PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=439584}

Lektor

The Reader
2008
7,8 210 tys. ocen
7,8 10 1 210200
7,1 55 krytyków
Lektor
powrót do forum filmu Lektor

... ale to nie było dobre kino dramatyczne. Bez ładu i zrozumienia. Nie mogę pojąć, jak zwichniętą jednostką musiał być ten facet, który rozje...ł sobie życie z powodu... no właśnie, z jakiego powodu? Czy to kobieta pisała scenariusz tego filmu, czy co (jeszcze nie sprawdzałem - o, to jednak na podstawie powieści jakiegoś faceta. Kurczę, nie sięgnę po żadną jego książkę!)?! I jeszcze ta niezrozumiała scena z córką - po kiego grzyba on ją wziął na cmentarz i po kiego grzyba zaczął jej opowiadać o jakiejś obcej babie - pierwszej d.pie jej ojca? Dla mnie film bez ładu i składu. Nie wiem, nad czym ci ludzie się zachwycają... serio. Jedyny atut filmu, to goła dupa Kasi Winslet - można powiedzieć, że właśnie odkryłem jej talent aktorski;P Jednakże, zdecydowanie za mało go okazuje w tym filmie:] Moja ocena: co najwyżej 6/10 - i to głównie za sceny gołą d.pę Kate Winslet. Nota bene, pokazali fujarę tego aktorzyny, a krzaczków Kasi nie - dlaczego?! Gdzie tu k...a równouprawnienie?!

4god10

Nie wyciągnęłam z filmu żadnego przesłania. Nic. Tylko wzruszyłam się tym, że M. wysyłał nagrania i zdecydował się pomoc H. po wyjściu na wolność.

Czemu M. pozwolił by H. została niesprawiedliwie ukarana? Ok, może chciał znów żyć tylko swoim własnym życiem. I żeby znów zapomnieć przespał się z koleżanką.
Hannah zabiła się bo wiedziała, że nie będzie już mogła liczyć na swojego kochanka z którym tak lubiała się ehm kochać.
Nie rozumie wstydu H. z powodu alfabetyzmu. Najwrażliwsza ehm i przez to wplątana w oszustwo przez byłe "koleżanki".

użytkownik usunięty
joka_2

To, że czegoś nie rozumiesz nie jest równoznaczne z tym, że to nie ma sensu. Spróbuj się w czuć w role bohaterów, przenieść się w tamte czasy, wyobrazić sobie płomienny romans urwany z dnia na dzień...

ocenił(a) film na 9
joka_2

Michael nie "spieprzył sobie życia" tylko nie był w stanie udźwignąć może nie tyle odpowiedzalności tylko ciężaru życia jakie los na niego zwalił. Najpierw miłość potem zawód następnie za pewne wstręt, odraza ale jednak ciągle wspomnienie miłości, które jednak przegrywa z poczuciem nie tyle prawości co poprawności moralnej i próba utwierdzenia się w przekonaniu prawidłowości wyboru - nieudana (sumienie nie dało mu jednak spokojnie się pukać z koleżanką). Potem jednak poczucie odpowiedzialności, ale również żal i wstyd - mimo prowadzonej "korespondencji" nie jest w stanie stawić czoła sytuacji, spojrzeć w oczy rzeczywistości, spotkać się, a nawet napisać choćby jednego słowa mimo, iż iskra miłości z przed lat wciąż się tli czego dowodem jest jego nieudany związek. A w końcu gdy dochodzi do finału, gdy już wydawało by się dojrzał do konkretnych decyzji (decyzji, które wydają się jedynie słuszne - przynajmniej widz jest o ich słuszności przekonany) to przez jedną chwilę wahania, ten wstrętny moment niepewności i strachu przed nieznanym wszystko zaprzepaszcza i nic już nie da się odwrócić!
W epilogu próba uzyskania wybaczenia nie dla Hany lecz raczej dla samego siebie i próba przebaczenia samemu sobie. Na końcu pozostaje tylko miejsce na katharzis czego przejawem jest podróż z córką i wyznanie jej prawdy o swym życiu. Być może jest to sposób na uzyskanie wreszcie spokój ducha przez Michaela bo na życie jest już raczej za późno, a przynajmniej na jego pełnię.

