Przepiękne filtry i wystylizowany katalogowy dom głównych bohaterow niestety odwraca moją uwagę od problematyki filmu. Nie umiem wczuć się w ich troski. Brakuje mi chemii miedzy ojcem a synem. Lubie i Stevena i Timothiego, jednak tutaj zagrali papierowo, jednowymiarowo.
W zasadzie się zgadzam :) Gdzie te Oscary? Choć nie zdziwię się, jeśli dostaną... Ale jak można kręcić dramat rodzinny w takim przestylizowanym domu z katalogu - czy nikt z ekipy nie czuje, że to się gryzie?! Najbardziej podobała mi się dr Abby z Ostrego dyżuru, bardzo ja lubiłam :)