Dałam 7/10. Dlaczego? Po pierwsze za Bruca Willisa, uwielbiam go i nic nie mogę na to poradzić. Po drugie za Josepha Gordona-Levitta, który wbrew moim oczekiwaniom podołał zagrać starszego Willisa, i wyglądem i zachowaniem (szczególnie spojrzeniem). Po trzecie za Pierca Gagnona, dalej nie mogę przeboleć tego na jak świetnym poziomie grają dzieci w USA.
Fabuła nawet mi się podobała, trochę niespójności, ale nie oczekiwałam za wiele po tym filmie, ogólnie nie zmarnowałam tych 2 godzin. Polecam:D
Film niezly to 6. Rozumiem, ze dales oczo wyzej ze wzgledu na wymienione powody.
Co do gry aktorskiej dzieci. Amerykanie aktorstwo wysysaja z mlekiem matki. To jest integralna czesc ich kultury. Tam byle hydraulik dopadniety w ulicznej lapance i zmuszony do zagrania w filmie jest w stanie wywiazac sie ze swojej roli. Sa oczywiscie wyjatki potwierdzajace te regule, ale generalnie Amerykanie "naturalnosc" (ktorej calkowicie brak polskim aktorom) maja we krwi. No i oczywiscie jest kwestia rezysera. To on glownie odpowiada za "prowadzenie" aktorow w filmie. Wybitny rezyser poradzi sobie bez trudu z niemal kazdym naturszczykiem.