Nie widziałam tego tematu na forum, więc poruszam. Film ogólnie mi się podobał, zwłaszcza rola Karolaka, ale przyznam szczerze, że na siłę upchnięty wątek homoseksualny aż parzył w oczy. Nie wzbudzał żadnych specjalnych emocji, nie czuło się takiej sympatii do postaci Waldiego, bo było go niewiele w filmie, a nie sprawiał też wrażenia sympatycznego człowieka przy tych wszystkich kobietach. Poza tym, przedstawienie swojego chłopaka rodzinie przy wigilijnym stole było troszeczkę po bandzie- święta mają podłoże religijne, a nie wszyscy zgromadzeni muszą mieć takie same odczucia co do homoseksualistów. Gdyby zrobił to wcześniej, porozmawiał z rodzicami itd, to myślę, że byłoby bardziej w porządku.
Oprócz tego, nie podobała mi się Roma Gąsiorowska (ten akcent!), ale sam wątek był bardzo sympatyczny :) także mimo, że kopia "Love Actually", to przyjemnie się ogląda
Dla wielu osób święta nie mają żadnego wymiaru religijnego, wyłącznie socjologiczny i kulturowy. Ot coś na kształt grilla w weekend majowy. Jeśli komuś nie podoba się, że święta to najlepszy czas żeby przedstawić rodzinie ukochaną osobę, wszyscy są razem i nie trzeba rozmawiać z każdym osobno. Jeśli komuś partnerka/ partner się nie podoba może wyjść jeśli nie akceptuje homoseksualistów.
rozumiem, jednak nie wyobrażam sobie nie skonsultować się przedtem z resztą rodziny, żeby przygotować ich trochę na przyjście z drugą połówką, zwłaszcza tej samej płci. W końcu mamy jednoczyć rodzinę za wszelką cenę, zwłaszcza w święta, a nie dzielić, stosując terapię szokową. Samo przedstawienie swojego chłopaka/ swojej dziewczyny w tak rodzinne święta jak Boże Narodzenie, i to niewyprawiane u siebie jest, wydaje mi się, nietaktowne. W końcu nie są jeszcze traktowani jak członkowie "tej" rodziny, a ich rodzice pewnie też liczyli na święta z dziećmi.