Ogromnie mi się podobał. Rzadko oglądam film dwa razy w ciągu dwóch dni, tak sie zdarzyło z Leonem. Gary Oldman zaszalał - uwielbiam scenę egzekucji rodzinki, mistrzostwo szaleństwa.
Równie świetne są zagrania samego Leona :)
Najpierw:
- Are you free Tuesday?
- Yeah, I'm free Tuesday.
Potem:
- There's a guy wants to talk to you.
- What's he look like?
- Serious.
- Tell him I'm coming up.
- He's coming up - trrrach!
Po czym Fat man mówi do swoich ludzi:
- Somebody's coming up. Somebody serious!
I na końcu zleceniodawca mówi przez telefon do Leona:
- Make sure he understands and let him go.
Na co Leon po prostu pyta grubasa:
- Do you understand?
A młodsi lub aktualni oglądacze niech sobie wyobrażą, jakiego kopa ten film dawał w 1994 roku!
Racja, przez kilka dni po pierwszym obejrzeniu co chwilę w mojej głowie rozbrzmiewał ten krzyk, połączony ze wspomnieniem wyrazu twarzy. Nie wiem co trzeba posiąść, aby czymś tak mało skąplikowanym zagłębić się tak trwale w czyjąś pamięć, która mogłaby równie dobrze wybierać sobie setki innych momentów, z setek innych filmów.
Tak, zawsze śmieję się na tej scenie. Tzn. najpierw mnie zatyka a potem dostaję niekontrolowanych ataków śmiechu. Myślę sobie, że Gary Oldman chyba nie ma problemów w utrzymaniu dyscypliny ze swoimi 3 synami.