Jest sprawiedliwością, bowiem ludzie dokonują go tylko w pewnych przypadkach, kiedy grancia
zostaje przekroczona. Ludzie z natury boją się używać przemocy wobec innych, zwłaszcza w grupie.
Ileż to jest przypadków, gdy ludzie nie reagują, jak kogoś biją, etc? Samosąd jest oznaką, że winny
przekroczył społeczną granicę. Wówczas dochodzi do podburzenia w ludziach podstawowych praw
moralnych i to wzburzenie musi ujść pod postacią samosądu, który karze za złamanie tych moralnych
praw. Kto się nie stosuje, musi zginąć. Prawo wykluczenia naturalnego zawsze będzie działało.
Sztucznie go nikt nie zmieni.
Samosad nie jest sprawiedliwoscia. Skoro zyjemy w demokratycznym panstwie i zadanie utrzymywania porzadku oddalismy w rece policji to nie mozna wykonywac samosadow. Mimo iz rozumiem, ze niekiedy sady/policja sa nieskuteczne to moim zdanie jesli pozwolimy na samosady to bedzie ich coraz wiecej i z coraz bardziej blahych powodow a to do niczego dobrego nie doprowadzi. Pozdro.
takie pytanie mi się nasuwa co mieli zrobić wszyscy mieszkańcy wioski ? policja tą sprawę powiedzmy odpuściła a do kogo ma iść przeciętny obywatel gdy kto popełnia przestępstwo ? jeszcze raz pytam niech ktoś mi pokaże sensowne rozwiązanie dla mieszkańców tej wsi ?????????????????????????
podpisuje się,co ci ludzie mieli zrobić? widać tu że dużo sobie pozwalali aż w końcu nie wytrzymali,co taki zwykły człowiek ma zrobić gdy nikt nie chce mu pomóc,nie chce lub nie potrafi zrozumieć go.
Gdy dochodzi do granicy akceptowalności ludzie biorą sprawy w swoje ręcę. Takie były nasze powstania, tak jest i teraz na Ukrainie. taki był Lincz. Granica w której człowiek nie ma już wyjścia. po prostu nie ma i chce walczyć, bo nic innego nie może, a poddają się tylko ... francuzi (ooo taki dżołk):D
haha żaden joke:) francuzi zawsze kulili ogony, no ale każdy o tym wie! dopiero Sarkozy pokazał paznokieć- co nie znaczy od razu pazur:)
Francuzi zawsze podkulali ogon? Poczytaj o wojnie stuletniej, o ich koloniach, o Napoleonie, czy I wojnie światowej :)
Czyli wg ciebie historia świata zaczyna się w 1939? A co było wcześniej? Byłem pewien, że ludzkość istnieje trochę dłużej.
Wystarczyło np. zamknąć w piwnicy do czasu poszukiwania go przez policję, jeśli łaskawie te gagatki, by zgłosiły terroryzowanie wsi, a nie na policję, gdy trzeba było NIKT ze wsi nie poszedł, a potem "wielce pokrzywdzeni sprawcy, a policja to zło i ubecja" -_-
Nie rozumiesz, że ten śmieć był wielokrotnym recydywistą i idę o zakład, że sąd po raz kolejny by go zwolnił, albo dał pół roku w zawieszeniu.
A co ma demokracja do samosądu? Demokracja to tylko sposób wybierania władzy. Wam się ludziom od wymieniania tego słowa w mediach i przez polityków przez wszystkie przypadki pomyliło ze sprawiedliwością.
Tak, ale tłumowi łatwo wmówić coś, co niekoniecznie jest prawdą. I ciężko to potem powstrzymać. Piszesz o sytuacji, kiedy winny przekroczył granice. Ale winny nie zawsze biega z siekierą po wsi. Czasem niema winnego, ale jest motłoch, więc i winnego trzeba szybko znaleźć. I wtedy trafia się pierwszy najbardziej podejrzany typek (podejrzanie wyglądający) i takiego się wiesza.
Dlatego każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie. Rzeczywistość jest nieskończenie złożona i NIE MA logicznej możliwości, żeby ustawodawca przewidział każdą okoliczność. O czym "stosujący prawo" zdają się często zapominać...
Nie zgadzam się.
Czy będąc mieszkańcem Włodowa zgodziłbyś się na lincz? A nawet gdybyś nie brał w nim udziału, ale wiedziałbyś o zamiarach mieszkańców - przeszkodziłbyś im czy raczej siedziałbyś cicho?
Ja też. Cierpliwość ludzka ma granice, zwłaszcza że policja miała tych nękanych ludzi w dupie, a sądy śmiecia wypuszczały na wolność.
