Jestem świeżo po przeczytaniu niesamowitych "Nędzników" Victora Hugo, dlatego zaciekawiła mnie możliwość obejrzenia filmu. Nie przepadam za musicalami, ale ze względu na to, że książka była tak dobra dałem szansę filmowi i niestety ogromnie się zawiodłem. Gdybym się poddawał i nie oglądał filmów do końca mimo słabych początków, to "Nędzników" wyłączyłbym po 30 minutach, co teraz wiem, że byłoby dobrym wyborem. Przez cały film czułem zażenowanie i miałem wrażenie, że film jest kręcony w domu wariatów i grany przez jego pacjentów... Nie byłem w stanie brać tego filmu na poważnie i wczuć się w niego, bo to śpiewanie przy dramatycznych i poważnych sytuacjach wyglądało karykaturalnie.
Nie rozumiem jak można było popsuć gotowy materiał na hit?! Gdyby jakiś dobry reżyser nakręcił filmowe odwzorowanie książki razem z całą dramaturgią tej powieści, najlepiej w formie serialu, to byłby film Oscarowy!