Druga stonoga przypadnie do gustu zarówno fanom pierwszej odsłony, jak i przyciągnie nowych maniaków filmowej ekstremy. Tym razem Tom Six prócz dziwnego pomysłu wprowadza nas w równie dziwny świat. Postaci są tu zwichrowane psychicznie, ich niemoralne czyny pozostają bezkarne. Martin- główny bohater, w nadzwyczajny sposób, potrafi mimo setek przeszkód realizować swój chory plan, a totalny brak umiejętności chirurgicznych i fachowych narzędzi zastępuje młotkiem, nożem i spinaczem. Wszystko jest tak niesamowite i surrealistyczne że chwilami ogląda się to lepiej niż pierwszą część. Choć ostatnia scena wyjaśnia dlaczego ten świat rządzi się takimi a nie innymi prawami.
Mamy tu zlepek popieprzonych scen, przekraczanie granic dobrego smaku, dużo groteski i zaskakujących zwrotów akcji. A jednak mamy niewiele- ot często po prostu reżyser szokuje tylko by szokować, a akcja wlecze się niemiłosiernie. Gdy już się rozkręca, finał nadchodzi zbyt szybko. Do tego chaotyczny montaż niezbyt tu pasuje. Dlatego wyszedł film który można śmiało obejrzeć, żeby zobaczyć czego to ludzie nie wymyślą, ale w żadnym wypadku nie film dobry.
Na dodatkowy plus Laurence R. Harvey jako psychol. Dr. Heiter i tak był lepszy jak dla mnie, ale Martin też jest przerażającą osobowością...