Niedawno oglądałam "Lektora". Film podobał mi się i właściwe nie można mu nic zarzucić - ciekawa, dramatyczna historia, dobre aktorstwo Winslet i Fiennesa a także młodego Michaela (David Cross).Głównym wątkiem jest konflikt uczuć - miłości,odrazy ( z powodu udziału w zbrodniach wojennych) i rozczarowania - odczuwanych przez Michaela w stosunku do Hanny. Przekaz dla mnie jest jednoznaczny - pewne krzywdy można wybaczyć, ale nie zapomnieć.
Jednak, bardziej niż wątek "wojenno - miłosny",zainteresowała mnie sama postać Hanny Schmitz - kobiety o bardzo ograniczonym postrzeganiu świata, właściwie nie odróżniającej dobra od zła i jak się wydaje nie zdolnej do perspektywicznego myślenia.Zastanawiam się co musiała przeżyć Hanna by stać się osobą krzywdzącą w sposób bezmyślny napotkanych ludzi ( Michael). Bo na pewno jej ograniczone horyzonty nie wynikały tylko i wyłącznie z analfabetyzmu ( jak zdaje się mówić film).
"Lektor" to niewątpliwie bardzo dobry obraz, ale jak dla mnie postać Hanny jest za mało rozbudowana, pozostawia niedosyt.
witam!
Film mnie bardzo wzruszyl. Postac Hanny--no wlasnie ten niedosyt!! zgadzam sie! ale ilez mozna za to sie domyslac...dopowiadac sobie....lubie jak filmy nie pokazuja wszystkiego wielkimi literami.
Nalezaloby pewnie ksiazke przeczytac
Rzeczywiście trzeba będzie chyba książkę przeczytać;]ja też w sumie nie lubię jak w filmie wszystko jest podane "jak na talerzu" i nie ma żadnej tajemnicy, tym niemniej zabrakło mi trochę rozbudowania wątku Hanny;]
Historia życia Ilse Koch była „inspiracją” do nakręcenia filmu „Lektor” co za tym idzie życie Ilse było podobne do losów głównej bohaterki Hanny Schmitz a nie takie samo.
To nieprawda, że Koch była inspiracją dla postaci Hanny. Nie mają niemal nic ze sobą wspólnego, a autor książki zaprzeczył, by się inspirował na jej postaci.