Samosąd nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. Jest doraźną zemstą na osobie podejrzanej (słusznie lub niesłusznie) o dokonanie jakiegoś czynu - nierzadko wcale nie będącego przestępstwem. Bez zapewnienia jakichkolwiek cywilizowanych zasad przeprowadzenia dochodzenia.
Samosądy mają również to do siebie, że "zasądzają wyroki" niewspółmiernie wysokie w stosunku do poczynionych czynów. Nie tak dawno miał miejsce przypadek, gdy kierowca spowodował kolizję drogową, uderzając niegroźnie w samochód kobiety. Z pobliskiego lokalu wyszło trzech mężczyzn, którzy "za karę" pobili go na śmierć.
Albo inny - dwóch strażaków z OSP zostało zatrzymanych przez prokuraturę pod zarzutem utrzymywania kontaktów seksualnych z nieletnimi. Mieszkańcy wsi, po niedzielnej mszy, pobili wszystkich strażaków. Tak na wszelki wypadek.
Jeśli tak lubisz samosądy, to życzę ci, żebyś kiedyś stał się ich ofiarą. Wówczas sam będziesz mógł docenić, jaka to sprawiedliwość.
P.S. Wbrew tytułowi w tym filmie nie mieliśmy tak naprawdę do czynienia z linczem. Była to raczej obrona konieczna, z przekroczeniem jej granic.
Był to samosąd. Obrona konieczna polega na odparciu bezprawnego zamachu na dobro prawem chronione. Odpierasz zamach w momencie wystąpienia. Oni pojechali go szukać i zaatakować. Obrona konieczna wystąpiłaby, gdyby został zaatakowany w momencie, w którym np. groził nożem, wtargnął do cudzego mieszkania (naruszenie miru domowego) itp. Ta sytuacja to typowy samosąd.
Oceniając wyłącznie film trzeba przyznać, że zawinił wymiar sprawiedliwości. Ludzie oddali wiele uprawnień państwu, świadczenia w zamian za ochronę. W tym wypadku organy nie wywiązały się ze swoich zadań. Z czysto prawnego punktu widzenia zabili człowieka, ale z czysto ludzkiego nie mieli innego wyjścia. Samosąd zawsze jest czymś złym, ale wystarczy poczekać aż sprawca zaatakuje np. w domu Jagody (czy któregokolwiek innego bohatera filmu) i wtedy w ramach już obrony koniecznej podjąć działania. Polskie sądy mają problem z problematyką: przekroczenia granic obrony koniecznej, karaniem małoletnich bandytów (15-17 do ukończenia 18 roku życia) oraz pobicie ze skutkiem śmiertelnym - zabójstwem (nie umieją ocenić prawidłowo). Nasz wymiar sprawiedliwości to często resztki PRL wyniesieni "za zasługi", a zawody prawnicze jako zamknięte są praktycznie dziedzicznymi dobrami. Tak długo jak nikt nie zdecyduje się na wymianę pokoleń nie poprawi się jakość wymiaru sprawiedliwości w Polsce (musi wymrzeć kilka przyszłych pokoleń niestety + zmiany systemowe).
Skoro ten bandyta szedł "po Basię", jego stan wskazywał na to, że to zrobi, a sąsiedzi, którzy go zabili zdawali sobie sprawę, że jedyny radiowóz jest na festynie i policja nie przyjedzie, więc jedynym sposobem, żeby obronić tę sparaliżowaną kobietę byłoby zabicie bandyty - to czy to nie byłaby obrona konieczna (Basi)?
Jeśli mówimy o czysto prawnym podejściu to nie była to obrona konieczna. Co prawda potem "mieliśmy ułaskawienie", ale ułaskawić można osoby skazane prawomocnym wyrokiem gdy nie przysługują żadne środki odwoławcze i doszło do wyczerpania drogi sądowej.
A ja Ci życzę,żebyś nigdy nie znalazł się w sytuacji osób,które się dopuściły tego samosądu.Wielu ludzi tutaj na tym forum uważa się za wielkich znawców prawa,a wystarczy popatrzeć trochę bardziej szerzej,empatycznie.Nie mówię,że miałem do czynienia z taką sytuacją,ale jestem w stanie w pełni zrozumieć tych ludzi.Rzecz w tym,że prawo jest bardzo teoretyczną dyscypliną i bardzo często nie uwzględnia życiowych perypetii po prostu.
Nie odnosiłem się w swojej wypowiedzi do treści filmu, tylko poglądu przedmówcy na zjawisko samosądu jako takie.
Film pokazuje prawdziwe zdarzenie, które powstało, ponieważ państwo nie zadziałało i pozostawiło obywateli samych sobie. Dlatego wzięli sprawy w swoje ręce i - co już powiedziałem - moim zdaniem działali w warunkach obrony koniecznej. Co sprawia, że ich postępowanie staje się usprawiedliwione.
