Szczerze powiedziawszy, to jestem nieco zawiedziona, spodziewałam się czegoś na miarę
pierwszej części, może lepszego nawet (tak, uważam, że jedynka jest jak najbardziej w
porządku).
Generalnie, to zaskoczył mnie fakt, że cały film jest czarno-biały, ale myślę, że to może dobrze.
Ta część w kolorach byłaby dla niektórych pewnie wręcz nie do obejrzenia. Nie oszukujmy się,
dwunastka nieszczęśników, którzy zostali zszywaczem (?) złączeni na wzór tego, co
profesjonalnie zrobił doktor w pierwszej części. Całość jednak przemawia do mnie średnio,
przeszkadza mi trochę fakt, że w zasadzie przez cały film dzieje się to samo, Martin milczy,
kaszle czasem i zwozi co chwilę nowe ofiary, które 'upolował' na swoim parkingu.
Ale muszę przyznać, że najbardziej w pamięci utkwiła mi scena, kiedy to sąsiad z góry wchodzi
do kuchni mieszkania Martina i zastaje matkę właściciela w stanie...niezupełnym, uhm.
Podsumowując, dobra: gra aktorska jest w porządku, a zwłaszcza naszego psychopaty. Fabuła
jest dość...w sumie jest przynudnawa, ale znośna, czarno-biały obraz trochę przeszkadza
(można było to rozegrać nieco inaczej), ale za to pomysł z zakończeniem mnie zaskoczył, także
czekam na trójkę, haha.
5/10