Oglądając ten film miałem wrażenie jakby aktorzy prosili reżysera o coraz bardziej wymagające i absurdalne sceny, aby udowodnić swój kunszt aktorski, jak i sam reżyser tymi scenami chciał podnieść wartość artystyczną filmu, grzebanie i pożeranie żywcem, bekanie, szczanie, masturbacja co tam jeszcze chcesz to masz.
Czy przez to film zyska miano arcydzieła?
Chyba nie, co nie znaczy, że nie należy docenić wysiłków.