Tutaj chyba nie chodziło o sprawiedliwość tylko o ELIMINACJĘ ZAGROŻENIA.
Rozumiemy tę DIAMETRALNĄ różnicę?
Mam teraz taką sytuację w której w desperacji zbliżam się do "wzięcia sprawy w swoje ręce".
Jak byłem mały (w średniej szkole) były takie sytuacje, że np. w klasie w podstawówce jakiegoś kuzyna męczyli gnoje (poobijali, szarpali, poniżali).
UWAGA — chodzenie do Pani nie dawało rezultatu. Pani coś tam pokrzyczała, powiedziała do tych gnoi, że to źle i że będą mieli obniżoną ocenę ze sprawowania itd. Żałosny żart. Gnoje się nie przestraszyły. Rodzice gnoi też się nie przestraszyli.
Ten mały kuzyn poskarżył się nam starszym i po prostu kiedyś zaczekaliśmy na nich po szkole. Złapaliśmy, wciągnęliśmy ich w bramę i .... groźną gatką postraszyliśmy.
Zadziałało od razu.
Nasz mały kuzyn miał szczęśliwie dzieciństwo.
Niestety STRACIŁ WIARĘ W SYSTEM. Czyli tutaj na tym forum gdyby słyszał gatki o "systemie sprawiedliwości, który jest od załatwiania takich spraw" zaśmiał by się z politowaniem nad żałosną naiwnością osób to wypowiadających.
Ale czasy podobno coraz lepsze, krąży mit że ludzie coraz inteligentniejsi i nowocześniejsi, więc ja swojego syna od dzieciństwa uczyłem, żeby nie był tak..."przemocolubny". I zawsze mówiłem (od przedszkola) jak ktoś ci coś będzie robił to po prostu idź do Pani i niech Pani się tym zajmie.
I to w przedszkolu pierwszy raz dostał w nosa, był kopnięty, uderzony zabawką itd. a co gorsza...ta ilość "przemocy" była tak duża, że Pani w przedszkolu już...'zobojętniała' i gdy po którymś razie synek mówi "ja powiedziałem Pani, ale Pani powiedziała, żebym już nie skarżył tyle"..NOŻ K..WA!
Dla Pani to takie tam...szamotaniny. Nic nieznaczące.
A dla niego to był szok, bo przecież rodzice uczyli, że tak nie wolno, że tak się nie robi itd.
I po przedszkolu stał się bardziej nerwowy, agresywny itd.
A teraz poszedł do szkoły podstawowej.
I po kilku dniach już usłyszałem o starszakach, które schodzą na przerwach piętro niżej do pierwszaków i mój syn widział jak w toalecie biją 'marchewkami z ręczników' pierwszaków!
Jego jeszcze nie złapali.
Na gatki z nauczycielką "Czy tam ktoś (kwa) chodzi po tych korytarzach i pilnuje? I czy szkoła wie, że się dzieją takie rzeczy", Pani odpowiada, że pierwsze słyszy. Na korytarzach są dyżury. I może mój syn ze stresów sobie coś wymyślił, może tylko się szarpali. I takie tam g...na od których żyłka mi zaczęła pulsować.
I jeśli coś się w końcu stanie mojemu synowi to już zostanie przekroczona granica i wtedy będzie za późno na 'spokojne działanie' już się krzywda stanie i adrenalina przeleje i wtedy...sam dorwę tych gnojków, ale w dzisiejszych czasach to się pewnie skończy na wojnie z rodzicami, może nawet i w sądzie.
Więc jaki macie pomysł na rozwiązanie tej sytuacji 'formalnie'? Rozmawianie z dyrektorem też nic nie da, dopiero zaczną się reakcje jak COŚ JUŻ SIĘ STANIE (tak jak reakcje tych dyrektorów w sprawie tych gimnazjalistek co kopały przed szkołą tę jedną), a wtedy już będzie ZA PÓŹNO.
Miałam podobn sytuację z synem (nawet nie wiedziałam, że dzieja sie tak chore akcje w szkole u niego, bo nic mi nie mówił, gdyż się wstydził). Któregoś dnia córka (4 lata starsza od niego) wpadła na sytuację, gdy jej brat był bity przez 2, dużo wyższych od niego chłopaków. Zadzwoniła, po mojego drugiego syna (zjawienie się mu pod szkoła zajęło 3 min). Ja zaś z okna widziałam scenę, jak córka trzyma jednego typa za wykręcone do tyłu ręce, starszy syn drugiego, a młodszy na zmianę ich tłucze po bebechach, upominany czasem, żeby nie bił za mocno. Gdy mnie dzieci zobaczyły, zaraz wypuściły z łap ofiary, zaś moja córka za nimi krzyknęła "nie zapomnijcie się poskarżyć, że daliście się dziewczynie złapać i pobić". Na moje pytanie "co się do cholery tutaj dzieje?" usłyszałam, że nic, zaś na wywiadówce u młodszego pani upomniała mnie, aby moje dzieci bawily się nieco dalej od szkoły. Także ten...