Hana nie zabiła się dla tego, że "utraciła kochanka, z którym tak lubiła się pukać" lecz dla tego, że zrozumiała, iż legło w gruzach całe jej życie, wszystko co ją do tej pory przy nim trzymało, wszelkie nadzieje i oczekiwania. Zrozumiała, że opuściła ją jedyna osoba, na którą przez te wszystkie lata liczyła, i że w zasadzie ta "dobroć" jakiej doznała podczas pobytu w więzieniu była w sumie wyłącznie fasadą. Ona nigdy w zasadzie nie wyparła się tej miłości, a ona ją w finale zdradziła, porzuciła i wydała w perspektywie na pożarcie drapieżnemu nie znanemu przecież światu. Hana nie zobaczyła już przed sobą nawet najmniejszego przebłysku przyszłości dla swej osoby.
A co do wstydu myślę, że nie o to chodziło. Hana w moim mniemaniu pojęła ogrom tragedii jakiej była współautorką i tak to nią wstrząsnęło, iż nie znalazła sama przed sobą jakich kolwiek argumentów na swą obronę i postanowiła sama siebie ukarać, nawet ponad miarę. (Jak chcesz to zerknij na mój pościk z przed godziny czy może dwóch na forum tam wyłożyłem to trochę obszerniej choć w znacznym stopniu pod wpływem emocji niż z chęci merytorycznego przedstawienia zagadnienia).
Pozdrowionko!

ocenił(a) film na 6
gandalfszalony

Zasadniczo dostrzegłem i zrozumiałem wszystko to co wyłożyłeś tu tak pięknie, a mimo to uważam postawę Miska za po.iep...ą. Zupełnie nie "męską". Męskość dla mnie nie oznacza braku wrażliwości - broń Boże, ale oznacza panowanie nad swoimi emocjami i umiejętność "postępowania właściwie": dla dobra swych najbliższych, siebie. Kurczę, zdarza się, wziął rozwód, ale miał córkę: dlaczego się od niej alienował? Tego np. nie rozumiem. A cofając się jeszcze wcześniej: jak tak bardzo czuł się jeszcze związany ze swoją pierwszą, z którą stracił cnotę, to mimo całego kontekstu, powinien postąpić w zgodzie z własnym sumieniem. Jeśli właśnie postąpił w zgodzie z własnym sumieniem: bo uznał, po niedokończonej rozmowie z promotorem, że tak będzie lepiej - to facet podejmuję decyzję raz a potem nie żałuję w nieskończoność. Bo jeśli zaczyna, to ląduje na dnie szklanki - a to nie jest właściwe. No ale ok. Rozumiem, że bohater jest wrażliwy, to typ samotnika, nie utrzymującego zbyt bliskich kontaktów z nikim - to w sumie wynika z obrazu, jaki nam reżyser ze scenarzystą i aktorami spłatał. Ok. Trochę sam taki jestem, więc umiem się wczuć - no i właśnie dlatego, tego nie pojmuję. Taki typ, jest bardzo samodzielny a nie bardzo wrażliwy i nawet jeśli wewnętrznie cokolwiek przeżywa, nie traci priorytetów sprzed oczu: jak rodzina. Nie pojmuję decyzji bohatera. Vide przyszedł na rozmowę/widzenie do Hanah. Dlaczego, skoro powiedział (zrobił) A, nie powiedział (zrobił) B? To takie... babskie: przyjść i się wrócić. Skoro zapowiedziano Hanah, że ktoś do niej przyjdzie, to w takiej sytuacji zawrócić nie można. A bohater zawraca... Nie no - to mi nie gra w tym filmie. Można powiedzieć, ze to szczegóły, ale nie dla mnie. Te szczegóły dokonują dekompozycji postaci, przez co staje się ona dla mnie niestrawna. A szczytem szczytów, jest obarczanie tym wszystkim własnej, niczego nieświadomej i nie winnej córki - po kiego grzyba obciążać ja wspomnieniami jej staruszka? Kurczę, to wręcz karygodne i takie samolubne. Jakim prawem można zatruwać życie innym własnymi rozterkami emocjonalnymi. Czyżby Niemcy (ale w sumie to amerykański film) mieli jakiś kompleks Wertera? Jeśli tak, to bohater (a i autor powieści) winni sobie strzelić w łeb i oszczędzić nam wszystkim tego rozmemłania. Na koniec dodam, że jedyną strawną postacią w tym filmie i całkowicie dla mnie przewidywalną - postępującą wedle "normalnego" schematu, jest właśnie Hanah. Byłem w stanie ją zrozumieć, a co za tym idzie, przewidzieć jej postępowanie w filmie. I choć gra Kasi Winslet mnie nie poraziła ani nie przekonała, to ja np. wiedziałem, że popełni samobójstwo - od sceny widzenia, na którym spotkała się z MIśkiem. Konkludując, najbardziej wku.w... i psującym ten film elementem, był główny, "tragiczny" bohater dramatyczny. Taki, jak dla mnie, "wystrugany" przez scenarzystę/autora powieści z "prawdziwego kołka". Normalny facet tak tego nie przeżywa, biorąc nawet pod uwagę niemieckie rozliczenie z przeszłością i zbrodniami III Rzeszy (w filmie przebija ten "dramat" pokolenia dorastającego już w RFN - to był autentyczny wtedy "dramat" dla tych ludzi, okres negacji, fascynacji ruchami lewicowymi w 60 latach, okres światowego buntu, negacji i hipisów, który w Niemczech zachodnich powiązany był z tą traumą). Po prostu faceci tak się nie zachowują. Widzę sprzeczność, niespójność tej postaci wykreowanej przez autora powieści - a może tylko przez scenarzystów i aktora odgrywającego tę postać? Nie wiem, nie mam zamiaru porównywać filmu z książką. Nie będę wracał do tego filmu. Jestem nim rozczarowany. Może to Niemicy a nie Amerykanie powinni się zabrać za ekranizację? "Życie na podsłuchu" było fenomenalne!

