Nie jestem jakimś fanboyem ale zwyczajnie mi smutno po tym filmie. Dwie ikony mojego dzieciństwa zostały uśmiercone... i (oby) nie było "reboot'a"
Sam film oceniam wysoko... oprócz końcówki niestety bo ja totalnie spartolili.. aż kłuje w oczy w porównaniu do pierwszych 90 minut filmu, bo te się ogląda z wypiekami na twarzy.
Wątek na farmie po prostu wbił mnie w fotel. Kapitalny był również moment w hotelu w Las Vegas w trakcie ataku padaczki profesora. Ile bym dał aby wszystkie "xmeny" kręcone były w kategorii R.