Neomarksiści z Zachodu chcą zniszczyć więzi między rodzicami i dziećmi (rodzinę w ogóle), więc wmówili ludziom, że klapsy są złe, a nawet zaczęli penalizować jakiekolwiek kary dla dzieci, aby dzieci nie szanowały ojca i matki, a ci byli bezradni wobec systemu i własnych pociech. Polactwo uważające, że wszystko, co z Zachodu jest bezdyskusyjnie dobre też to przyjęło za pewnik, by poczuć się "ełropejczykami" i zaczęło implementować na nasz grunt i zmuszać rodziców do zaakceptowania zachodniej "normy", bo jak nie, to prokurator, a następnie odebranie dziecka.
Ze 20 lat temu, bodajże w "Expressie reporterów" był reportaż, jak to jakiś chłopiec dość często przychodził do szkoły z siniakami, czego przecież nie dało się ukryć na takim W-F-ie. Okazało się, że to albo tatuś, albo konkubent mamy - nie pamiętam - wyżywał się na dzieciaku. Przypadkiem ten fakt dotarł do jakichś osiedlowych pijaczków, lumpów, którzy złożyli wizytę temu bokserowi, spuścili mu solidny wpi.rdol i od tej pory siniaki u chłopca zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Taki jest skutek odejścia od prawa naturalnego, ignorowanie wrodzonego ludzkiego poczucia sprawiedliwości, np. udawanie, że kara śmierci jest zła, bo tak się lewackim doktrynerom podoba. Na YT widziałem kiedyś filmik, jak w którymś państwie, chyba w Malezji, pokazano szczegółowo karę chłosty za gwałt. Kolesia obnażonego od pasa w dół przywiązali do pala i typo w mundurze wymierzył mu ze 20 batów w dupę. Po każdym uderzeniu skóra na tyłku pękała, a on z bólu mamrotał "Allahu akbar!" Potem pokazano, jak to po "zabiegu" takich kilku leży na brzuchu i się kuruje. Mam 100% pewności, że żaden z takich "kuracjuszy" drugi raz już nie skrzywdzi kobiety. Taka operacja nic podatnika nie kosztuje, ale w postPRL, w III RP, gdzie prawdą objawioną są unijne, masońskie "prawa człowieka" to nie przejdzie. Facet pójdzie siedzieć na pół roku na koszt podatnika i pewnie zrobi to samo.
Tak, ludzie są coraz głupsi. Wsiądź do autobusu i zobaczysz jak 2/3 pasażerów, łącznie z emerytkami, gapi się w smartfona, w fejsbuka, a w domu w TV rządową czy TVN, nie ma żadnego własnego zdania, czego nie było nawet za PRL.
PS. Pisze się "gadki" w sensie gadanina, a "gatki" to są spodenki;-)
Zgadzam się, chodziło im o ELIMINACJĘ ZAGROŻENIA. To cały czas jest samosądem, ale w systemie, gdzie jest rozkład, anarchia, inaczej się nie da.
Taki wniosek po przeczytaniu wszystkich wpisów do tego miejsca:
Należy zrezygnować z uogólnienia i stwierdzić, że TEN lincz (TO zdarzenie) było sprawiedliwe. Przypadki opisane przez tataaleksandrykatarzyny są zupełnie inne i niesprawiedliwe.
Wracając do tego przypadku: przy nieudolności policji mieszkańcy musieli się zabezpieczyć przed dalszymi działaniami psychopaty. Musieli zapobiec biciu czy nawet morderstwom. Policja przecież miała tylko 1 radiowóz. Sąd każdy przypadek samosądu powinien rozważać osobno. W tym przypadku orzeczenie 1. instancji było sensowne. Tylko ten oskarżyciel prowadził własną grę. Można powiedzieć: uwziął się na oskarżonych. Ale co tu się dziwić. Kiedyś idąc na studia prawnicze zdawało się historię. Więc wielu prawników to bezmyślne yeti.
Zgadzam się ze wszystkim, tylko proszę wytłumacz co miałeś na myśli pisząc o historii i bezmyślnych yeti. Teraz żeby pójść na prawo zdaje się WOS, nie wiem jak z historią. Niemniej historię uważam za przydatną, chociażby ze względu na pierwsze kodeksy praw, prawo rzymskie etc. Historia nie jest niepotrzebna - to sposób jej nauczania jest bezsensowny.
