Najlepszy film z gatunku kwarantannowo-marynistycznego. Był interesujący, chociaż za bardzo nie poprawił mi nastroju. Aktorzy wybitni. Mają duże pole do popisu. Zdjęcia i muzyka też.
Oglądałem sam i w celu większego zgrania swojego stanu wewnętrznego z tym co działo się na ekranie zacząłem pić wódkę (w pysznym słodkim koktajlu). Z jednej strony pomogło, bo poczułem, że jestem bliżej fabuły, z drugiej jednak to zbliżenie oznaczało kroczek w stronę obłędu.
Jedni mówią, że fabuła głęboka i pełna znaczeń, inni, że pusta. Ja w sumie nie wiem. Nie zastawiałem się. Ale dialogi dobre. Jest też syrena, która jest nawiązaniem do mitologlii greckiej oraz innych przypadków jej obecności w kulturze. Światło też coś oznacza. Może kobitę? Latarnia z kolei kojarzy się fallicznie.