Uwaga Spoiler: Sztuczny jak ch*j dildo, pokazujący jak to w Polsce jesteśmy hej do przodu jak to się fajnie żyje a święta są takie amerykańskie.
do tego filmu podchodzi się z dystansem, to komedia na wesoły klimat świąteczny.Oczekiwałeś historycznego filmu o solidarności i męce historii polski czy jak ?
Niczego nie oczekiwałem od tego filmu od takich filmów nie wymaga się zbyt wiele. Taka mała niedorzeczność w świecie filmów. Co do określenia tego filmu komedią bym polemizował, dramat to jest gatunek do którego mógłbym przypisać to coś. Rozpadająca się rodzina, chłopak z matką alkoholiczką, redaktor wychowujący sam syna - jednym zwrotem pełnia szczęścia. Pozdrawiam
Święta polegają na tym by myśleć o innych. Dlatego reżyser tego filmu serwuje nam obraz który tego wymaga, czyli zastanowienia się przez chwile że kiedy my siedzimy przy stolę nad karpiem, jakieś dziecko czeka na rodzinę w sierocińcu lub siedzi same w domu gdyż tatuś musi iść do pracy. Ukazuje on po prostu że ludzie potrafią się często martwić błahymi sprawami zamiast spędzić święta razem przy stole jak prawdziwa rodzina i cieszyć się ze szczęścia jakie posiadamy.
Co rozumiesz przez słowa "Amerykańskie święta" ? Bo to mnie bardzo zastanawia i staram się dociec co mogłeś mieć na myśli, do tej pory nie wymyśliłem... Naprawdę myślisz że w Polsce nie ma takich czy innych rodzinnych dramatów, które zresztą sam wymieniłeś ?
W filmie:
1. Nie ma nad czym się zastanawiać jest zbyt prosty
2. Święta jak dla niektórych to może i czas refleksji , zastanowienia się nad losem innych. Jak dla mnie jest jeszcze około 365 dni w roku gdy możemy również o takich rzeczach myśleć
3. Dla niektórych błahe sprawy a dla innych nie. Nie jestem wstanie określić czy pracujesz lub się uczysz ale uwierz mi dla wielu zachowanie pracy to nie jest błaha sprawa i wiąże się z niebłahą sprawą pod tytułem "być albo nie być". A w naszej słodkiej ojczyźnie nie wiedzie się nazbyt dobrze prostym obywatelom (tutaj ukłony w stronę establishmentu).
4. Parę lat spędziłem na tym padole i już dawno nie widziałem prawdziwych polskich świąt wszystko to zostało zastąpione dużą dawką amerykańskich świąt - przerost formy nad treścią. Święta zaczynają się już kilka dni po Wszystkich Świętych wszystkie sklepy są ustrojone (świątecznie między innymi) to jak tutaj mamy czuć klimat, magię Świąt jak świętowanie zaczyna się prawie dwa miesiące wcześniej? Dlatego mówię tutaj o amerykańskich świętach brak w nich chrześcijańskiego ducha jak dawniej. Wypiera się z nas prawdziwy fakt świętowania czyli Boże Narodzenie na rzecz szerzej pojętego konsumpcjonizmu. To jest moje zdanie.
A co złego jest w tym, że sklepy dekorują witryny tuż po 1-szym listopada? Święta to nie prezenty tylko to, co masz w sercu. Odłóż więc na bok konsumpcjonizm i spędzaj je w "chrześcijańskim duchu jak dawniej". No i jakie to są te "prawdziwe polskie święta", które opisujesz w punkcie czwartym? Proszę o wyjaśnienie, bo nie wiem.
Rzeczywiście, jest jeszcze kilka dni w roku w których możesz poddać się refleksji, ale Boże Narodzenie jest okresem, kiedy chcemy być rozgrzeszeni, chcemy pomyśleć o wynagrodzeniu krzywd i kiedy zostawiamy miejsce przy stole dla gościa. Dla małej dziewczynki z sierocińca, dla chłopca patologicznej rodziny, dla poklóconej rodziny. Zgadzam się z XXXD- reżyser zaserwował nam mieszankę różnych życiorysów, każdy może znależć w nich coś dla siebie. Ludzie nie są wyłącznie szczęśliwi, ale pośród swoich problemów w święta powinni potrafić znależć radość i dobro w swoim życiu. I takie jest według mnie przesłanie tego filmu.
A to jest w tym złego, że trochę za wcześnie.... Prawdziwych Polskich Świąt nie da się opisać to trzeba przeżyć. Nie chce nikogo krytykować ale albo jesteś za młoda albo najzwyczajniej w świecie nie pamiętasz jak to wyglądało.
Nadal nie rozumiem co znaczy "za wcześnie". Kiedy jest w sam raz? No i nie odpowiedziałeś mnie, szczawiowi jakie święta są prawdziwe i dlaczego te, które ja obchodzę nie są prawdziwe? Ile lat musiałabym mieć, żeby poznać smak prawdziwych świąt? Myślę, że Twoje wypowiedzi są po prostu narzekactwem, (krytykujesz konsumpcjonizm zamiast merytorycznie omówić film ) bo film nie spełnił Twoich oczekiwań.
