosłownym sensie, ale w metaforycznym - ten skrót myślowy jest bardzo udany w kontekście całego filmu.

parura

ok, wiadomo, ze sie miesci wiele w tym...

ale wiele osob komentowalo to, ze na pytanie czego sie nauczyla...odpowiedzla wlasnie, ze "nauczylam sie czytac"...tak jakby nic wiecej sie nie "naczyla" przez wszystkie te lata, jakby nadal nie rozumiala do konca procesu, swojej zbrodni i tego co sie wtedy dzialo...

a to, ze czytala wiele na ten temat odkad nauczyla sie czytac...
wszystko co bylo dostepne i z bardzo roznych perspektyw to jednak troche zmienia odbior tej wypowiedzi jak dla mnie

ja po filmie tez mialam takie wraznie jak inni, nie bylam pewna czy ona w ogole rozumie skale tego co sie wydarzylo... w ksiazce wrazenie jest zupelnie inne

ale ogolnie nie uwazam, ze ksiazka jest lepsza czy cos - nie da sie tego porownac moim zdaniem - tak jak w przypadku pianisty - i film i ksiazka swietne ale zupelnie rozne

p.s. no i to, ze miala jego zdjecie na scianie przez wszystkie te lata od momentu wyjazdu z miasta wtedy - tylko tych dwoch rzeczy jak dla mnie w filmie tak naprawde brakuje - ale to taki drobiazgi :)

kasztan czy jadalnia nie gra wiekszej roli - stad tylko zdziwienie, ze komus przyszlo na mysl zmienianie tego w filmie ;)

noonik

Dokładnie interpretacji mnóstwo... dodam parę cytatów z książki, którą właśnie skończyłam. Wnoszą sporo bo to on jest głównym narratorem całej książki.
-----------------------------------------------------------
Zastanawianie się co robić po odkryciu, że ona nie umie czytać:

Może nie przekonałbym przewodniczącego. Ale skłoniłbym go do ponownych przemyśleń i zbadania sprawy. Na koniec okazałby się, że miałem rację. Hannę wprawdzie by ukarano, ale dostałaby niższy wyrok. Poszłaby do więzienia, ale wcześniej by z niego wyszła, wcześniej byłaby znów na wolności. Czy no o to walczyła?
Tak, o to walczyła, ale nie było jej wolą odkupienie tego sukcesu zdemaskowaniem swego analfabetyzmu. Nie chciałaby też, żebym sprzedał jej wizerunek za łagodniejszy wyrok. W taki handel mogłaby wdać się sama; nie zrobiła tego, a więc nie chciała. Jej wizerunek był dla niej wart wielu lat więzienia.
-----------------------------------------------------------
Rozmowa z ojcem, gdy myślał czy powinien pójść do sędziego i powiedzieć to co wie:

- Czy już nie pamiętasz, jak bardzo potrafiło cię jako małego chłopca oburzyć, kiedy mama wiedziała, co jest dla ciebie dobre? [...]
- Ale..
- Ale dla dorosłych nie znajduję żadnego usprawiedliwienia, żeby to co ktoś inny uważa dla nich za dobre, przedkładali nad to, co sami za takie uważają.
- Nawet wtedy, gdyby byli dzięki temu później szczęśliwi?
Pokręcił głową.
- Nie mówimy tu o szczęściu, ale o godności człowieka i jego wolności. Już jako mały chłopiec umiałeś to odróżnić. Nie było dla ciebie żadną pociechą, że mama zawsze miała rację.
[...]
Jeśli wie się, co dla kogoś jest dobre, i jeśli on sam zamyka na to oczy, trzeba spróbować mu te oczy otworzyć. Ale należy zostawić mu ostatnie słowo i należy porozmawiać z nim, a nie z kimś innym za jego plecami.
[...]
Nie wiedziałem, jak miałbym przed nią stanąć i cokolwiek powiedzieć.W ogóle nie wiedziałem jak miałbym przed nią stanąć.
-----------------------------------------------------------
I jeszcze później kawałek o dalszych wątpliwościach:

Zbrodnię Hanny chciałem zrozumieć i zarazem potępić. Ale było to zbyt okropne. Kiedy próbowałem ją zrozumieć, miałem wrażenie, że nie będę już umiał potępić jej tak jak należało. A kiedy potępiałem, tak jak należało potępić to nie było już miejsca dla zrozumienia. Chciałem jednego i drugiego, chciałem zrozumieć Hannę, bo niezrozumienie jej oznaczało kolejną zdradę. Nie mogłem się z tym uporać. Chciałem sprostać obu: zrozumieniu i potępieniu. Ale obu naraz się nie dało.
-----------------------------------------------------------