Nie ma mojej zgody na to, żeby superbohaterowie umierali w ten sposób! Ku*wa, co to miało być - wielki Charles Xavier mieszka w jakimś zakichanym silosie, na brudnym łóżku, na końcu świata?! I umiera zaciukany w czyimś przypadkowym domu?! Tak się po prostu nie robi - superbohaterowie Z DEFINICJI są super, są bohaterami, a nie skapciałymi staruszkami zapomnieni przez cały świat.
Tak, wiem, wiem, zaraz mi wszyscy napiszą, że taki los, taka historia i jeszcze inne duperele w stylu, że to pokazuje prawdziwy świat, w którym mutanci się nie odnaleźli. Ale w dup*e mam prawdziwy świat, tu jest świat Marvela, świat supermocy, superbohaterów. I to co im zrobiono, jak zakończono ich historię, jest moim zdaniem haniebne i tyle w temacie.