Furia ojca świetnie zagrana przez Jamesa McAvoya i zapierające dech w piersiach szkockie pejzaże – to warto tu oglądać, reszta jest szyta grubymi nićmi. Wydaje się, jakby twórcy filmu chcieli pogłębić problematykę skomplikowanego związku i dołożyli do tego temat wrażliwy społecznie, myśląc, że widz przymknie oko na to, że scenariusz jest po prostu nieudany. Mógłby to być w zasadzie film niemy. Wszystko, co najważniejsze, rozpościera się tu wokół nas i jest twarzą McAvoya. Reszta to fabularne bzdury połączone z wątkami, które mocno poruszają wyobraźnię. Tylko średni.