Tu nie chodzi o wiek. Pamiętam jeszcze jakieś 15 lat temu święta w Polsce zaczynały się około 15 grudnia i było ok nie zaśmiecali ci głowy udekorowanymi wystawkami w sklepach czy reklamami w TV już tak szybko jak jest teraz. Przez to traci się świąteczny klimat już na starcie a dojdzie do tego co widziałem będąc w UK już na drugi dzień świąt Bożego Narodzenia zmieniali dekorację na wielkanocne i u nas do tego idzie co jest mi nie w smak. Nie trzeba być geniuszem żeby zobaczyć że jest do bani. Skoro Ty nie krytykujesz konsumpcjonizmu to w sumie się nie dziwię że nie widzisz różnicy. Jedz dalej to co zaserwują ci media i uważaj to jako pewnik, dla głupków lepiej się żyje w naszym kraju. Zazdroszczę ci.
Zacząłeś mnie obrażać bo brakło Ci argumentów? Widzę, że dyskusja z Tobą jest stratą czasu.
Sory to był cios poniżej pasa i przepraszam za to. Nie brakuje mi argumentów ale ciężko mi się dyskutuje z osobą która ocenia takiego gniota na 8 wybacz ale tak jest prawda. Pomijając wszystkie za i przeciw świątecznemu klimatowi ten film to nieporozumienie które nie powinno w ogóle wyjść na ekrany kin - ot taka marna próba naśladownictwa Brytyjczyków i ich świątecznych "problemów" pod tytułem "To właśnie miłość" które i tak za wysoko oceniłem. Śledzę temat nielicznych filmów którym nie pozwala się ujrzeć światła dziennego a wypuszcza się takie g*wno. W Polsce już wszystko próbowaliśmy skopiować a jak się próbuje coś nowego to od razu jest zamiatane pod dywan takie jest moje zdanie i kropka jeszcze raz przepraszam za wcześniejszą wypowiedz za bardzo się uniosłem być może za mała ilość kofeiny o poranku. Pozdrawiam
Prawdziwe polskie święta były dawno, dawno temu, kiedy na statek z pomarańczami czekał cały kraj a Walt Disney pojawiał się w telewizji dwa razy do roku. Mikołaj przynosił w prezencie ruską lalkę albo kowbojski pas z plastikowym coltem na kapiszony. Wszyscy byli szczęśliwi zasiadając do stołu w pierwszy dzień świąt bo była SZYNKA i buraki z chrzanem :)
Wracając do filmu - towarzystwo wzajemnej adoracji.
Dzięki ;) nareszcie ktoś mnie rozumie a już powątpiewałem... Bardzo dobrze wspominam to o czym mówisz jakbym widział święta u siebie. To oczekiwanie było nie do opisania. Dzisiejsze dzieciaki nie wiedzą tak na prawdę jak wyglądają święta. Mój bratanek po kolacji wigilijnej odpala kompa i go nie ma. Może to i dobrze bo jest wredny jak cholera i nie idzie z nim wytrzymać. Pamiętam gdzieś w 90 roku jeszcze byłem gówniarzem oczekiwało się mikołaja i się w niego wierzyło a otrzymanie czegokolwiek to było wręcz przeżyciem duchowym. Dzisiejsze dzieciaki nie dość że nie wierzą to jeszcze bezczelnie się pytają "co masz dzisiaj dla mnie w tym roku" ( UDUSIĆ żeby było bardziej elegancko - zmniejszyć dopływ tlenu ) Pozdrawiam ;)
Niestety, nic już nie da się zmienić. W czasach dobrobytu, gdzie mamy dostęp do wszystkiego, dzieciaki nie mają szans na poznanie tych emocji. Tamte czasy już wymarły jak dinozaury, ale mam nadzieję, że pozostaną w sercach ludzi, którzy je pamiętają.
A ja na początku lat 90' odpękałem wojsko, wtedy jeszcze był powszechny obowiązek obrony. Pamiętam święta od drugiej połowy lat 70'. Nie wiem co Tobie i dzungo tak się podobało w braku wszystkiego. Pamiętasz początek lat 80' i kartki na wszystko? Stan Wojenny, groźba sowieckiej interwencji. Jeśli tęsknię za tamtymi latami, to tylko z powodu dzieciństwa, chociaż strach przed wkroczeniem Sowietów był przytłaczający. Zazdrościcie małolatom, że mają dostęp do rzeczy, do których Wy nie mieliście? To potrafię zrozumieć, ale jeśli brak pomarańczy uznajecie za walor, to dzięki. Po prostu tęsknicie za dzieciństwem. To prawda, że obecnie dzieciaki są rozpuszczone do niemożliwości i mają wszystko podane na tacy, ale lepiej tak niż czekać cały rok na pomarańcze, czy szynkę, a to, że obecnie nie wszystkich na nią stać, to już inna para kaloszy.
Film, jako preludium do Świąt Bożego Narodzenia może być. Pozdrawiam. ;)
Czytam i cały czas się zastanawiam o co Ci chodzi? Bo jeśli o prawdziwe polskie Święta to nie szukam ich po sklepach, galeriach itd tylko mam je w domu. Sama tworzę ich klimat, a oprawa jak to mówisz "amerykańska" nie przeszkadza mi, bo Świąt nie obchodzę na ulicy. I współczuję Ci jeśli w rodzinie w kwestii Świąt masz przerost formy nad treścią. U mnie jest normalnie,od lat tak samo, tak samo się spotykamy, odprawiamy rytuały, dzielimy się opłatkiem, są potrawy,których przepisy przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Też żyję już trochę na tym świecie, z naszych Świąt po kolei odchodzili moi dziadkowie, za to chowa się kolejne pokolenie.Mam nadzieję, że tradycję zachowa, bo to zależy od nas.