Co to było. Normalnie brak słów. Tu wszystko chyba było złe. Przez cały film siedziałam z jednym wielkim WTF na twarzy. Aktorzy drętwi, jeden sepleni drugi wygląda jak memiczna małpa Polak. Nie jestem w stanie na poważnie tego wziąć Jakieś historie o kapeluszach (nie mam pojęcia co to miało wprowadzić do filmu), czytanie romansów (w jeden scenie Lewis czytał książkę z pustymi kartami... serio?), tytułowy heteryk zachowuje się jakby miał lekką niepełnosprawność umysłową - jak jakiś mięśniak z futbolowej drużyny szkolnej, który pewnego razu dostał za mocno piłką w głowę. Samo zakończenie to już w ogóle miazga. Rodzinka w komplecie, nochal ma swojego boya hotelowego a głowni bohaterzy szczęśliwi jak nigdy nadal się pukają. Nawet słodkie hollywoodzkie filmy tak się nie kończą. Jeśli ktoś chce się zrazić do kina LGBT to serdecznie polecam produkcję.