Przepraszam, któryś z kolei post na temat "a dlaczego oni śpiewają?". Przeczytajcie sobie inne podobne, zanim zaczniecie pisać podobne głupoty, po tego już się czytać nie da, A skoro nie lubisz musicali, to po jaką cholerę oglądasz. Twórcy raczej nie kryli, jaka będzie forma tego filmu
Nie wiedziałem ze to jest musical, poprostu nie zwróciłem na to uwagi w opisach. Napisałem tylko że bardziej by mi sie podobał gdyby mówili, sam film tzn scenariusz nie jest zły, doceniam grę aktorów i charakteryzacje.
Dla mnie akurat ta wersja wydałaby się dziwna mówiona. To zostało napisane do śpiewania. Poza tym bardziej denerwuje mnie to, że natykam się już na kolejny nowo założony temat pod tytułem: "dlaczego oni śpiewają". Jakby nie można było wyrazić swojego z dania w już istniejącym podobnym. Kiedy wchodzi się na to forum można od razu zauważyć dwa identyczne tematy.
Może jestem głupia, niedzisiejsza, ale wiele lat temu zaczynając moją przygodę z forami uczuliłam się na dwie rzeczy: mnożenie identycznych tematów, jakby nie można wyło wyrazić swojego zdania w podobnym już istniejącym, a także pisanie postów o treści "zgadzam się", "myślę tak samo" itp. Mam wrażenie, że piszący coś takiego nawet nie pomyśli, że ktoś, kto widzi któryś z kolei taki post po prostu ominie go nie czytając. A mam wrażenie, że nam, piszących na forach nie o to chodzi, aby nas olewano, kiedy coś piszemy.
A skoro chcemy aby nasze posty były czytane i komentowane, może zadajmy sobie trochę trudu i, po pierwsze, sprawdźmy czy dany temat, na który chcemy pisać już istnieje, ponieważ jest to oznaką szacunku dla innych użytkowników i nie wprowadza niepotrzebnego bałaganu, a po drugie, z szacunku dla samego siebie nie piszmy postów o jakich wspomniałam wyżej, bo ich treść świadczy o piszącym, a dla mnie oznacza to, że piszący nie potrafi napisać niczego od siebie, tylko małpuje przedmówcę, albo chce sobie nabić licznik postów
Miałem podobnie, również nie wiedziałem że to musical. Podczas pierwszej sceny gdy zobaczyłem jak Hugh Jackman (Wolverine) i Russell Crowe (Gladiator) śpiewają, doznałem szoku, zwłaszcza że osobiście nie znoszę musicali, ale postanowiłem dać szansę filmowi z myślą " jeśli zaczną tańczyć, to wychodzę". Na szczęście tańczyli tylko przez krótką chwilę na ślubie i to już pod koniec filmu, no i ok. Gdy film już się skończył doznałem kolejnego szoku, gdyż stwierdziłem że ten musical bardzo mi się podobał. A tak już podsumowując, chyba nie chciał bym obejrzeć wersji ze zwykłymi dialogami, jak dla mnie to że twórcy zdecydowali się na wersję śpiewaną było strzałem w dziesiątkę.
No widzisz, nie jestem jedyny który nie wiedział, że to musical. Nie mam nic przeciwko musicalom, tylko ludziom, którzy w chamski sposób atakują kogoś kto ma inne zdanie. Pozdrawiam
A ty mądra jak sklep obuwniczy. W 1998 roku powstał film, który nie jest musicalem. Czemu jego nie obejrzysz?
Małe wyjaśnienie.
Nie jesteś pierwszy,który zwraca uwagę na fakt,że idąc do kina był przekonany,że idzie na film fabularny na podstawie powieści. Rzeczywiście wielu widzów to przeoczyło. wydaje mi się nawet,że na plakatach pisze się o filmie ale nie wspomina się,ze to film muzyczny. Stąd te nieporozumienia. A film kinowy z małymi zmianami jest nieomalże wierną kopią spektaklu scenicznego. Są pewne odstępstwa w fabule nawiązujące do powieści, które w teatralnej wersji zostały troszkę zmienione. Ale piosenki w większości są identyczne. Wynika to z faktu,że spektakl, który w oryginale jest francuski został opatentowany i zastrzeżony więc film jest jakby dalszym elementem teatralnego przedsięwzięcia komercyjnego.
Spektakl sceniczny osiągnął światowy gigantyczny sukces zarówno artystyczny i kasowy.
Informacji praktycznie nie było żadnej. Kto przeczytał książkę lub obejrzał poprzednie wersje mógł się pomylić. Być może sam bym się naciął gdybym nie był w teatrze.
Bez przesady. Informacje były, tylko trzeba było na nie zwrócić uwagę. Sama byłam na tym w kinie i z 5 osób mi towarzyszących tylko jedna wiedziala, że to musical. Ale inni nie byli tego świadomi. Na pewno, żaden nie był tak prymitywny by powiedzieć, że "do kitu bo śpiewali caly czas".
Ja przeczytałam książkę, filmu z '98 roku nie widziałam, ale co z tego? Było to tak oczywiste, że Nędznicy są musicalem, jak oczywistym jest to, że niebo jest niebieskie.
Muszę przyznać, przyglądając się teraz polskiemu plakatowi, że nie wspomniano na nim, przynajmniej nie łatwo dostrzegalną czcionką, iż ciężko osobie niezorientowanej, nieśledzącej na bieżąco informacji zorientować się, że ma do czynienia z musicalem. Na anglojęzycznych owszem, znalazłam taką informację dosyć wyraźnie, ale nie na polskim. Większość tutaj interesowała się tematem, więc wie. Ale jeśli ktoś tylko pobieżnie spojrzał na plakat, zobaczył tytuł, obsadę, mógł się jednak pomylić.
No, ale chyba nikt nie idzie na film, nie wiedząc o czym ma być czyż nie? Nawet wchodząc tu na strone by zapoznać się z opiniami/informacją jak byk jest napisane: MUSICAL
więc to kretyni mogą być sami sobie winni. Wybacz, ale jak nazwac barana, ktory na ten przyklad przeczytal info i poszedl do kina a potem opinia " do dupy bo caly czas spiewali?" Nikt kto ma odrobine inteligencji tak nie pisze.
I nikt nie chodzi tez na film po zapoznaniu sie tylko z tytulem.
Czarodziej kamab normalnie odpowiada na posty a ty (sasayaki) masz chyba jakiś kompleks skoro jesteś taka wulgarna i piszesz bzdury. Twój niski poziom wypowiedzi świadczy o braku kultury i łamaniu regulaminu.
To nie sa bzdury. Najwyrazniej tak cie ten post razi, gdyz mam racje. Inaczej tak nieukierunkowana w zadna konkretna osobe opinia by cie nie dotknela. A to swiadczy o tobie. Post jest surowy, prawdziwy i faktycznie - ostry. Ale jak wspomnialam - prawdziwy.
Mam wysoki poziom kultury osobistej, ale juz dawno temu odkrylam, ze do pewnego chamstwa i glupoty nie mozna uzywac wysublimowanego slownictwa i kurtuazji, bo zwyczajnie ciemnota nie zrozumie.
Niestety to musical, ale masz rację. Ja też strasznie się wkurzałam że cały czas tylko śpiewy, to było dla mnie niepoważne :D Nawet jak ktoś umierał to śpiewali hehe :D Jednak nawet mimo to ten film to dla mnie prawdziwe arcydzieło.
Gdyby normalnie grali, to ekranizacja bylaby bezcelowa. "Nedznicy" bez spiewania juz jest. Troszke stary, ale trzyma poziom.