Nie da się tego ująć w 1 zdaniu, w 10 zdaniach ani 100. Więc kilka drobnych uwag. Dlaczego Polska nie dorównuje gospodarczo Francji, Niemcom,... ? Dlaczego np. nie ma polskich samochodów? Bo tu nie kształci się porządnie inżynierów, matematyków, fizyków a produkuje się bezrobotnych "humanistów". Dlaczego? Bo rządzą historycy, politolodzy. W tym kraju przez dziesiątki lat można było mieć maturę bez matematyki. W tym kraju jest martyrologia, historia, patriotyzm. A nie ma logicznego myślenia. Jeżeli jednak zdarzy się jakiś prawdziwy genialny naukowiec, wynalazca, to przecież tu nic nie zdziała, bo wszyscy, co są nad nim chcieliby przywłaszczyć sobie jego wynalazek albo chociaż obłowić się na nim. Tu miejsce człowieka inteligentnego jest na dole drabiny społecznej. Elita to władza a władza to historycy. Są to ludzie bez samokrytycyzmu. Nie mają pojęcia o niczym a decydują o wszystkim.
Coś z ostatniego tygodnia: w XXI wieku, w 40-milionowym państwie, w telewizji państwowej w każdym programie informacyjnym słyszę, że prezydent dał czas sejmowi do (nie pamiętam terminu, bo to nieistotne) na zrealizowanie jego obietnic wyborczych. Kto tu jest debilem? Chyba dziennikarze. A może nie tylko? To są bezmózgi, które nauczyły się słuchać, bezmyślnie wkuwać i powtarzać. To jest historyczne "myślenie".
Samosąd nie powinien być sprawiedliwością, ale nią być może. Z racji iż człowiek jest omylny, a masa skłonna do podburzeń i machinacji istnieją niezależne od wpływów instytucje, które chronią ludność z jednej strony, a z drugiej strony są w stanie wprowadzić odpowiednie środki prewencji, które dzięki doświadczeniu i odpowiednim modelom postępowania ograniczają błędy do minimum i to owym instytucjom należy w pierwszej kolejności powierzać pieczę nad utrzymywaniem sprawiedliwości i porządku, a w idealnej sytuacji na zasadzie wyłączności.
Problem zaczyna się gdy owe instytucje okazują się być niewydolne lub środki przez nie zastosowane nie wystarczające i tu nie rozumuję na zasadzie, że z nienawiści do przestępcy chcemy dla niego większej kary, by po prostu dostał za swoje, tylko gdy rozwiązanie zastosowane przez urząd nie tyle kończy problem co go odwleka, np. niebezpieczny osobnik zamykany jest w areszcie, ale z braku dowodów wypuszczają go po 24h, a on wraca i jest jeszcze gorzej bo się mści, za to, że musiał siedzieć przez kogoś na dołku. Jeśli więc przeciętny Kowalski ma w praktyce mniej praw i brak możliwości wyegzekwowania przywrócenia mu jego poczucia bezpieczeństwa (które mu się należy choćby za fakt płacenia podatków na utrzymanie instytucji mających mu to zapewnić) niż jakiś bandzior, którego kumple przyuczyli (lub sam się przyuczył) jak omijać odpowiednie paragrafy by być w praktyce bezkarny, to pewnego dnia ze strachu o życie swoje, czy rodziny, znajdzie będącego w podobnej sytuacji innego Nowaka i Maliniaka i będą próbowali wyegzekwować swoje prawa na własną rękę. Niestety fakt istnienia podobnych samosądów często świadczy o niewydolności aparatu państwowego lub o wadliwym prawie. Jeśli więc zachodzi sytuacja w której najbardziej podstawowe prawa jednostki są naruszane i istnieje realne prawdopodobieństwo kontynuowania tego stanu lub nawet pogorszenia go i nie ma perspektyw by instytucje, które powinny odmienić ten stan rzeczy to zrobiły, to uważam, że taki samosąd można nazwać sprawiedliwością.
Sprawiedliwością natomiast nie jest w sytuacji gdy nie ma realnego prawdopodobieństwa by czyn naruszający podstawowe prawo jednostki został powtórzony np. gdy mężczyzna przypadkiem przejechał kobietę i zabił ją przez to, to ewentualny samosąd męża tej kobiety na gagatku będzie motywowała chęć zemsty, i tu już jest to po prostu złe.
W Polsce tak jak i w wielu tzw "postępowych" europejskich krajach wszystko jest obecnie postawione na głowie. Przestępcy mają więcej praw niż zwykli obywatele. Gdyby działo się to w USA to prawdopodobnie taki bydlak po wtargnięciu na czyjąś posesję i wyciągnięciu noża został by podziurawiony jak sito i było by to całkowicie zgodne z prawem. Nikt by się nie zastanawiał czy to był samosąd czy nie.
