ten film mnie rozbroił, 10/10. Czegoś takiego się na co dzień nie widuje. Zanim zapuścicie sobie ten film zaopatrzcie się w chusteczki higieniczne i krople do oczu. Pierwsze na łzy śmiechu, drugie na nieustanny wytrzeszcz.
Czyli nie jest to, jak chcieliby niektórzy, zapomniane dzieło cyberpunka?
Pytam poważnie, bo chciałbym zobaczyć, przymierzam się...
różnie się mówi. Wg mnie nie jest to cyberpunk, a industrial, jeśli rozumiesz, co mam na myśli; )
film jest świetny, zarówno do oglądania jako komedia, jak i dokument pewnego okresu, stylu i subultury, a także do analizy genderowej czy po prostu po to, żeby zachwycać się Anne Carlisle; )