4god10

Dokładnie. Końcowa scena nielogiczna - czysto debilna . Chyba, że dla tego gościa dymanie się z nazistką było zaszczytem godnym chwalenia się przyszłym pokoleniom.

użytkownik usunięty
4god10

A to ciekawe - myślisz, że rozwalił sobie je na własne życzenie? Nie wiem jak Ty, ale ja uważam, że uczuciami nie da się sterować. Można sobie próbować tłumaczyć nierealność uczuć, próbować z nimi walczyć, ale są osoby o których się nie zapomina, o których się myśli bardzo długo po rozstaniu. Są chwile do których się wraca wspomnieniami przez całe życie, a inne są tylko namiastką tego co wtedy przeżywaliśmy. Trochę to zalatuje patosem, ale tak jest. To że Ty tego nie przeżyłeś lub że sobie tego nie potrafisz wyobrazić nie jest równoznaczne z tym, że cały film jest "bez ładu i zrozumienia". A córkę zabrał na cmentarz by się przed nią otworzyć, być może też po to by się jakoś wytłumaczyć z tego, że nie był prawdziwym ojcem, że był zamknięty i niedostępny, że błądził myślami we wspomnieniach i że nimi właśnie żył, zamiast zająć się życiem bez Hanny.

ocenił(a) film na 6

Jakże piękny, kobiecy wpis. Moja męska odpowiedź brzmi: da się! To się nazywa odpowiedzialność! Niedawno na tym forum pisałem o tym a propos filmu "Admirał": http://www.filmweb.pl/film/Admira%C5%82-2008-427610/discussion/Hmm...+Hmm...+Poz ostawia+niedosyt+i+miejscami+irytuje+(zachowanie+Ko%C5%82czakowa).,1582713

użytkownik usunięty
4god10

Ty tak mówisz, ja mówię inaczej. Słowo przeciwko słowu. I dodaje to co napisałam niżej: nie mierz innych swoja miarą i nie generalizuj!

