Ten film to typowe gangsterskie kino angielskie. Bardzo podobny klimat jak w filmach Guya Ritchiego. Bardzo dużo przekleństw w dialogach i to dość oryginalnych (wyszukanych). Dużo typowego angielskiego humoru. Początek filmu gdy grany przez Colina Mitchell wychodzi z więzienia i czeka na niego Billy (Ben Chaplin) niczym z Desperado. Bardzo dobra muzyka, świetnie oddająca klimat filmu. Słabo w filmie pokazany jest wątek miłosny. Słabo też na ekranie wypada Keira Knightley, moim zdaniem. Jest w filmie kilka fajnych scen jak na przykład ta gdy Mitchell jedzie sobie Rollsem po Londynie wieczorem - niczym Travolta w Pulp Fiction. Ogólnie film niezły. Dlatego oceniam 6 na 10. Dobra rola Colina Farrella. Pasuje do roli kryminalisty. Na plus można zaliczyć też zakończenie filmu. Zdecydowanie zaskakujące i dające potwierdzenie dla słów "Kto mieczem wojuje ten od miecza ginie". Bądź inne "jeśli nie my ich, to oni nas". No cóż w świecie kryminalistów nie ma miejsca na sentymenty. Gdy już raz się wejdzie w to bagno nie ma z niego ucieczki.