Cóż powiedzieć o tym filmie...? Podchodząc do niego wyłącznie jako do rozrywki i nie zastanawiając się ze to takie...przewidywalne...bardzo dobrym filmem jest:>>. Ja w każdym razie bawiłam się na nim dobrze i minął mi niezwykle szybko. Siedzenia w kinie wygodne, Martini pyszne i Connery na ekranie...czegóż chcieć więcej? Są tu duchy przeszłości, jest Townsend, który jak zawsze ładnie wygląda i nie ma zupełnie talentu aktorskiego...ale cóż. Rekompensuje to angielska dystynkcja S.C., jak również czerwone oczy wampirzycy:>> Można docenić także zabawę szlagierowymi postaciami. A jeżeli podejść do tego filmu poważnie i szukać czegoś więcej niż komiksowego klimatu? Cóż...czytałam recenzję już i krytykę niby poważnych ludzi. Zupełny brak dystansu i nie wiele inteligencji użytej. Jaki sens ma pisanie że ów obraz jest kiczem, skoro to jest wiadomym. Wiedzą też twórcy o tym i nie stanowi to żadnego odkrycia. Są kicze nagradzane Oscarami- jak Gladiator, i Ci sami którzy przed owym klękają na Lidze się wyżywają. No cóż. Wolę ligę, bo nie pozuje na nic czym nie jest- a ambitnym obrazem z pewnością nie jest. A czy komiks ów był? Dość powierzchownie go znam. W każdym razie Liga bije ostatnie ekranizacja jak X-men czy Hulk. Jest ciekawsza. Co prawda chętnie poznęcałabym się nad stroną wizualną momentami- ale zbyt przyjemnie mi się oglądało ową bajkę, a więc daruję sobie krytykę. Jest i tak zbyt banalna. Każdy widzi mankamenty owego obrazu przecież. 7./10
komiksowa liga
Widzisz otóż ten komiks to jest jedna z wybitniejszych rzeczy jakie się tej sztuce przytrafiły,nie do porównania z X-men, czy innym Hulkiem więc może dlatego ludzie wyżywają się na adaptacji. Bo i zawiodła, czekali, jak ja na coś innego.
pozdrawiam
Ostatni Cz.
Hmm...no nie, najwybitniejsze co sztuce się przydarzyło w komiksach to LOBO!:P; A Liga mi się podobała- pewnie przez te martini:) Po x-menach 2 nabawiliśmy się nieco traumy. Tym razem wyszliśmy bez szkód psychicznych:)
LOBO tak tak
No tak ja w zasadzie tez nadal żyję. X-men 1 był wystarczająco przerażający, dwójki nie chciało mi sie nawet... A kiedyś (w pierwszej połowie lat 90-tych) to mój ulubiony komiks był. Dziś staję na stanowisku że największym scenarzystą komiksu był i pozostanie A. Moore a Liga.. jest wspaniała. Co do pana LOBO to chętnie wezmę go za swego ojca. Pozdrawiam.
Nie ekranizować komiksów;)
Jedyna dobra ekranizacja- to Batman Burtona...taka bardzo "niekomiksowa"! Oczywiście seria o Batmanie była mroczna- zwłaszcza black and white, mimo to filmy w duchu komiksowym, jak dla mnie, są te wszelkie śmiecie od 3 części rozpoczynając- paradox? Może, bo przecież są sprzeczne z duchem komiksu. Tylko chodzi o to że właściwie filmy przegrywają z komiksami. Nie chciałabym aby Lobo zekranizowano- chyba że zrobiłby to Tarantino. Innego scenarzysty (nie ważne już kto za kamerą, najlepiej on, ale przecież po Urodzonych mordercach czy Prawdziwym romansie jasne że reżyser jest mniej znacząca postacią) nie chciałabym, bo wyszedłby z tego brutalny film, bez najmniejszego sensu. A przy Tarantino potrzebne byłyby wycieraczki, aby ścierać krew z ekranu, ale dodatkowo byłby ogrom cynizmu, poziomu i sensu!!:):):) Na takiego Lobo czekam:) Ale...nie zatracam się w marzeniach, bo powinnam już wyjść na uczelnię;)
Pozdrawiam ;>>
Iwona K.
TARANTINO
O boże, Lobo nakręcony przez Tarantino, dlaczego tak genialna myśl dotąd nie przyszła mi do glowy. Pewnie dlatego ż eteż uważam ekranizacje komików za filmy beznadziejne z każdego punktu widzenia (że Burton - racja, ale Burton wielkim artystą jest). A fanom humoru i akcji rodem z Lobo pozostaje na razie Kill Bill (dzieło), film bardziej komiksowy od Ligi czy jakiś X-men, jest tam przecież nawet sekwencja anime. A właśnie pamiętajmy o ekranizacjach mangi. Niedawna wyszedł po polsku Ghist in the shell, można porównać z filmem, który przecież będąc ekranizacją (animacją?) jest zaliczany do abosolutnej klasyki gatunku.
Pozdrawiam
Ostatnia Czarna Mamba...
Tak- jest Kill Bill:) Już napisałam na jego stronie pochwały! Wlk. film! Ale wiesz- humoru z Lobo nie zestawiałabym, bo Kill Bill przegrałby chyba! :>>...Czytałam dziś Kaznodzieję- komiks b. dobry, z dużą dozą ironii i niemałą złośliwości - ale i tak nie wiem jak kumpel mógł rzec że mi się spodoba, bo to w typie Lobo. Eh. To teraz może wytłumaczę dlaczego KIll Bill by przegrałby - a przez zakończenie. Dla mnie w tym momencie mógłby być koniec dzieła Tarantino. Manierycznie by było, lecz oryginalnie:>> Ale...zakończenia w Lobo??:):)- moje ulubione z Nieamerykańskich Gladiatorów- po prostu rewelacja!::) A tak? Lobo szargający świętość amerykańskich herosów, sceny z II wojną i małą dziewczynką...czy Lobo kobietą <<LOL>>, tudzież schemat: moc do destrukcji zapewnia mu ROCK:) Kill Bill to coś z czego w Lobo nawet nie ma: jak fakt że pedofilia śmiech potrafi wywołać. I w końcu Czarna Mamba to ładniejsza wersja Ostatniego Cz. , też fakt:):). To więc kwestia finału tylko. I niech zostanie tak, bo nie chcę aby Lobo ekranizowano- no chyba, że jak pisałam, uczyniłby to Tarantino. Pozdrawiam:)
aha- Ghost jeszcze nie widziałam, kolega ost. coś mi o tym mówił i pożyczyć chciał, ale chwilowo czasu na to nie mam;) Nadrobię zaległości jednak, na razie nadrabiam jednak w kwestii Kaznodzieji:) Miłej Nocy.