Hm, nic specjalnie oryginalnego, egzystencjalne gadki niesamowicie mnie rażą, ale Eugene Hutz chuligańsko wspaniały :)
film nie jest zły. obejrzalam go tylko ze wzgledu na Eugene Hutza wsumie i on oczywiscie jak zawsze dla mnie wspaniale wypadl wsumie odgrywajac po czesci samego siebie;) mi sie podobal film ale raczej nie mial jakiegos glebokiego przeslania i nie uznalabym go za rewelacje... 7-8/10
no niestety. madonna ma talent do wszystkiego. oprocz aktorstwa i rezyserii. pretensjonalny przekaz na temat egzystencji i ruski folklor na okrase. amatorski film z bledami.
Moim zdaniem gdyby nie Eugene Hutz i Gogol Bordello to ten film nie miałby w sobie nic wartego uwagi
ja jednak chcialem przeprosic. to wina rezyserii. u Guy Ritchie, Madonna zawsze byla dobra aktorka. a sama rezyserii pewnie sie nauczy z kolejnymi filmami. przeciez jest zdolna.
hmm... ja bym to ujęła trochę inaczej. zdolna może nie, ale ma sztab ludzi, którzy jej w tym pomagają.
A ja powiem, że jak na pierwszy film jaki się wyreżyserowało to nie wyszedł
tak źle jak wyjść mógł. W sumie sama dałabym 4 albo podwyższyłam na 5 ze
względu na muzykę ;)
Hmm ja bym powiedziała, że jak na pierwszy film, który się wyreżyserowało
to nie wyszedł tak źle jak wyjść mógł... Sama dałabym 4 ale ze względu na
muzykę podniosłam na 5 ;)
może i nie oryginalnego, ale na pewno przyjemnego. a gadki jak dla mnie nie były jakos specjalnie egzystencjonalne.
nie wiem, czemu tyle osób czepia się reżyserii madonny - moim zdaniem świetnie jej poszło.
miało być 7/10, jest 8/10 za gogol bordello!!
film strasznie pokrecony, ale poprzez gadki i piosenki spiewane przez Eugene bardzo milo sie ogladalo :D no i dzieki temu filmowi zaczelam przesluchiwac piosenki Gogol Bordello i strasznie mi sie spodobaly. ;)
"może i nie oryginalnego, ale na pewno przyjemnego. a gadki jak dla mnie nie były jakos specjalnie egzystencjonalne."
oczywiscie, ze byly, nawet nazwiska wymienianych filozofow o tym swiadcza;) no, w kazdym razie tak jak myslalam, przekaz byl prosty, probowala czegos ambitnego, wyszedl przerost tresci nad forma, z drugiej strony nawet odwrotnie. Eugene byl wspanialy, czyli ogolnie nawet mi sie podobalo. to przynajmniej cos innego.
też mogę wymienić nazwiska kilku filozofów. czy to od razu uczyni mój post "egzystencjonalnym"? ten argument do mnie nie przemawia :)
a tak naprawdę to tylko i wyłącznie kwestia indywidualnego odbioru.
bohaterowie zadawali sobie pytania, kóre każdy z nas zadaje sobie na pewnym etapie swojego życia. egzystencjonalnie, ale niespecjalnie, co napisałam w swoim poprzednim poście.
pozdrawiam!
tak, ale w filmie wszystko ma jakis cel, zazwyczaj nie rzuca sie "spinoza" jak nie chce sie do niego odwolac, zwrocic uwagi na pewna kwestie.
a caly film byl o egzystencji czlowieka, paradoksie zycia, jego sensie i pulapkach. to zauwazylam i tego bede bronic;) nie wiem co w twoim osobistym odbiorze znaczy specjalnie- jesli pytamy o boga, to bedzie pytanie ontologicznie nie niespecjalnie, a po prostu. jesli o zycie- to egzystencjalne. mozemy sie tylko zastanawiac czy to bylo w filmie wazne, ale ze byl, to bez watpienia. pozdrawiam.
masz oczywiście rację, jednak ja odniosłam (być może mylne) wrażenie, że w poście założyciela tematu chodziło o "przeegzystencjonowanie" gadek, co w moim odczuciu nie dzieje się w tym filmie.
jeśli podążyc za twoim definicją, to większość filmów opiera się na problemach egzystencjonalnych, nawet transformersi... podkreślam, że nadal uważam, że masz rację, ja po prostu chciałam podkreślić, że 'filth and wisdom' nie jest tym przesycone.
myślę, że będę się bronić słynnym "skrótem myślowym" :D
i czy ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego ja piszę "egzystencjonalny", zamiast "egzystencjalny"?! :)
tez mialam z tym problem kiedys;p
no nic, mysle, ze w dyskusji doszlysmy do ukrytego sensu trasnormerow i wystarczy;) pozdrawiam.
musze koniecznie dodac, ze scena kiedy Sardeep patrzy na nogi Juliette w aptece i podchodzi do niego znajomy pytajac o zone i dzieci jest genialna. jego akcent, gra, a potem zdanie "czemu wszyscy interesuja sie tymi cholernymi afrykaninami?" strasznie mnie rozsmieszyly. chocby dla tej sceny warto obejrzec film;)