Tak naprawdę to nie wiem na ile można tu mówić o "samosądzie". Przecież nikt nikomu nie obciął ręki za kradzież. Użyto przemocy aby zatrzymać osobnika, który zagrażał życiu i zdrowiu innych, w tym takich, którzy nie mieli szans sami się obronić. Wina zabitego, podobnie jak i nieudolnego państwa, jest bezsprzeczna. Państwo ściąga przymusowy haracz na swoje utrzymanie, w tym na "zapewnianie ochrony", więc ma obowiązek ją zapewniać. A jeśli jej nie zapewnia, to wara od obywateli, którzy zapewniają je na własną rękę. Prawo ma SŁUŻYĆ sprawiedliwości. Niestety, władza i środowisko prawnicze mają większe korzyści z odwrócenia tego naturalnego porządku rzeczy i stąd się biorą takie patologie.
A ja napisze to w jednym zdaniu: czulam zadowolenie gdy przylozyli smieciowi lopata. Zaraz zbiegna sie obroncy praw czlowieka, ktorzy to zaczna wymyslac przerozne epitety w stylu: sadystka, psychopatka czy wnioskowac: a skad wiesz, ze to nie byl zacny czlowiek? Nie rozumiem zupelnie dlaczego zostawili cialo (rozumiem, ze komus takiemu pogrzeb sie nie nalezal), ale w koncu mogli je ukryc... nie ma ciala, nie ma zbrodni, nie ma kary...
Patrzac na policje to dla swietego spokoju zamkneliby sprawe, napisali zaginiony i po klopocie...
Co za brednie wierutne!!!!
Gdyby poprzeć tę popapraną logikę to należałoby przyznać wszyscy ci popaprańcy co się zwą "środowiskami narodowymi" lub tym podobnie mają wszelkie prawo prześladować i wręcz mordować przedstawicieli tzw. środowisk LGBT i wszelkich podobnych oraz ich sympatyków po przecież odstają od "norm", które ci popaprańcy wyznają. Albo tłumić marsze społecznego sprzeciwu przeciwko wydurniającej się władzy. A z historii to od razu mi się rzuciły na myśl prześladowania czarnych w USA - z masową ilością linczów, apartheid w RPA, polowania na Indian w obu Amerykach czy choćby pogromy Żydów w Europie począwszy od przełomu wczesnego i rozkwitu średniowiecza i w ogóle wszelkie akty przemocy jakichś grup w stosunku do innych grup lub jednostek bo ci pierwsi sobie coś tam ubrdali przeciwko drugim.
Od ścigania przestępstw są odpowiednie służby, które przynajmniej w założeniu powinny kierować się faktami i obowiązującym prawem, a nie emocjami i pragnieniem zemsty.
I chociaż nie raz sam się na tym łapię, że też osobiście chciałbym wymierzyć sprawiedliwość (czy to oglądając jakiś film czy nawet w realnym życiu - chociaż w życiu nigdy by mi nawet przez myśl nie przeszło żeby kogoś zabić... nikt aż tak mnie nie skrzywdził żeby na to zasłużyć) to wcale z tego nie jestem dumny i absolutnie nie usprawiedliwię takiej postawy. A morderstwa z nienawiści z zimną krwią w szczególności.
Dopiero w jakim świecie by nam przyszło żyć gdyby tak wprowadzić w życie te popaprane przemyślenia kolegi założyciela tematu. Chyba za dużo się napalił skrętów zawijanych w karty tzw. starego testamentu i zbytnio najarał tymi nonsensami tam zawartymi @:-)
Co za brednie wierutne!!!!
Porównujesz sytuację dręczenia kogoś "ktoś odstaje od norm" do sytuacji "nasze życie jest zagrożone przez tego osobnika, żyjemy w ciągłym strachu, nie ma znikąd pomocy". Weź to jeszcze raz przeanalizuj bo się chyba pogubiłeś.
"Od ścigania przestępstw są odpowiednie służby, które przynajmniej w ZAŁOŻENIU powinny kierować się faktami i obowiązującym prawem, a nie emocjami i pragnieniem zemsty."
Ale już DOSYĆ PODEJŚCIA typu: powinny, byłoby, mogłoby, gdyby było to.. DOSYĆ TEGO PUSTEGO GADANIA.
MASZ FAKTY!
Masz sytuację FAKTYCZNĄ JAKĄ ZASTAŁEŚ....I TERAZ MUSISZ COŚ ZROBIĆ!
Nie dyskutować "oj szkoda, że akurat tutaj system nie zadziałał, no trudno...podkładamy głowę pod topór i godzimy się na zło bo ogólnie to system jest dobry, a my mamy pecha".
