Miałem okazję obejrzeć przedpremierowy pokaz i jak zawsze omijam polskie filmy a zwłaszcza komedie szerokim łukiem to w tym przypadku jestem na tak.
no to tchnąłeś iskierkę nadziei, ze jednak nie wywalę kasy w błoto, bo miałam dziwne przeczucie że nawet taki film polacy są w stanie położyć :) a czy widac bardzo duże podobieństwo do Love Actually??
Podpisuję się pod pytanie :) Jeśli jest duże podobieństwo, to mi to niezbyt przeszkadza, bo Love Actually to miły i ciepły film, który bardzo lubię. Tylko żeby to nie była "spaprana podróba"..
szczerze to nie pamietam za bardzo love actually :) ale te wspomnienia ktore mi zostaly mozna dopasowac do tego filmu a to chyba dobrze. Śmieszne sceny w filmie nie były wciskane na sile jak to czesto ma miejsce. Przed premierą Mitia sam stwierdził że przyda mu się kasa za ten film i żebyśmy namawiali innych na pójscie do kina :) tydzien po seansie odnoszę wrazenie ze w filmie jest wszystko to co powinno byc ale wybitnego dziela nie mozna oczekiwac.
Jestem fanem Love Actually (widziałem kilkakrotnie) i muszę powiedzieć, że kilka sytuacji rodzinnych w obu filmach można powiązać ale absolutnie nie ma to poziomu kopiowania. Bardzo fajnie, że wreszcie ktoś w tym kraju zrobił fajny film na którym człowiek może się i wzruszyć i uśmiać, a do tego nikt Ci nie tłumaczy, że poprostu "nie zrozumiałeś bo jesteś za głupi" jak w przypadku dajmy na to debilnego Wyjazdu Integracyjnego, który widziałem ostatnio.
Osobiście fanom Love Actually polecam z ręką na sercu i myślę, że się nei zawiodą, a wręcz będą pozytywnie zaskoczeni.
Ja także byłam na pokazie przedpremierowym i podpisuję się pod pierwszą wypowiedzią - jestem zaskoczona tym filmem. Owszem, typ filmu podobny do "Love actually" - historie miłosne, które przeplatają się w ciekawy sposób - jednak film wcale nie jest plastikowy, sztuczny i landrynkowy, a tego się spodziewałam po produkcji a tymi aktorami pod szyldem tvn..Film lekki, zabawny, momentami wzruszający, świetna gra Maćka Stuhra i jego filmowego synka, Wojtka Malajktata, ciekawe postacie i fabuła. Niezły scenariusz to rzadkość w polskim kinie, a w tej formie jest to bardzo przyjemna opowieść, idealna na Święta. Nie będziecie rozczarowani, warto zobaczyć (co stwierdził nawet mój mąż, który nie lubi rom-kom).