film dostał oscara, no i co z tego... w sumie to w świetle dzisiejszego prawa, to co się działo w młodości Michaela, to molestowanie seksualne nieletniego, ale nagle mogę się dowidzieć, że to jest poruszająca historia o miłości. nic dziwnego, że chłopak jak dorasta potem jest wypaczony i jego życie jest takie, a nie inne. Można by powiedzieć, że film przyrównuje molestowanie nieletnich do holokaustu, ale chyba nie miał tego wcale na celu i to głębokie doszukiwanie się sensu w czymś, co sensu nie ma. film przypomina mi jedną rzecz, że są ludzie, którzy w niczym nie cofną się przed wykorzystaniem innych i, że są gotowi nawet zabić, żeby ukryć własne ułomności. Może ta kobieta nie była winna tego, o co ją oskarżali, ale "robiła swoje" w obozie i nie można tego usprawiedliwiać wykonywaniem czyichś rozkazów. Film nie dość, że wnosi tendencję wybielenia holokaustu i mordowania ludzi, to jeszcze powiela tendencję z innych filmów wybielania molestowania nieletnich...
Dlaczego wybielania? Przecież Michael nigdy nie twierdził, że go nie skrzywdziła, ale podkreślił, cytuję: "Innych skrzywdziła bardziej..."
darcklord, jesteś najmądrzejszym krytykiem filmowym na świecie. odkryłeś 2 Ameryki, a w dodatku zbudowałeś gwiazdę śmierci. takie tłukące się o ściany słowa są jak kaszka manna wymieszana z kałem w mikrofali.
Pozdrawiam, paryski inteligent.
Nigdy nie twierdziłem, że jestem najmądrzejszy i ktoś może nie zgadzać się z moim zdaniem. Ale z tego, co mi wiadomo nadal mamy wolność słowa i nadal wolno mi powiedzieć to co myślę i krytykować wbrew nurtowi uwielbienia. ...może się nie znam, ale kultura wypowiedzi/rozmowy sugerowała by odniesienie się/krytykowanie/atakowanie treści wypowiedzi, a nie autora tej wypowiedzi. Dość się tego można naoglądać w Polskiej polityce.
Twoja wypowiedź świadczy nie tylko o braku zrozumienia filmu, ale też o braku wnikliwości i bardzo wąskich horyzontach myślowych. Zdarzyło Ci się może czytać "Rozmowy z katem"? Kiedyś była to lektura, ale teraz chyba czyta się Harrego Pottera w szkołach, więc w sumie nie mam się co dziwić. Ten film w mistrzowski sposób pokazuje wielopoziomowość interpretacji wydarzeń. W jaki sposób Twoim zdaniem "wybiela" holocaust? Czy w jakikolwiek sposób pochwala się tam mordowanie? Z Twojej wypowiedzi wynika, że Twoim zdaniem Hanna była ukazana jako postać pozytywna, a przecież tak nie było. Napisałeś "są ludzie, którzy w niczym nie cofną się przed wykorzystaniem innych i, że są gotowi nawet zabić, żeby ukryć własne ułomności" - kiedy? w którym momencie filmu się tego dopatrzyłeś? Hanna wolała przyznać się do zbrodni, której nie popełniła, niż odkryć własne ułomności. To jednak trochę co innego. Nie każda postać w filmach jest "dobra" albo "zła", to nie bajki Disneya. Ani nie Harry Potter.
Co do Harrego Pottrera, to nie czytałem, ani nawet nie miałem żadnych z tych książek w rękach. Trochę jestem za stary na to, żeby mnie te książki jakkolwiek zainteresowały. Czytałem 'Rozmowy z katem' jak i bardzo wiele innych książek opisujących holocaust zbrodnie nazistów, bądź komunistów, a także Japończyków podczas drugiej wojny światowej -i po niej- w przypadku komunistów. Dla mnie ten film to tylko "liźnięcie tematu". Coś w stylu "wsadzę kij w mrowisko i zobaczę co się stanie". Dla przypomnienia w obozie Hanna wybierała więźniarki, które jej "czytały na głos", a potem się ich pozbywała. Każdy odbiera film inaczej, oglądając go pod wpływem jakichś konkretnych emocji i zwraca uwagę na coś innego w filmie.