TRZEBA COŚ ZROBIĆ! ROBIĆ a nie dyskutować.
W takiej sytuacji się postaw.
I to NIE BYŁO WYMIERZANIE SPRAWIEDLIWOŚCI.
TO NIE BYŁO WYMIERZANIE SPRAWIEDLIWOŚCI..
(i jeszcze raz)
TO NIE BYŁO WYMIERZANIE SPRAWIEDLIWOŚCI
To była ELIMINACJA ZAGROŻENIA.
Czy zechcecie przyjąć do informacji tę diametralną różnicę?
"chociaż w życiu nigdy by mi nawet przez myśl nie przeszło żeby kogoś zabić... nikt aż tak mnie nie skrzywdził żeby na to zasłużyć)"
Eeeeejj to może to w tym jest twój problem ze zrozumieniem ich poczynań. Może jeszcze za mało przeżyłeś i mało wiesz.
W grupie ludzi, których znam "z widzenia" (nie że jacyś koledzy) zaczęła się dyskusja na temat tych dyktatorów (w Korei czy Rosji), że nie pojawił się tam, żaden desperata zamachowiec żeby ich zabić.
Przecież tam w Korei już dawno został przekroczony próg tolerancji i poszanowania za życia, że tam nie powinien mieć nikt skrupułów, żeby się po prostu rzucić z bombą na sobie w tłum gdzie akurat stał by Kim (przecież on tam się "dotyka z ludem" na ulicy).
I jeden z tych znajomych palnął:
"No co ty, tak tylko gadacie, że to tak łatwo zabić, ale jakbyś stanął sam na sam z Kim'em z pistoletem wymierzonym w jego głowę - to byś się zawahał. Wcale nie jest tak łatwo zabić człowieka".
No wszyscy popatrzyli na niego ze zdziwieniem.
I ktoś zapytał: "Chcesz powiedzieć, że nie ma w twojej głowie takiej sytuacji, w której byś zabił człowieka, żeby ZATRZYMAĆ zło/ból której od niego doświadczasz?"
On tak na szybkie palnął, że "NIE".
Nikt w to nie wierzył, bo KAŻDY mógłby zaraz podać sytuację jaką ma w swojej głowie, którą sobie wyobrażał, przeraził się jej i w tych swoich wyobrażeniach postanowił, że w takiej sytuacji już by zabił.
I zaczęli jemu podrzucać różne przypadki sytuacji ale on ciągle...NIE POTRAFIŁ SIĘ W CZUĆ w ich realność i ciągle nie czuł, że to coś strasznego.
W końcu podszedł do niego taki jeden gościu...łysy, z ogolonymi brwiami, wytatuowany, położył mu rękę na ramieniu i tak jakby do ucha, chrapliwym szeptem zaczął do niego mówić coś takiego:
"Idziesz ulicą, z bramy wyskakuje trzech wielkich gości i wciągają cię do tej bramy. Jesteś przy nich słaby, bezbronny. Mają cię za ścierwo, jesteś dla nich szmatą, zabawką, mogą z tobą zrobić co chcą. Zdejmują z ciebie spodnie i gacie.
Dwóch cię pochyla, a trzeci ładuje ci w d..ę swojego brudnego ku...sa. Czujesz ból, czujesz poniżenie. Czujesz bezsilność, czujesz się jak zwierze, przestałeś czuć wiarę w człowieczeństwo. Płaczesz nie z bólu, ale z bezsilności. Słyszysz jak tamten sapie. Nagle wychodzi z ciebie. Tamci dwaj wyginają ci głowę, rozciągają usta, a ten spuszcza ci się do gęby. Czujesz jego gorącą, słoną spermę. Brachtają się z ciebie. Puszczają cię, na podłogę, a tam pod ręką widzisz pistolet, który wypadł temu jednemu ze spodni .... i co robisz?"
I przez tę chwilę jak ten łysy opowiadał panowała cisza w pomieszczeniu. Ten od "nie zabiję" zrobił się czerwony na twarzy, widać jak WRESZCIE poczuł stres, ból, strach...i nagle odpowiedział krótko:
"ZAJ...BYM SKRw,,,SYNÓW"
I dopiero wtedy śmiechem ludzie rozluźnili atmosferę i jeszcze ktoś poklepał go i dodał żartobliwie: "No...czyli na szczęście jednak jesteś człowiekiem :D".
Więc może ty też jeszcze po prostu MAŁO PRZEŻYŁEŚ, MAŁO WIESZ, MAŁO DOŚWIADCZYŁEŚ i dlatego nie potrafisz sobie wyobrazić, że są powody dla których możesz zabić człowieka.
