Jest to zaskakująco złożony, psychologiczny film o poszukiwaniu własnego ja. Człowiek z bogatego rodu, który stracił miłość i oszczędności, mieszka na śmietniku, uważając się za nikogo. Dzięki pomocy postrzelonej Irene trafia do zwariowanej, bogatej rodziny, niekoniecznie patrzącej na niego przychylnym okiem. Z upływem czasu jednak domownicy przywiązują się do niego, a Godfrey zmienia ich życie. Jego życie też się zmienia; jak wspomina pod koniec do Cornelii, sam był kiedyś rozpieszczonym chłystkiem, ale mieszkając na śmietniku poznał nieszczęścia innych i ich walkę z życiem. Tożsamość odzyskuje z podwójną mocą - na śmietniku tworzy klub, w którym zatrudnia mieszkańców wysypiska, zapewnia im mieszkanie.
Naprawdę wielki, pozytywny film - zapewne jeden z tych, które miał pokrzepiać Amerykanów po Wielkim Kryzysie (bohater wspomina o bezdomnym, byłym bankierze, który stracił wszystko na giełdzie). Arcydzieło.