Coz, nie kazdy tworca powinien zabierac sie za te tematyke. O ile w "12 malpach" kupowalismy historie, bo podana byla w sposob wzglednie spojny i byla calkiem niezle "uzasadniona", o tyle tutaj wszystko sie rozlazi w szwach.
Ten swoisty western-sf z pojedynkami na drodze (szarzujacy na koniu/motocyklu/lotocyklu kowboj) jest jakby troche malo przekonujacy. Film nie trzyma rownego tempa, jest niezbyt dobrze zmontowany, ma swoje chropowatosci realizacyjne, dobre momenty przeplatane sa chaotycznymi scenami pozbawionymi wiekszego sensu, no i oczywiscie film nie grzeszy logika, nawet tzw. wewnetrzna logika.
Mimo tego zalicze go do produkcji niezlych (6), bo niektore scenki sa wrecz wysmakowane, a film ogolnie calkiem dobrze sie - pomimo chaosu - oglada.