4god10

w zupełności się zgadzam, film średni, a jego największy atut to gra Kate. Dodam jeszcze że pierwszy raz widzę żeby w przerwie między zajęciami palić sobie normalnie fajki na sali wykładowej, no cóż może miał wyluzowanego profesora. Do tego gdy ten typ pokazany jest 20 lat później niemal we wszystkich ujęciach wygląda jakby miał się zaraz rozpłakać-nie tak wygląda człowiek załamany, jak trzeba mieć nie po kolei żeby przez ten czas nie ułożyć sobie tego wszystkiego w głowie, gość chyba cały czas żyje w swoim świecie i nie czai co się wokół niego dzieje.Poza tym zachowuje się jak pi*da, najlepiej widać to w momencie kiedy ją odwiedza w pierdlu i pyta czego ją to nauczyło - albo idzie do córki tej żydówki uratowanej z kościoła i rozprawia jej tam jaka to nie była fajna ta hanka -brak słów- scena na cmentarzu też z d*py, w jakim celu on to robi? plus za tyłek Kate

ocenił(a) film na 8
tmk1710

Nie chce mi się odpowiadać na wszystkie Twoje "zarzuty" bo widzę że niewiele z tego filmu zrozumiałeś. Napiszę tylko a propos palenia na sali wykładowej, że w tamtych czasach palenie nie było uznawane za szkodliwe i było bardzo modne stąd ludzie palili wszędzie nawet w szpitalach, a tym bardziej na wykładach czy w pracy.

użytkownik usunięty
tmk1710

"Nie tak wygląda człowiek załamany" - aha, to powiedz mi w takim razie jak wygląda człowiek załamany. Co do papierosów odpowiedział Ci kolega wyżej, reszty nie komentuję, bo po prostu nie wyobrażam sobie tego, że mogłabym w jakikolwiek sposób przekonać do swojego sposobu odbierania filmu. Nie przeżyłeś widocznie jeszcze niczego takiego w życiu bądź podchodzisz do miłości płycej(nie znaczy że gorzej, po prostu zgoła inaczej), ale to nie znaczy że jedynym plusem filmu jest "tyłek Kate".

ocenił(a) film na 6

Facet, jak przeżywa zawód miłosny, czy z innego powodu jest załamany, to nie opowiada o tym na lewo i prawo i nie daje po sobie poznać. 2 tygodnie góra chla, kilku, naprawdę najbliższych kumpli go pociesza i wsio. Po 2 tygodniach zaczyna od nowa, a d.pa przez którą cierpiał, staje się dla niego niczym. To tak na przyszłość, abyś wiedziała, jaki jest schemat postępowania, bo żaden facet Ci pewnie tego nigdy nie powie, ani nie napisze. Dzięki anonimowości w sieci możesz na szczęście dla siebie, poznać ten "męski sekret", jak sobie radzimy w sytuacjach "załamania". "Ch. z nią i do przodu" parafrazując o. Rydzyka.
http://www.youtube.com/watch?v=EjzsP8c8xW4

użytkownik usunięty
4god10

Nie mierz innych swoją miarą! Weź pod uwagę również fakt, że to były nieco mniej zlaicyzowane czasy. I przestań mi prawić morały, ok? Znam życie i nie potrzebuję Twoich jakże wysublimowanych rad.

użytkownik usunięty
tmk1710

Aha i jeszcze jedno. To jeśli ktoś kocha kogoś pomimo tylu lat i próbuje tę osobę tłumaczyć, pomimo tylu nieporozumień, pomimo tego, że ta osoba wyrządziła innym tyle zła, warunkuje ją jako "p**dę"?

Hej widzę że za bardzo się spinasz. Nawet nie zauważyłaś mojego żartu.A tak na poważnie to nie znasz mnie i nie wiesz co przeżyłem ale ciesze się że przynajmniej ty przeżyłaś wystarczająco dużo żeby móc pouczać innych na podstawie jednego postu :) Może i płycej a może to ty patrzysz zbyt idealistycznie a może właśnie zbyt płytko, na tym to polega, nie możesz ocenić mojej wrażliwości bo musiałabyś wejść w moją głowę a wolałbym tego uniknąć :) pozdrawiam

użytkownik usunięty
tmk1710

Ależ wcale nie oceniam Twojej wrażliwości - po prostu, tak jak to zauważyłeś, podkreślam, że mamy zgoła inne podejście do miłości i przez to ocena filmu będzie również zgoła inna.

aha co do pi*dy to pewnie chodzi ci o to co napisałem o spotkaniu z tą córką.Nie chodzi mi o sam fakt że nie mógł o niej zapomnieć ale jego zachowanie było po prostu niestosowne.Spróbuj wczuć się w sytuacje tej kobiety jestem pewien że nie miała nic przeciwko jego uczuciu czy jak to zwał ale na pewno nikt na jej miejscu nie chciałby słuchać takich pierdół jakie on wygadywał, trzeba po prostu wiedzieć co można powiedzieć w jakiej sytuacji i komu.jeśli chciał się komuś zwierzyć to powinien znaleźć sobie kogoś neutralnego ,myślę że wiesz o co mi chodzi? a tak zachował się jak egoista, chodziło mu jedynie żeby zrzucić własny ciężar nie patrząc przy tym że może kogoś zranić.