I w tamtej sytuacji tych gości nie uratowałoby i NIE USPRAWIEDLIWIAŁYBY gatki typu "Ale oni mają rodzinę, dzieci, żony...a ty ich zabiłeś". Oni PRZEKROCZYLI GRANICĘ LUDZKOŚCI.
I ważne jest KTO PIERWSZY PRZEKROCZY tę granicę.
To chyba w filmie "Prawo Ojca" Marek Kondrat o tym mówił. Nie pamiętam dokładnie więc powiem po swojemu.
Żyjemy w wirtualnym świecie cywilizowanych reguł, zasad 'człowieczeństwa'.
Kto przestrzega reguł człowieczeństwa jest traktowany jak człowiek. Zabić "człowieka" jest straszne i złe.
Ale jak ktoś PRZEKROCZY granice, oleje te zasady i reguły to AUTOMATYCZNIE pozbawia siebie bycia 'człowiekiem'. Traci PRAWO bycia 'człowiekiem'. Tak jakby powiedział "mam w dupie wasze zasady człowieczeństwa i nie chcę należeć do tej grupy".
Więc przestaje być człowiekiem, a więc zabicie go już nie jest "takim złem".
Oczywiście, że jest niebezpieczeństwo w tym KTO WYMYŚLA TE ZASADY BYCIA CZŁOWIEKIEM. Np. hitler sobie wymyślił, że żydzi to nie ludzie, itp.
Ale dzisiaj ustaliliśmy "demokratycznie" zasadę, że nie wolno zabijać "człowieka". A czy zabicie 'nieczłowieka' też jest wbrew zasadzie? A jeśli ustalamy zasadę, że "człowiek nie może zabić człowieka", to jeśli to zrobi to czy przestaje być człowiekiem?
Oczywiście, że wg prawa NIE.
Ale, my tu mówimy o sytuacji gdy PRAWO NIE DZIAŁA...i uwaga, ważne słowo ... TRZEBA coś zrobić. TRZEBA. TRZEBA wyeliminować zagrożenie. Nie jęczeć w kółko "oj akurat prawo nie zadziałało"...KONIEC JĘCZENIA...TRZEBA coś zrobić.
Miejsce tzw. środowisk LGBT jest tam, gdzie przez tysiące lat, czyli na marginesie społeczeństwa jako element wywrotowy, a ich usilne lansowanie to próba rozkładu naturalnych norm społecznych w państwie, wywracania wszystkiego do góry nogami. To tak jakby twierdzić, że złodziej to "uczciwy inaczej", a ci zdziwieni, którzy się z tym nie zgadzają dostaną łatkę "złodziejofoba" i ostracyzm w mediach i wszędzie.
Środowiska narodowe kochają swoją ojczyznę, swoją tradycję, religię, kulturę i troszczą się, aby to wszystko nie zanikło, natomiast pozwalanie zboczeńcom na jakieś publiczne parady i robienie z tego mody, którą muszą podziwiać tacy jak Ty, by poczuć się "ełropejczykami" nie może być akceptowane. Zboczeńcy, jak każdy człowiek, mają prawo do życia, ale muszą zaakceptować obowiązujące zasady większości, a nie żeby większość zgrzytała zębami ze złości, ale musiała do kamer mówić, że to toleruje. Jeśli już mowa o dysfunkcjach seksualnych: dlaczego nie zrobią marszów "Dumy ekshibicjonistów"? Ci obnażają swoje zboczenie potajemnie, zaś lesby i pederaści są właściwie wszędzie.
"Ludzie z natury boją się używać przemocy wobec innych, zwłaszcza w grupie" - wprost przeciwnie, ludzie w grupie są głupiomądrzy, i bardziej skorzy do bójek i samosądów niż w pojedynkę.
Jak dla mnie to trzeba na ten film patrzeć przez pryzmat dwóch zapisów z prawa karnego wyświetlonych na samym początku. I zdecydować czy czyn był popełniony w ramach obrony własnej, bo moim zdaniem był. Zbir stosował groźby wobec wielu osób i już za te groźby powinien zostać ukrany, nie wspominając o okaleczeniach, gwałcie (?), stalkingu, zabiciu i okaleczeniu psa i kradzieżach. W jego przypadku słowa "zabiję ciebie i twoją rodzinę" po tym co wyrządził we wsi nie jest o tyle groźbą co realną zapowiedzią zbrodni. W obliczu niewydolnego aparatu policyjnego, mieszkańcy w ten sposób uratowali siebie i bliskich przed niehybną tragedią.
P I E R D O L te swoje brednie np. Czarnym obywatelom USA. Szczególnie gdybyś miał okazję w wiekach poprzedzających 20-ty. Inne przykłady można mnożyć, ale po co ćwierćmóżdżku.