Uwierzę w parę głównych aktorów, jak usłyszę the Confrontation - jedną z najlepszych piosenek w musicalu. Javiert z Valjeanem śpiewają tam jeden przez drugiego i w 90% przypadków, które słyszałam, wykonanie tego kawałka boli (zazwyczaj jeden ze śpiewaków zagłusza drugiego). Jak dadzą radę (nieważne, że z pomocą techniki), to ja ten film kupuję.
Swoją drogą, ciekawa jestem, czy tak jak w musicalu cały czas będą śpiewać, czy podmienią niektóre partie na mówione. Zdecydowanie preferuję pierwszą wersję.
Też się najbardziej tego boję. To taki piękny kawałek, a ja jakoś nie jestem przekonana o ich zdolnościach, zwłaszcza, że masz rację, jak często w tym kawałku się zagłuszają. W ogóle ja najbardziej boję się o tych aktorów, nie widziałam ich w za wielu filmach, więc trochę się obawiam. Ja już kupuję film za pozostałą obsadę i trailer też wyszedł przyzwoity, widać w nim rozmach, więc pewnie twórcy zrobią wszystko by wyszło perfekcyjnie i pewnie użyją do tego wszystkich możliwych środków. Ja już się nie mogę doczekać, bo mam wrażenie, że pokocham ten film;)
Też osobiście wolałabym, żeby cały czas śpiewali, ale nie wiem, czy tak zrobią, w końcu film rządzi się swoimi prawami. Chociaż nie mogą chyba zrezygnować z którejś piosenki, bo to byłaby strata dla całego filmu.
Mnie już szkoda Jackmana - będzie miał duet z Wilkinsonem - oryginalnym Valjeanem z pierwszej obsady. Ja takie spotkanie nazywam maleńką presją :)
aktor......byle jaki.... przegra.. z wspanialym głosem........no coz... lata lecą... wilkinson....... ma juz prawie 70
wsar..... masz......................... trochę dziwny.........styl................pisania...............................
Ups - 3 posty jeden pod drugim to nadmiar szczęścia. Edit: Przez to opóźnienie wysyłania postów to drzewko wygląda co najmniej dziwnie :/
Tak jak już jest, że czasami dodawanie postów wariuje;) Na pewno będzie pod presją, ma bardzo ciężkie zadanie. Na pewno nie da rady zagrać i zaśpiewać jak Wilkinson, który jest tak cudowny, widziałam go raz na żywo i nikt nie da rady mu dorównać. Chociaż myślę, że zaśpiewa to przyzwoicie. Mnie też go już szkoda, ale może Wilkinson udzieli mu jakiś rad i Jackman jakoś da radę, chociaż nie wiem, jak on sobie radzi ze śpiewem.
Jak ktoś już napisał w innym wątku facet wywodzi się z musicalu, więc powinien jakoś sobie dać radę. Zresztą Crowe też ma zespół i śpiewa. Ta obsada nie jest aż tak absurdalna jak się na pierwszy rzut oka wydaje, ja się tylko boję, czy są na tyle dobrzy, żeby podołać i nie odstawać od innych wykonań.
To powinien sobie poradzić, nie wiedziałam o tym, zresztą nawet się nigdy nie zagłębiałam w ten temat. To powinni dać radę. Właśnie tych aktorów najbardziej się obawiałam, rozwiałaś moje wszelkie obawy, teraz już wiem, że to będzie wspaniałe;) Przywróciłaś mi nadzieję;) Muszę sobie chyba ich posłuchać i coś z nimi obejrzeć;)
Ja szczerze nie miałam nigdy takich odczuć, co do obsady, jak pierwszy raz zobaczyła, to byłam nią zachwycona. Naprawdę świetni aktorzy (szczególnie Helena). W moim odczuciu, chociaż nie widziałam wszystkich aktorów, wzięli naprawdę dobrych, utalentowanych aktorów, którzy są w stanie podołać LM. Chociaż wizualnie nie wszyscy mi na razie pasuję;)
Film rządzi się innymi prawami niż teatr, więc nie miałam nigdy pretensji do twórców.
Też się trochę tego boję, na pewno wykonania nie będą się wszystkim podobać, ale myślę, że mogą to zrobić przyzwoicie. Budżet jest chyba spory, więc mogą wszystko dopracować, by nie odstawać od innych. Byle tyle nie próbowali nic przerabiać ani zmieniać.
http://www.youtube.com/watch?v=CFjxMGM36Hk tutaj Jackman śpiewa piosenkę z musicalu "Oklahoma!" Całkiem przyjemnie brzmi,
Uwielbiam ten kawałek <3 Co ciekawe wolę wersję z 25cio niż z 10cio lecia (2 chyba najczęściej porównywane wersje Les Mis), a osobno uwielbiam Wilkinsona jako Valjeana i kocham Quasta jako Javerta <3 I może dlatego boję się jak Crowe sobie poradzi. Jak zepsuje scenę samobojstwa, to zabiję.
Mimo wszystko wolę obsadę z 10cio lecia :) A już szczególnie Jonas mi przeszkadzał jako Mariusz
Haha to prawda ale za to Norm Lewis i jego "Stars" rekompensują ten minus. Na początku troche dziwiło mnie obsadzenie w tej roli czarnoskórego aktora ale zmnieniłem zdanie gdy to usłyszałem wg mnie lepiej niż Quast.
Będę się kłócić :D Dla mnie Quast jest bezkonkurencyjny ;) On po prostu JEST Javertem :)
Zgadzam sie Quast i tylko Quast (tu mam etap psychofaństwa) i tylko Michael Ball w roli Mariusza. Bedac już przy porównywaniu wersji z 10-cio i 25-cio lecia, to w tej nowszej wersji bardzo mi przypadł do gusto Matt Lucas, jako Thenardier:)
Jasne, tylko szkoda, że na YouTube przecięto na pół "Stars" (z 10-lecia) - jest takie piękne, a tak to się dziwnie tego słucha...