Po za tym już od dawno wiadomo że niemal każdy człowiek w skrajnych sytuacjach jest w stanie posunąć się do okropnych rzeczy które z normalnego punktu widzenia nigdy by się nie dopuścił. Więc próba ukazania przez niego jakiś ludzkich cech- tak to odebrałem -jest po prostu płytkia.Zachował się jak dziecko które nagle oświeciło i postanawia pouczać wszystkich wokół.Dobrym motywem było stwierdzenie tej babki że wracając myślami do obozu nie znajdzie nigdy usprawiedliwienia, nie znajdzie nic. Trzeba się z tym pogodzić, bo krzywd się już nie cofnie ale to nie znaczy że można wybaczyć.jednym słowem dla mnie facet nie wiele rozwinął się emocjonalnie od 16 roku życia.Pytasz jak się zachowuje człowiek załamany a tym bardziej ktoś kto pół zycia meczy się z problemem którego nie da się rozwiązać- powiem ci że na pewno nie tak jak w tym filmie,

użytkownik usunięty
tmk1710

No i zgadzam się z Twoimi dwoma poprzednimi postami. Przecież ja go nie wybielam i wcale nie uważam, że postępuje dobrze(czy ja gdzieś coś takiego napisałam?), ale staram się go zrozumieć, staram się wczuć w jego rolę, a nie od razu pisać, że to bez sensu! I kto powiedział, że główny bohater ma być krystalicznie czysty i zawsze postępować mądrze? To dopiero by było nudne i bez sensu. Jest jaki jest i to jest właśnie fajne. Fajne jest to, że są ludzie których postępowanie jest dla nas dziwne i niezrozumiałe. I nie można mierzyć innych własną miarą, bo ludzie są różni i mężczyźni wbrew Waszym wpisom wyżej również.

użytkownik usunięty

Poza tym według mnie to właśnie to, że w wieku gdy miał 16 lat został tak zraniony jest kluczowe. Pokazuje nam jak bardzo rozczarowania młodości wpływają na naszą psychikę, na nasze dalsze zachowanie.

ocenił(a) film na 9

Zgadzam się z Tobą w zupełności. Sam jestem facetem i wiem jak bardzo mocno zawiedzione uczucia pozostawiają ślady. A tak na marginesie to bardzo dobry film...
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
tmk1710

Bratnia Duszo! Dziękuję! Wreszcie ktoś zrozumiał ten film, tak jak ja! ;)

ocenił(a) film na 9
4god10

Obawiam się, że nie wiele zrozumiałeś z tego filmu, skoro wygłaszasz takie opinie. I mam spore wątpliwości czy potrafisz docenić dobre kino dramatyczne i to nie z powodu jaką masz ogólnie opinię a raczej ze względu w jaki sposób ją wyrażasz!
Jeżeli czegoś nie rozumiesz to wyjściem nie jest trywializowanie problemu.
Uśmieszki. I wszystkiego co naj...

gandalfszalony

Skąd wiesz że nie zrozumiał, może po prostu uważa że film jest średni- to że ukazuje on poważną historię nie znaczy że od razu musi być świetny. Po za tym każdy ma własny rozum i inaczej odbiera niektóre rzeczy więc mówienie że ktoś nie zrozumiał jest trochę naiwne, bo co to znaczy zrozumieć - myśleć tak samo jak ty? Patrząc tylko na twój profil to ja mam wątpliwości czy potrafisz docenić dobry film. Myślisz że ktoś kogo ten film nie zachwycił się nie zna ale może być też tak że ta osoba może być np. bardziej wrażliwa od ciebie i uważać że problem w nim jest ukazany dość płytko.Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
tmk1710

