Bawią mnie narzekacze, szczujące na fabułe w lekkim i wzruszającym filmie dla mlodszych widzów opartych na prawdziwej historii. Czego oczekiwaliście? Wystrzałów? Zwrotów akcji? Film jest oparty na prostej, aczkolwiek chwytającej za serce, prawdziwej, historii i tak też został przedstawiony. Jak dla mnie super
Dokładnie tak - film daje to, co obiecuje: historię uroczego pingwina, który przywiązał się do człowieka, który mu pomógł. Największym atutem jest niewątpliwie autentyczność tej historii (przynajmniej jeśli chodzi o jej podstawę;)), co zostawia widza z przyjemnym poczuciem, że w sprzyjających warunkach człowiek jest w stanie stworzyć niecodzienną więź nawet z dzikim zwierzęciem:)
Film jest słaby, a już na pewno nie zaciekawia dzieci. Nuda, nic się nie dzieje. Nie czuć, żadnych emocji w tym filmie. Mój syn (6 lat) wymiękł po pół godzinie i poszedł posprzątać pokój. Jedyne co mu się spodobało to widok z oka pingwina.. i moje komentarze, które dodawały trochę emocji do tego co było na ekranie. Historia fajna i niecodzienna, ale przedstawiona bez polotu. Najlepszy jest jednak, wyłaniający się z tego filmu, obraz ekologów, którzy dla własnej próżności i kasy krzywdzą zwierzęta udając, że im niby pomagają.