PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=599595}

Les Misérables: Nędznicy

Les Misérables
2012
7,3 109 tys. ocen
7,3 10 1 109252
5,8 57 krytyków
Les Misérables: Nędznicy
powrót do forum filmu Les Misérables: Nędznicy

Może by mi się podobał, gdybym wcześniej nie widziała wykonania tego musicalu przez profesjonalnych śpiewaków operowych. Kiedyś słuchałam często, szczególnie jednego, konkretnego koncertu. Posłuchajcie sobie na YT wykonania chociażby Lea Salonga :On my own" https://www.youtube.com/watch?v=VjfmP7h3gBw albo Colm Wilkinson "Bring him home" https://www.youtube.com/watch?v=qsYnhVITf9E Po takich wykonaniach nie da się oglądać tej wersji filmowej i być nadal zachwyconym. No po prostu się nie da. Żeby nie wiem jak cudownie było odegrane, to jednak jest to musical i śpiewanie jest najwazniejsze a porównując wykonania to w filmie śpiew leży i kwiczy.

ocenił(a) film na 5
karolinex

Z całym szacunkiem, ale śpiewaków operowych większość ludzi nie zna. Aktorów wręcz przeciwnie, same znane twarze. Film przez zmianę obsady nie osiągnąłby takiego komercyjnego sukcesu. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
karolinex

Widziałam. Jedyne co Ci mogę powiedzieć, to zacytować odpowiedź Gwen Stefani z wywiadu sprzed 3 lat gdy zastąpiła J.Lo w jury American Idol: Widzi się tu wiele wspaniałaych, technicznie czystych głosów. Ale to nie takie głosy zmieniają historię muzyki.

I ma rację, bo nie sztuką jest wpasowac się w jakieś ścisłe wyznaczniki uznawane za te właściwe. Sztuką jest coś zaśpiewać grając, oddając emocje utworu. Obsada adaptacji filmowej to osiągnęła. Może nie wszyscy byli "naj" wersjami postaci - choćby Cosette, której okrojona rola i bardzo piskliwy głos Seyfried nie zadoścuczyniają literackiemu pierwowzorowi. Przykładem w drugą stronę jest natomiast aktor grający Enjolras'a - najlepszy odtwórca tej roli do tej pory. Jako jedynemu udało się uchwycić nie "wygładzoną" na potrzeby musicalu postać "przywódcy" ale przenieść przez gestykujlację i mimikę charakter oryginału, który, notabene, był tak naprawdę w gruncie rzeczy oziębły, arogancki i dosyć wredny jak coś mu się nie podobało. Diabeł tkwi w szczegółach i mylisz się mówiąc, że w musicalu śpiew jest najważniejszy, a nie gra. Musical to z definicji wariacja filmu czy sztuki teatralnej gdzie duża część dialogu jest w formie piosenki, a więc to FILM czy SZTUKA pozostają na pierwszym miescju, a tych podstawą jest m.in. gra aktorska. Zresztą, powołując się po raz drugi na Stefani, nawet na koncercie czy nagraniu płytowym techniczna poprawność nie gra pierwszych skrzypiec.