Nie mam zamiaru ustosunkowywać się do żadnych postów, które odwołują się do mego czy czyjego kolwiek profilu. Uważam, że używanie tego typu argumentów w dyskusji jest co najmniej niepoważne. Traktuję to jak zaglądanie komuś pod kołdrę.:)
A to, że nie zrozumiał to swiadczy o tym sposób jego wypowiedzi i retoryka w niej zawarta. No chyba, że założymy że jest osobą prymitywną. To oczywiście zmienia zasadniczo perspektywę oceny jego wypowiedzi. :)
A o trywializowaniu zdania nie zmienię bo to i tak jest bardzo łagodna ocena zawartych tam treści, które jak mniemam w pewnej swej części miały podtekst seksualny i znamiona molestowania.

gandalfszalony

podtekst miała oczywiście :) ale znamion molestowania jakoś się nie mogę dopatrzeć

ocenił(a) film na 9
tmk1710

Jedno rozumie się przez drugie. Każdy tego typu tekst jest molestowaniem... słownym umysłu interlokutora. :)

A abstrachując od wszystkiego i naszej wymiany zdań to patrząc na teksty jakie popisałeś w tym temacie do innych filweb'owiczów to masz moim zdaniem pewne problemy zwiazane z samooceną bo jak widzę jesteś potwornie wrażliwy jesli chodzi o jakie kolwiek uwagi które Ciebie, a nawet nie tylko Ciebie, ale osób które powiedzmy mają podobne opinie do Twoich dotyczą. Dostrzegasz wręcz niekiedy wątki, które nigdy nie zostały tak na prawdę wyartykułowane. ;) Wyluzuj chłopie, nikt tu raczej nie ma zamiaru nikogo obrażać, ani się z nikogo wyśmiewać. Poza tym jak ktoś próbuje wyrazić własne zdanie to nie znaczy zaraz, że chce się nad kogoś wywyższać. Każdy ma prawo do własnej opinii byle by tylko w sensowny i w miarę kulturalny sposób ją przedstawiał i bynajmniej nie mam tu na myśli totalnej negacji i to nie popartej żadnymi argumentami czy trywializowania lub wyśmiewania jakichś tematów bo to świadczy wyłącznie o niedojrzałości autora. (To nie tyczy się oczywiście konkretnie Ciebie tylko całego spektrum uczestników dyskusji, tej i każdej innej. No może troche powodu wymiany naszych postów:D)
Pozdrawiam i weź bucha albo dwa to odrazu nabierzesz świerzszego spojrzenia i nie bedziesz musiał się tak spinać przy byle okazji. :D

ocenił(a) film na 9
gandalfszalony

A tak ad vocem to powód naszej wymiany zdań sam napisał w pierwszych słowach zaczynając swój temat, że cały film jest "bez składu i zrozumienia". Więc sam dobitnie stwierdza, że go nie zrozumiał!!!
No widzisz, i nie ma o co kopi kruszyć i się zaraz marszczyć, stwierdziłem tylko zaistniały fakt, który sam autor tematu zapodał.
A Ty od razu z Takimi kalumniami w moim kierunku. :D:D
Tak jak napisałem, kilka buchów i od ręki świat wyda Ci się przyjaźniejszy i nie taki drapieżny zaraz! :D:D

ocenił(a) film na 6
gandalfszalony

Haha! G. o mnie wiesz;) Już Ci odpisałem, pow., zanim doczytałem do tego, co tu napisałeś. LOL. Nvrmnd.

ocenił(a) film na 10
4god10

Z Twojego komentarza wynika, że jednak nie potrafisz docenić dobrego kina dramatycznego.

kaczor80

Hana nie była nazistką. Żeby być nazistką musiałaby chociaż wiedzieć co to takiego

ocenił(a) film na 8
4god10

Wziął swoją córke na cmentarz bo chciał się w koncu przed kims otworzyć. Całe zycie bym zamkniętny w sobie i zagubiony w swoich uczuciach.

jigsaw_7

Gdyby chciał się przed kimś otworzyć to by poszedł do psychoanalityka. Jednak jemu chodziło o coś innego. On chciał zrobić córce niespodziankę.

- Dokąd jedziemy?
- Myślałem, że lubisz niespodzianki.
- Bo lubię.Naprawdę.

I tutaj można domyślić się , że niespodzianką było opisanie radości jakiej doznał wchodząc w starszą od siebie panią.
Niespodzianka nieprawdopodobna.